Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Wimbledon 2022: Hubert Hurkacz - Alejandro Davidovich-Fokina, wynik meczu i relacja - tenis

Emil Riisberg

27/06/2022, 16:35 GMT+2

Ten pojedynek na długo zostanie w pamięci Huberta Hurkacza. Wrocławianin w pierwszej rundzie Wimbledonu przegrywał już 0:2 w setach oraz 3:5 w trzeciej odsłonie. Potem jednak obronił trzy piłki meczowe z rzędu, ale ostatecznie i tak niespodziewanie uległ Hiszpanowi Alejandro Davidovichowi Fokinie 6:7 (4), 4:6, 7:5, 6:2, 6:7 (8).

Foto: Eurosport

Hurkacz przyjechał do Londynu w bardzo dobrym humorze. Cykl przygotowawczy na trawie był dla niego niezwykle udany. Najpierw wygrał deblową imprezę w Stuttgarcie, a potem był najlepszy w singlu w Halle. Tam w finale pokonał pewnie lidera światowego rankingu Rosjanina Daniiła Miedwiediewa.

Duże nadzieje

Przed rokiem w Wimbledonie Polak miał znakomitą serię. Po pokonaniu wyżej notowanych rywali, w tym m.in. Rogera Federera, był w półfinale, gdzie wygrał z nim Matteo Berrettini z Włoch.
Losowanie turniejowe trudno było jednoznacznie ocenić. Trafił na Davidovicha Fokinę, a więc 37. zawodnika światowego rankingu. Hiszpan zdecydowanie bardziej lubi grać na nawierzchni ziemnej i wydawało się, że nie powinien stanowić poważnej przeszkody.
- Ostatnie starty Huberta wyglądały naprawdę obiecująco, szczególnie Halle. Grał fajnie. Cieszę się, że on pokazuje, że jak trzeba, to umie odblokować emocje i potrafi się na siebie zdenerwować, ruszyć, ostrzej zagrać. Ta zmiana to dobry znak. Pierwszy rywal nie wydaje się najtrudniejszy - mówił eurosport.pl przed rozpoczęciem imprezy komentator Eurosportu Karol Stopa.

Idealne dwa sety Hiszpana

Niestety przewidywania się nie sprawdziły. Hurkacz od początku rozpoczętego krótko po godzinie 12 meczu wyraźnie nie był sobą. Widać było, że ma jakiś problem fizyczny. Na dodatek był bardzo nieregularny i popełniał dużo niewymuszonych błędów. Przy stanie 3:3 starcie przerwano z powodu deszczu. Po prawie półtoragodzinnej przerwie mecz wznowiono, ale lepiej nie było. Pierwszą odsłonę rozstrzygał tie-break. W nim Hiszpan był lepszy w stosunku 7-4.
W drugiej partii Polak mylił się jeszcze częściej. Pomyłek niewymuszonych miał aż 14, przy siedmiu przeciwnika. Na dodatek zawodził forhend i brakowało potężnego serwisu, który wielokrotnie był atutem wrocławianina. To właśnie słaba postawa w tym elemencie pogrążyła Hurkacza w dziesiątym gemie. Został przełamany i przegrał seta 4:6. Zrobiło się naprawdę nieciekawie.

Niesamowita metamorfoza

Na dodatek 25-latek tylko raz na dziesięć prób w karierze "wrócił" i wygrał mecz w imprezie wielkoszlemowej, gdy tracił dwa sety - to było w 2020 roku w Australian Open w starciu pierwszej rundy z Austriakiem Dennisem Novakiem. Teraz trudno było spodziewać się takiego rozwiązania, bo postawa Hurkacza była słaba.
Trzecia partia nie okazał się jednak ostatnia. Długo Polak nie był w stanie zaprezentować tego, co pokazywał jeszcze nieco ponad tydzień temu w Halle. Popełniał nadal wiele błędów. Na korcie brakowało mu werwy. W ósmym gemie po raz drugi w pojedynku dał się przełamać (3:5) i wydawało się, że to koniec jego szans.
Zawodnik z Malagi znakomicie rozpoczął następnego gema serwisowego i miał aż trzy piłki meczowe z rzędu (40:0). To, co stało się potem, na długo zostanie w pamięci Polaka.
W wyjątkowy sposób Hurkacz się obronił, wygrał łącznie osiem akcji z rzędu i za chwilę doprowadził do remisu (5:5). Kilka minut później przy stanie 15:15 w 11. gemie mecz znów przerwano z powodu opadów.

Lepsza gra nic nie dała

Po prawie 80 minutach widowisko wznowiono. Była godz. 17.10. Po powrocie wrocławian grał świetnie. Przełamał przeciwnika, a potem znakomicie podawał. Wygrał odsłonę 7:5.
Czwarty set był popisem najlepszego polskiego tenisisty. Widać było, że Hiszpan myśli już o decydującej partii. Hurkacz zwyciężył w 24 minuty 6:2. Piąta partia była ciekawa.
Na początku obaj zawodnicy stracili podania, a potem jeszcze raz przełamał Polak (3:2). To mógł być kluczowy moment rywalizacji. Przy stanie 5:4 tenisista z Wrocławia serwował, aby awansować do drugiej rundy. Nie dał jednak rady. Decydował super tie-break, a więc rywalizacja do dziesięciu punktów.
Ostateczna rozgrywka cały czas toczyła się przy lekkiej przewadze naszego zawodnika. Było już 7-4, ale Hiszpan nie zrezygnował i doprowadził do remisu (7-7). Po wygraniu pięciu punktów z rzędu to Davidovich Fokina miał kolejne dwie piłki meczowe (9-7). Wykorzystał drugą okazję.
W drugiej rundzie rywalem hiszpańskiego zawodnika będzie Czech Jiri Vesely albo Federico Coria z Argentyny.
1. runda Wimbledonu:
Hubert Hurkacz - Alejandro Davidovich-Fokina (Hiszpania) 6:7 (4), 4:6, 7:5, 6:2, 6:7 (8).
Autor: Srogi / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama