Trudna przeprawa z 18-latkiem. Hurkacz wyszarpał awans

Wrocławianin nigdy nie dotarł w Melbourne do fazy ćwierćfinałowej. Jego najlepszy wynik to jak dotąd 4. runda osiągnięta przed rokiem.

W tegorocznej edycji miał jednak sporo czasu i możliwości na złapanie odpowiedniego rytmu. Na inaugurację pokonał dosyć pewnie, 7:6 (7-4), 6:4, 6:2, przedstawiciela gospodarzy, kwalifikanta Omara Jasikę. W kolejnej fazie - przynajmniej w teorii - miało być nie dużo trudniej. Na jego drodze stanął 18-letni Czech, który do głównej drabinki turnieju również musiał wspinać się poprzez turniej kwalifikacyjny.

Pochodzący z Prościejowa zawodnik pokazał już jednak sporo potencjału, kilka dni wcześniej eliminując w trzech setach względnie uznanego Kanadyjczyka, ćwierćfinalistę US Open 2020 Denisa Shapovalova.

Ze względu na bardzo młody wiek Czecha obaj panowie nie mieli jeszcze okazji się spotkać na korcie.

I wbrew oczekiwaniom optymistów wysoki, mierzący 191 cm Czech nie okazał się łatwą przeszkodą. Przy własnym podaniu nie pozwalał Hubertowi na wiele, właściwie nie popełniał błędów. Na szczęście słynący z potężnego serwisu wrocławianin nie pozostawał dłużny i wyrównana rywalizacja serwis za serwis trwała aż do samego końca seta, który musiał zostać spuentowany tie-breakiem.

Tam nie zmienilo się nic - walka trwała na całego, aż do - uwaga! - 20 wymian. Po drodze Huberta zgubiło jedno, jedyne zagranie w siatkę przy własnym serwisie, które po chwili poskutkowało przegranym 9:11 tie-breakiem, a także finalnie pierwszym setem.

Na szczęście minimaraton (57 minut otwierającej partii), jaki Mensik sprawił Hubertowi, podziałał na niego motywująco. W kolejną część spotkania wszedł energicznie, od wygranych zdecydowanie trzech gemów. Znakomitą serię podtrzymał już do samego końca, ostatecznie pozwalając 18-latkowi na tylko jednego gema.

Prawo serii nie zadziałało, urodzony w 2005 roku rywal szybko odzyskał rezon, po chwili był w stanie po raz pierwszy w tym meczu nawet wygrać dwa gemy z rzędu i znów walczył z 9. tenisistą rankingu jak równy z równym. Na półmetku 3. seta utrzymywał się status quo - panowie remisowali 3:3, a po dłuższej chwili już 5:5. Na nieszczęście 26-latka tym razem już do tie-breaka nie dotrwał. W 12., decydującym gemie stracił własne podanie i wizja odpadnięcia z turnieju zaczęła mu spoglądać w oczy coraz odważniej.

Hurkacz nie byłby sobą, gdyby na Wielkim Szlemie nie sprezentował kibicom pasjonującego, pełnego zwrotów akcji, wielowątkowego widowiska. Po kolejnej, dłuższej przerwie na kort znów wrócił odmieniony, pewniejszy siebie i dominujący rywala doświadczeniem oraz ograniem.

Dwa dosyć szybkie przełamania, pewna ręka serwisowa i nagle na tablicach widniał już wynik 4:1 dla Polaka. Ten poszedł nawet o krok dalej i wykazał się dojrzałością na tyle, że wygrał dwa kolejne gemy, ponownie w secie odprawiając rywala z kwitkiem.

O wszystkim zdecydowała więc piąta partia, rozpoczęta już po północy czasu lokalnego. A w niej wróciliśmy do punktu wyjścia - obaj panowie ze wszystkich sił głównie bronili gema serwisowego. Aż do gema szóstego, w którym nasz reprezentant w końcu przełamał rywala i wyszedł na bezpieczne prowadzenie 4:2, którego już do samego końca nie oddał.

Znów wybronił własne podanie, triumfował 6:3. Po trzech godzinach i 27 minutach nerwowego spektaklu zameldował się w 3. rundzie.

Tam czeka już na niego rozstawiony z 20. numerem Francuz Ugo Humbert. Transmisja z nadchodzącego meczu w Eurosporcie 1 i Eurosporcie Extra w Playerze.

Wynik meczu 2. rundy Australian Open:
Hubert Hurkacz - Jakub Mensik 6:7 (9-11), 6:1, 5:7, 6:1, 6:3