O Kyrgiosie było szczególnie głośno po sobotnim meczu, w którym pokonał rozstawionego z numerem czwartym Greka Stefanosa Tsitsipasa 6:7 (2-7), 6:4, 6:3, 7:6 (9-7). Wówczas dochodziło między zawodnikami do sytuacji, które zbulwersowały tenisowy świat.

Kyrgios pokonuje Nakashimę

Debiutujący na poziomie czwartej rundy turnieju wielkoszlemowego Nakashima nawet nie myślał, żeby się kłócić. 20-letni Amerykanin o azjatyckich korzeniach postanowił po prostu sprawić niespodziankę i wyeliminować faworyzowanego rywala.

Nakashima pokazał, że jest do tego zdolny już w pierwszym secie, w którym przełamał serwis Australijczyka w dziesiątym gemie i wygrał 6:4. Dwie kolejne odsłony meczu należały już do Kyrgiosa. Najpierw zwyciężył w secie dzięki przełamaniu w trzecim gemie, a następnie rozstrzygnął na swoją korzyść tie-break (7-2) w trzeciej partii. W skutecznej grze nie przeszkodziły mu nawet pewne problemy z bolącym barkiem.

Wydawało się, że Australijczyk ma inicjatywę, ale Amerykanin niespodziewanie odgryzł się rywalowi. Nakashima dwukrotnie przełamał podanie Kyrgiosa w czwartym secie i wygrał 6:3.

Piąta odsłona widowiska zapowiadała się bardzo emocjonująco. W niej jednak Australijczyk kontrolował wydarzenia na korcie, dwukrotnie przełamał Nakashimę, a później, pewnie serwując, zakończył sprawę wynikiem 6:2.

W kolejnej rundzie Kyrgios zmierzy się z Chilijczykiem Cristianem Garinem.

Nick Kyrgios - Brandon Nakashima 4:6, 6:4, 7:6 (7-2), 3:6, 6:2