Podziękowania i gromkie brawa. Rybakina wygrała Wimbledon i sympatię kibiców
Krótkie wypowiedzi co rusz przerywane oklaskami - tak mniej więcej wyglądał pierwszy wywiad Jeleny Rybakiny po triumfie w Wimbledonie. Kazaszka, która w finale pokonała 3:6, 6:2, 6:2 Ons Jabeur, za swój wielki i niespodziewany sukces podziękowała w pierwszej kolejności publiczności, a także osobom ze sztabu oraz członkom rodziny.
Gdy 27 czerwca startował słynny turniej na londyńskiej trawie, mało kto spodziewał się takiego scenariusza. O ile udział w meczu o tytuł drugiej rakiety świata nie mógł być traktowany w ramach wielkiego zaskoczenia, o tyle samo zwycięstwo 23. zawodniczki rankingu już tak.
Nie spodziewała się nawet drugiego tygodnia
Rybakina pokazała w sobotę charakter i serce do walki. Choć w pierwszym secie ugrała zaledwie trzy gemy, w dwóch kolejnych wzięła sprawy w swoje ręce i zdominowała wyżej notowaną przeciwniczkę, pierwszy raz w karierze triumfując w Wielkim Szlemie.
Dla tak niespodziewanych historii w tenisie, jak i w sporcie ogółem, kibice żyją. Stąd właśnie wielki aplauz, jaki spotkał 23-latkę po wygranej.
Rybakina radość z doskonałej relacji z kibicami podkreślała nieprzerwanie w trakcie wypowiedzi jeszcze na korcie.
- Byłam bardzo zdenerwowana podczas meczu, jak i przed meczem. Teraz jestem bardzo szczęśliwa, nigdy wcześniej czegoś podobnego nie czułam. Chcę po prostu podziękować całej publice, doping był nieprawdopodobny - zaczęła przy akompaniamencie braw londyńskich kibiców.
Gdy doping trochę ustał, Kazaszka miała okazję, aby odnieść się do dyspozycji Jabeur.
- Chciałabym także pogratulować Ons i podziękować za ten świetny mecz. Osiągnęłaś coś wielkiego. Jesteś inspiracją dla młodych sympatyków tenisa, dla wszystkich - przyznała, po czym znów jej wypowiedź przerwały oklaski.
- Zagrałaś fenomenalny mecz. Sama gra przeciwko tobie jest czystą przyjemnością. Bardzo dziękuję. Występy tutaj, przed tą publicznością, to dla mnie nobilitacja. Dziękuję bardzo. Dziękuję za niewiarygodną atmosferę - swoje kolejne słowa kierowała ponownie do fanów.
"Coś niewiarygodnego"
Rybakina dotychczas w turniejach wielkoszlemowych wielkiego tenisa nie grała. Jej największym sukcesem był ćwierćfinał Rolanda Garrosa z zeszłego roku. Tytułem zaskoczyła więc nie tylko ekspertów, ale i samą siebie.
- Nie spodziewałam się nawet, że znajdę się w drugim tygodniu turnieju. Zwyciężyć Wimbledon to coś niewiarygodnego. Trudno mi wyrazić słowami, jak jestem szczęśliwa. Oczywiście nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie mój sztab, któremu także serdecznie dziękuję. Mojemu trenerowi, moim sponsorom, moim rodzicom. Bez nich na pewno bym tego nie osiągnęła - podkreśliła.