Szczepionkowe dylematy Dominica Thiema przed styczniowym Australian Open - Tenis ziemny

W ostatnich tygodniach zwycięzca US Open z 2020 roku zapowiedział, że chciałby poczekać na wprowadzenie tak zwanej zabitej lub inaktywowanej szczepionki, czyli takiej, która zawiera jedynie zabite patogeny niemogące się rozmnażać. Według ministra Wolfganga Mucksteina minie jeszcze kilka miesięcy, zanim trafi ona na światowy rynek.

- Wszyscy są narażeni na długotrwałe uszkodzenia spowodowane zakażeniem koronawirusem. Na oddziale intensywnej terapii znajdują się także niespełna 30-latkowie, więc każdy - niezależnie od wieku - powinien dbać o siebie oraz swoje otoczenie jak najszybciej jak jest to tylko możliwe - powiedział na antenie "Puls24" członek partii Zielonych.

W czwartek po południu Muckstein ujawnił na Twitterze, że napisał list do Dominica Thiema, w którym prosi dziewiątego zawodnika rankingu ATP o przyjęcie szczepionki.

47-latek zdaje sobie sprawę, że jest to indywidualna sprawa każdego człowieka, ale jako lekarz czuje się w obowiązku uświadamiać społeczeństwo o potencjalnych korzyściach oraz zagrożeniach.

"Zaproponowałem mu także osobistą rozmowę, jeśli chciałby wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Ważne, żeby ludzie rozmawiali o tym ze sobą bezpośrednio" - napisał.

Już wcześniej Thiem ogłosił, że w konieczności skorzysta z jednego z dostępnych na rynku preparatów. Ma to związek z przyszłoroczną edycją Australian Open, w której szczepienie będzie obowiązkowe dla tenisistów chcących wystąpić w Melbourne.

Obecnie Austriak rehabilituje się w związku z kontuzją nadgarstka, której nabawił się na czerwcowym turnieju na Majorce. 28-latek planuje wrócić na światowe korty na początku 2022 roku.

Autor: rozniat / Źródło: eurosport.pl, eurosport.de