Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Roland Garros 2021. Magda Linette w rozmowie z eurosport.pl po meczu 3. rundy gry podwójnej - Tenis

Emil Riisberg

06/06/2021, 20:09 GMT+2

Magda Linette odniosła w niedzielę największy deblowy sukces w Wielkim Szlemie. Grając w parze z Bernardą Perą po raz pierwszy w karierze zameldowała się w ćwierćfinale imprezy najwyższej rangi. - Miałyśmy naprawdę trudne zadanie - podkreśliła poznanianka w rozmowie z eurosport.pl.

Foto: Eurosport

Niedzielne rywalki polsko-amerykańskiej pary - Lucie Hradecka i Laura Siegemund – rozstawione były w Roland Garros w numerem dziesiątym. W obu tie-breakach górą były jednak Linette i Pera, wygrywając 7:6(5), 7:6(5).
- Dzisiaj miałyśmy naprawdę trudne zadanie. Obie nasze rywalki naprawdę potrafią grać w debla i mają na swoim koncie dużo więcej sukcesów niż ja i Bernarda. Cieszę się, że po sobotniej porażce zdołałam utrzymać całkiem niezły poziom. Zagrałam naprawdę niezły tenis, zwłaszcza z tyłu kortu. Praca pod siatką też jest z meczu na mecz coraz lepsza. Po ośmiu miesiącach bez debla potrzebuję trochę czasu, by wrócić do odpowiedniego poruszania się. Cieszę się, że jest z tym coraz lepiej – zauważyła Linette.
Od początku spotkanie było wyrównane. Obie pary serwowały bardzo przyzwoicie i były skuteczne w wykorzystywaniu break pointów.
- Byłyśmy bardzo solidne. Nie było dużych wzlotów i upadków. Cały czas byłyśmy w miarę blisko. Kiedy miałyśmy szansę, byłyśmy trochę solidniejsze. To, że trzymałyśmy ten poziom przez dłuższy czas pomogło nam wykorzystać nadarzające się okazje – oceniła Polka, która z Perą porozumiewa się przeważnie po chorwacku.
Trudnym momentem dla polsko-amerykańskiej pary był ósmy gem drugiego seta. Pera przypadkowo uderzyła rakietą chłopca do podawania piłek w głowę, a z jego łuku brwiowego obficie polała się krew.
- Bernarda czuła się z tym bardzo źle. Tam było bardzo dużo krwi, a chłopak był przestraszony. Początkowo w ogóle nie zareagował. Biedny, tylko tam stał i nie chciał nic powiedzieć, a krew mu się lała po twarzy. Bernarda bardzo się martwiła. Starałam się powiedzieć, że to nie była jej wina, bo stało się to podczas wymiany i nie powinna siebie za to winić. Na pewno po meczu pójdziemy zapytać, czy wszystko jest z nim w porządku. Ważne było, by skupiła się na najbliższym punkcie i chciałam ją upewnić, że specjalnie niczego nie zrobiła – przyznała Linette.
W ćwierćfinale paniom przyjdzie zmierzyć się z parą Pawluczenkowa/Rybakina lub Melichar/Schuurs. Na Igę Świątek i Bethanie Mattek-Sands wpaść mogą dopiero w finale.
- Z naszej strony do tego jeszcze daleka droga. Tym bardziej, że my z Bernardą nie gramy na co dzień debla. To mój pierwszy od ośmiu miesięcy turniej w grze podwójnej. Skupiam się wyłącznie na kolejnym meczu. A każde kolejne rywalki będą trudne. Na tym poziomie rywalizują już wyłącznie dobre deblistki – zauważyła poznanianka.
Autor: br / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama