Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

WTA Waszyngton 2022. Krecz Simony Halep. Co się stało?

Emil Riisberg

04/08/2022, 06:46 GMT+2

Już po turnieju w Waszyngtonie dla Simony Halep. Rumuńska tenisistka z nieznanych przyczyn nie dokończyła meczu przeciwko Annie Kalinskiej w 2. rundzie Citi Open.

Foto: Eurosport

Była pierwsza rakieta świata, która na przełomie lutego i marca spadła pod koniec trzeciej dziesiątki rankingu, w ostatnich tygodniach prezentowała coraz lepszą formę. Na Wimbledonie doszła do półfinału, w którym uległa późniejszej mistrzyni Jelenie Rybakiny.
Waszyngton był jej pierwszym z trzech przystanków w drodze do wielkoszlemowego US Open, który startuje już 29 sierpnia.
Zmiany nawierzchni nie będzie jednak wspominała najlepiej. Na otwarcie Citi Open Halep pokonała co prawda 123. w światowym rankingu kwalifikantkę Cristinę Bucsę, ale już jej drugie spotkanie na kortach twardych w Waszyngtonie było drogą przez mękę.

Gemy uciekały seriami

Pojedynek z Kalinską nie układał się rozstawionej z trójką Halep od samego początku. Pierwszego gema Rumunka wygrała dopiero przy stanie 0:4. Rzuciła się w pogoń, odrobiła straty na 5:5, ale wtedy ponownie dała się zaskoczyć niżej notowanej rywalce, po raz trzeci tracąc podanie.
Od stanu 5:5 Rosjanka znów zaliczyła serię czterech wygranych z rzędu. Jej łupem - 7:5 - padł pierwszy set, wypracowała sobie też zaliczkę w drugim.
Dla plasującej się na 16. miejscu w rankingu Halep było to już za wiele. Przy stanie 0:2 w drugiej partii rumuńska tenisistka poprosiła na kort fizjoterapeutę i po krótkiej rozmowie zdecydowała się poddać mecz. Mecz trwał więc nieco ponad godzinę. Kalinska sprawiała wrażenie zaskoczonej takim rozwojem wypadków.



Nie wiadomo, co stało za taką decyzją Halep. 30-latka nie zgłaszała wcześniej żadnych problemów. Warto zauważyć, że mecz toczył się w wymagających warunkach, ponieważ w Waszyngtonie panują upały.

Halep już raz to przeszła

Środowy krecz Halep może mieć jednak podłoże psychologiczne. Trzeba tu wrócić do Paryża. W 2. rundzie tegorocznego Roland Garros Rumunka prowadziła Zheng Qinwen, by nagle kompletnie stanąć i przegrać mecz 6:2, 2:6, 1:6. Świat obiegły obrazki z początku trzeciego seta, jak Halep walczy sama ze sobą.
Dopiero po meczu wyjaśniła, co się wtedy stało.
- To był atak paniki. To się zdarza. Nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić, ponieważ nie zdarza mi się to często. Nie do końca wiem, dlaczego to mi się przytrafiło, ponieważ prowadziłam i grałam dobrze - tłumaczyła potem na konferencji prasowej, wspominając, że bezpośrednio po meczu było jej naprawdę ciężko.
Atakom paniki mogą towarzyszyć problemy z oddychaniem czy zawroty głowy. W takich okolicznościach trudno myśleć o grze w tenisa.
Przed turniejem w Nowym Jorku Rumunka ma jeszcze w planach występy w Toronto i Cincinnati. Na razie nie ma żadnych sygnałów, by w związku z problemami w Waszyngtonie miała zrezygnować z któregoś z tych startów.
Autor: łup/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama