Heroiczny bój Hurkacza. Polak wyszedł z wielkich tarapatów i ma awans
Akt. 31/05/2023, 22:21 GMT+2
Hubert Hurkacz po niesamowicie zaciętym, wręcz heroicznym boju pokonał holenderskiego tenisistę Tallona Griekspoora 6:3, 5:7, 6:7 (13-15), 7:6 (7-5), 6:4 w 2. rundzie wielkoszlemowego turnieju Rolanda Garrosa. W kolejnym spotkaniu rozstawiony z numerem 13 Polak zmierzy się z Peruwiańczykiem Juanem Pablo Varillasem (94. w rankingu ATP).
Hurkacz w pierwszej rundzie turnieju w Paryżu po pięciosetowym boju, trwającym trzy godziny i 37 minut, pokonał Belga Davida Goffina 6:3, 5:7, 6:4, 2:6, 6:4. Z kolei Holender po równie długim spotkaniu ograł Hiszpana Pedro Martineza 6:4, 2:6, 0:6, 7:5, 6:3. Starcie Hurkacza z Griekspoorem także miało okazać się bardzo zacięte i wyrównane. Trwało 4 godziny i 41 minut.
Dobry początek Hurkacza
Obaj tenisiści zmierzyli się po raz pierwszy w karierze. Faworytem był oczywiście Polak, ale rywal, zajmujący 39. miejsce na listach światowych, nie zamierzał tanio sprzedać skóry.
26-letni wrocławianin środową batalię zaczął bardzo dobrze. Przełamał rywala już w drugim gemie, sam świetnie serwował i szybko wyszedł na prowadzenie 3:0. Nie oddał go już do końca, wygrywając 6:3.
W drugiej odsłonie początkowo też wszystko układało się po myśli Polaka. Tym razem przełamał przeciwnika w trzecim gemie i wydawało się, że wszystko ma pod kontrolą.
Tę przewagę bardzo szybko jednak roztrwonił. Zagrał zaskakująco słabo serwisem i Holender wyrównał. Później przez długi czas obaj tenisiści pewnie wygrywali przy swoim podaniu. Dopiero w jedenastym gemie Hurkacz miał break pointa, ale nie wykorzystał szansy. Niestety zrobił to rywal, zwyciężając 7:5.
Wielkie emocje w tie-breaku
W trzecim secie długo inicjatywa należała do Hurkacza, a Holender miał problemy przy swoim serwisie. Mimo kolejnych break pointów Polakowi nie udało się jednak go przełamać. Ponieważ wrocławianin serwował bezbłędnie, doszło do tie-breaka.
Był on niezwykle emocjonujący. Obaj zawodnicy walczyli z wielkim zaangażowaniem, ze sobą nawzajem, ale i z własnymi nerwami. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Były piękne akcje, przełamania, a także proste błędy. W trakcie tego niesamowitego tie-breaka Hurkacz miał pięć piłek setowych, a jego rywal aż sześć. Niestety, w decydujących momentach Polak nie trafiał pierwszym serwisem i nie zdołał zamknąć sprawy. Uczynił to Griekspoor, który po 25 minutach tie-breaka wygrał 15-13!
Powrót Polaka
W czwartym secie tempo gry nieco spadło, a przeciwnicy pilnowali swojego serwisu. Lepiej fizycznie prezentował się Hurkacz, ale Griekspoor potrafił przetrwać drobne kryzysy. Co więcej, Holender urodzony w Haarlemie najpierw nieco uśpił wrocławianina, a następnie przełamał go w siódmym gemie. Sytuacja Hurkacza zrobiła się bardzo niewesoła.
Griekspoor w środę udowodnił, że ma nerwy ze stali, ale przy prowadzeniu 5:4 i swoim serwisie nie sprostał presji. Polak od razu go przycisnął, zdobywał punkt za punktem i po chwili mógł się cieszyć z przełamania powrotnego.
Wkrótce ponownie doszło do tie-breaka. Tym razem jednak był on znacznie bardziej jednostronny. Zmobilizowany Hurkacz kapitalnie serwował i nie zawodził go bekhend, rozpoczynając rywalizację od stanu 5-0. Ostatecznie wygrał 7-5, serwując asa.
W piątym secie zawodnicy postawili już na szali wszystkie siły. Walka była zacięta i nikt się nie oszczędzał. Jak w poprzednich setach, serwis odgrywał kluczową rolę. Do stanu 4:4 nikt się nie mylił.
Wówczas za serwowanie wziął się bardzo mocno już zmęczony Griekspoor. Holender długo bronił się przed atakami Polaka, ale ostatecznie skapitulował i przełamanie stało się faktem. Hurkacz nie zmarnował już takiej okazji na zwycięstwo.
Hubert Hurkacz (Polska, 13) - Tallon Griekspoor (Holandia) 6:3, 5:7, 6:7 (13-15), 7:6 (7-5), 6:4
Udostępnij