Hurkacz nie dał szans Uzbekowi. Polacy prowadzą w Pucharze Davisa

Stawką dwudniowej rywalizacji jest awans do Grupy Światowej I, stanowiącej bezpośrednie zaplecze elity. W reprezentacji Polski, prowadzonej przez kapitana Mariusza Fyrstenberga, znaleźli się: Hurkacz, Jan Zieliński, Maks Kaśnikowski, Kamil Majchrzak, Karol Drzewiecki oraz junior Tomasz Berkieta jako zawodnik rezerwowy.

Jako pierwszy z Biało-Czerwonych na kort w Taszkencie wyszedł Hurkacz, podbudowany dobrym występem w wielkoszlemowym Australian Open (pierwszy raz dotarł w Melbourne do ćwierćfinału). Rywalem ósmego tenisisty światowego rankingu był Fomin, który na liście ATP jest 665. Dla 23-latka był to dopiero pierwszy występ w tym sezonie.

Nasz reprezentant, starszy o trzy lata, był bezsprzecznym faworytem ich pierwszej w karierze konfrontacji, choć początkowo na szybkim korcie nie było widać aż takiej różnicy. Wyrównana gra trwała do czwartego gema. W nim wrocławianin skutecznie zmuszał rywala do błędów i w efekcie pierwszy raz go przełamał. Fomin miewał jednak przebłyski w grze, nieźle returnował i już w następnym gemie doczekał się break pointa. Nie wykorzystał okazji. Za chwilę przegrywał już 1:4. Waleczny Uzbek podjął walkę, ale losów tej partii już nie odwrócił. W ósmym gemie został przełamany po raz drugi i po 45 minutach uległ 2:6.

Druga partia od początku ułożyła się znakomicie dla wrocławianina, który już w drugim gemie przełamał tenisistę z Taszkentu. Polak w pełni kontrolował wydarzenia, jednak musiał mieć się na baczności. Dobre akcje przeplatał błędami, dlatego sporo gemów toczyło się na przewagi. Gdy w szóstym gemie doszło do kolejnego przełamania, stało się jasne, że krzywda mu się już nie stanie. I nie stała. Po 25 minutach gry w drugiej partii wykorzystał trzecią piłkę meczową.

W drugim piątkowym meczu singlowym Kaśnikowski (ATP 271.) zmierzył się z Chumojunem Sułtanowem (ATP 330.). Zawodnicy toczyli wyrównany pojedynek do stanu 3:3 w pierwszym secie, przełamując się nawzajem po razie. Później Polak miał serię sześciu wygranych gemów, która pozwoliła mu uzyskać wystarczającą przewagę.

Istotne były gemy numer trzy i pięć w drugim secie. Pierwszy z nich, niezwykle zacięty, zakończył się zwycięstwem Polaka po 22 punktach, w tym czterech obronionych break-pointach.

W piątym na pierwszy plan wysunęli się sędziowie spotkania, którzy pomylili się kilkukrotnie z oceną autów, a raz słuszną decyzję liniowego zmienił arbiter główny. Błędy doprowadziły do krótkiej przerwy w grze, gdy doszło do dyskusji pomiędzy kapitanami obu drużyn - Mariuszem Fyrstenbergiem i Denisem Istominem - z sędzią głównym.

Z emocjami lepiej poradził sobie Kaśnikowski, który znów musiał bronić się przed przełamaniem, tym razem dwukrotnie, ale ostatecznie zwyciężył i powiększył prowadzenie na 4:1. Kilka chwil później Polak wykorzystał drugą piłkę meczową.

Sobota zacznie się od gry deblowej, w której Hurkacz i Zieliński zmierzą się z Fominem i Maksimem Szinem. Potem zaplanowane są pojedynki singlowe Hurkacz - Sułtanow i Kaśnikowski - Fomin. Zgodnie z regulaminem kapitanowie mogą dokonać roszad w składach na godzinę przed rozpoczęciem pierwszego meczu, a także pomiędzy poszczególnymi pojedynkami.

Uzbekistan - Polska 0:2 (po drugim meczu)
Siergiej Fomin - Hubert Hurkacz 2:6, 1:6
Chumojun Sułtanow - Maks Kaśnikowski 3:6, 1:6

(lukl/po)
źródło: Eurosport, PAP