To on ograł wielkiego Federera. "Czasami naprawdę go przypomina"

Miał sześć lat, kiedy na dobre zapatrzył się w Rogera Federera, w telewizji i internecie, bo o spotkaniu idola nawet wtedy nie marzył. Plan miał prosty - kiedyś, najszybciej, jak to możliwe, też będzie tak zachwycał. W niedzielę Stefanos Tsitsipas, lat 20, zmierzył się ze Szwajcarem w 1/8 finału Australian Open. I odesłał go do domu.
Na dobre Tsitsipas rozpędził się już w sezonie 2018 - zaczynał zmagania jako 91. rakieta świata, by w połowie sierpnia zajmować miejsce numer 15. Wiadomo było, że chłopak rodem z Aten talentem dysponuje ogromnym, ale że w Melbourne ogra wielkiego Federera, triumfatora 20 imprez wielkoszlemowych, że dokona tego w sposób tak brawurowy, utrzymując nerwy na wodzy od pierwszej do ostatniej wymiany?
Tego nie spodziewał się nikt.
Trwająca 3 godziny 45 minut bitwa zakończyła się wynikiem 6:7 (11-13), 7:6 (7-3), 7:5, 7:6 (7-5). Po ostatniej piłce Grek schował twarz w dłoniach. - Roger jest legendą naszej dyscypliny, zrobił dla tenisa tyle dobrego. Czuję radość. Czuję szczęście. Czuję, że z barków spadł mi ogromny ciężar. Nigdy tej chwili nie zapomnę - oświadczył zwycięzca.
Nieprzewidywalny
To zapatrzenie w Szwajcara nie poszło na marne.
"Już jako dziecko próbował uderzać jednoręcznym bekhendem" - BBC Sport cytuje grecką dziennikarkę Vicky Georgatou, śledzącą karierę Tsitsipasa. "Ma bardzo dobry forhend, bardzo solidny serwis, nie boi się wycieczek do siatki, stosuje woleje, urozmaica grę na wiele sposobów, jest absolutnie nieprzewidywalny. Czasami naprawdę przypomina Federera" - twierdzi Georgatou.
Żaden grecki tenisista przed nim nie wdarł się do czołowej setki rankingu - Tsitsipas uczynił to już w październiku roku 2017. W sezonie następnym, też w październiku, wygrał pierwszy - i jak na razie jedyny - turniej rangi ATP - Stockholm Open. Teraz został pierwszym Grekiem, który awansował do ćwierćfinału Wielkiego Szlema.
Z rodziny pochodzi bardzo sportowej. Mama, pani Julia Salnikova, reprezentowała w tenisie jeszcze Związek Radziecki. Tata, pan Apostolos, był i jest trenerem syna, to on podarował mu rakietę, kiedy ten miał trzy latka. Dziadek ze strony matki - Siergiej Salnikov - wywalczył olimpijskie złoto w piłce nożnej w roku 1956. W tenisa grała też ciotka, która w początkach kariery wspierała chłopca finansowo.
Dużo na lepsze zmieniło się w grudniu 2014 - Stefanos liczył sobie lat 16, kiedy w juniorskim turnieju zobaczył go Patrick Mouratoglou, trener najlepszej tenisistki w dziejach Sereny Williams. Z miejsca był zafascynowany, od razu na tydzień zaprosił go do swojej akademii niedaleko Nicei. - Najpiękniejsze w tej historii jest to, że on może, a nawet powinien poprawić każdy element gry. A już jest 15. w rankingu - mówił Mouratoglou na łamach espn.com w roku 2018.
Jego akademia wciąż jest Greka bazą treningową.
"Kiedyś też miałem długie włosy"
Po niedzielnej porażce Federera zapytano na konferencji, czy widzi jakieś podobieństwa między sobą a Tsitsipasem. - On też ma jednoręczny bekhend, a ja miałem kiedyś długie włosy - odpowiedział Szwajcar. O przyszłości młodszego kolegi mówił tylko dobrze. - Przez ostatni rok wykonał kawał pracy. W Toronto pokonał Novaka Djokovicia, tutaj ograł mnie. Właśnie takie zwycięstwa przenoszą cię na wyższy poziom - mówił szwajcarski maestro.
Grek zapewnił, że szczęście szczęściem, radość radością, ale to dopiero jeden z wielu czekających go kroków. - Wierzę w siebie, więc nie ograniczam się do marzeń o byciu numerem 1. W mojej ojczyźnie tenis nie jest zbyt popularny, co bardzo chciałbym zmienić. Już słyszałem, że dzięki mnie dzieci stawiają właśnie na tę dyscyplinę. I bardzo dobrze. Najlepszym sposobem na inspirowanie ludzi jest jednak wygrywanie turniejów, tych najważniejszych. Do tego jeszcze daleka droga - ogłosił.
O półfinał Australian Open powalczy z Hiszpanem Roberto Bautistą Agutem, starszym o dekadę. Też debiutantem w tej fazie imprezy wielkoszlemowej.
Pary ćwierćfinałowe:
Rafael Nadal (Hiszpania, 2) - Frances Tiafoe (USA)
Stefanos Tsitsipas (Grecja, 14) - Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 22)
Milos Raonic (Kanada, 16) - Lucas Pouille (Francja, 28)
Novak Djoković (Serbia, 1) - Kei Nishikori (Japonia, 8)