Serena Williams nie kryje zadowolenia. "Moja gra zaczęła się zazębiać"
Serena Williams po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją wróciła we wtorek do gry. Występ w grze podwójnej w parze z Ons Jabeur w angielskim kurorcie Eastbourne ma być dla niej przetarciem przed wielkoszlemowym Wimbledonem, w którym zagra dzięki "dzikiej karcie". - Moja gra zaczęła zazębiać się na treningach, a teraz również w meczach - powiedziała Amerykanka po zwycięstwie w spotkaniu pierwszej rundy.
23-krotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych w singlu i 14-krotna w deblu wróciła do gry po niemal rocznej przerwie. Z powodu kontuzji nogi nie rywalizowała od ubiegłorocznego Wimbledonu. Jak sama przyznała, był czas, że poważnie wątpiła w swój powrót do zawodowego cyklu.
Serena Williams z optymizmem patrzy w przyszłość
We wtorek wraz z Jabeur musiała stoczyć prawdziwy bój, pokonując Marie Bouzkovą (Czechy) i Sarę Sorribes Tormo (Hiszpania) 2:6, 6:3, 13-11.
- Dobrze czułam się na korcie. Już w pierwszym secie powiedziałam Ons, że nie gramy źle. Gdy zaczęłyśmy prowadzić, poczułyśmy się jeszcze lepiej. Dla mnie było to uspokajające. Moja gra zaczęła zazębiać się na treningach, a teraz dzieje się tak również w meczach. Wiadomo, to debel, ale dla nas obu to wciąż wiele znaczy – podkreśliła Serena Williams.
Na zwycięstwo w Wielkim Szlemie 40-letnia tenisistka czeka od Australian Open 2017. Do wyrównania rekordu Margaret Court w liczbie triumfów – 24 – wciąż brakuje jej jednego.
- Nie spieszyłam się powrotem po kontuzji ścięgna udowego. Ale kocham tenis, kocham rywalizację. W jakim innym miejscu miałabym teraz być? Z drugiej strony kocham też życie poza kortem, to co zbudowałam dzięki Serena Venture (firmie koncentrującej się na inwestowaniu w spółki na wczesnym etapie rozwoju – red.). To naprawdę ciekawe – przyznała młodsza z sióstr Williams.
Wielkoszlemowy Wimbledon rozpocznie się w poniedziałek (27 czerwca). Losowanie drabinek zaplanowano na piątek.