Magdalena Fręch gotowa na rozpoczęcie turnieju na kortach Rolanda Garrosa

Fręch (87. WTA), będzie jedną z trzech Polek w głównej drabince Rolanda Garrosa (obok liderki światowego rankingu Igi Świątek oraz półfinalistki tegorocznego Australian Open Magdy Linette). Łodziankę jednak już w pierwszej rundzie czeka nie lada wyzwanie, bo jej rywalką będzie zdecydowanie wyżej notowana Chinka Shuai Zhang (30. WTA).

25-letnia tenisistka podkreśliła, że cieszy się na start w Paryżu, choć w jej prywatnym zestawieniu ten turniej wielkoszlemowy zajmuje dopiero trzecie miejsce.

- Na pewno infrastruktura robi wielkie wrażenie. Nie trzeba za dużo się przemieszczać, co jest bardzo wygodne. Jedynym większym minusem jest fakt, że korty treningowe są poza obiektem - przyznała Fręch w rozmowie z Pawłem Kuwikiem z Eurosportu.

Co warte podkreślenia, w stolicy Francji Polka tylko dwukrotnie znalazła się w głównej drabince, a najlepszy wynik osiągnęła w 2018 roku, gdy pokonała jedną przeciwniczkę.

- W tym roku nie mam żadnego planu minimum. Każda runda będzie dla mnie na plus, bo nie mam za dużo punktów do obrony - otwarcie mówi wielokrotna mistrzyni kraju seniorów, zaznaczając przy tym, że wychowała się na mączce i to z występami na tej nawierzchni zawsze wiąże spore nadzieje.

Zapytana o najbliższą rywalkę, odpowiedziała krótko.

- Jeszcze nie widziałam jej w Paryżu. Wiem, że miała problemy zdrowotne. Wierzę jednak, że gdy spotkamy się na korcie, to stworzymy dobre widowisko - podkreśliła Fręch, której termin pojedynku został wyznaczony na niedzielę.