Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Roland Garros 2021. Iga Świątek w rozmowie z eurosport.pl po wygranym meczu 3. rundy debla - Tenis

Emil Riisberg

06/06/2021, 17:31 GMT+2

To był prawdziwy tenisowy horror. Iga Świątek i Bethanie Mattek-Sands obroniły w niedzielę siedem piłek meczowych w czterech kolejnych gemach, by ostatecznie pokonać 5:7, 6:4, 7:5 parę Su-Wei Hsieh - Elise Mertens i awansować do ćwierćfinału Roland Garros w grze podwójnej. - To był wyjątkowy mecz - przyznała Polka w rozmowie z eurosport.pl.

Foto: Eurosport

W finałowym secie Świątek i Mattek-Sand przegrywały już 1:5. Co więcej, w każdym z czterech kolejnych gemów rywalki miały przynajmniej jedną szansę na zakończenie spotkania. Ostatecznie jednak z awansu do najlepszej ósemki mogła cieszyć się polsko-amerykańska para.
- Walczyłyśmy do końca, do ostatniej piłki. Bethanie jest też zawodniczką, która w tych trudnych momentach bardzo dobrze napędza nasz zespół. Swoimi słowami potrafi zmotywować i sprawić, że faktycznie nie patrzy się na wynik. Tym meczem pokazałyśmy, że potrafimy walczyć do końca i w tych decydujących i stresujących momentach gramy naprawdę świetny tenis – podkreśliła Świątek.
W końcówce seta emocje sięgały zenitu. Po ostatniej piłce Polka i Amerykanka wpadły sobie w ramiona, spontanicznie świętując wielki sukces.
- Trudno powiedzieć, czy był to najbardziej emocjonujący mecz w moim życiu. Z czasem wszystkie emocje opadają. Na pewno był wyjątkowy. To było pierwsze spotkanie, w którym publiczność była tak głośna i ludzie tak bardzo nam kibicowali. To było niesamowite. Francuzi zresztą słyną ze wspaniałej publiczności. Dziś jej wsparcie naprawdę dużo dało i czuć było te emocje. Przy piłce meczowej aż mnie ciarki przeszły – zdradziła Świątek.
Czasu na regenerację mistrzyni Rolanda Garrosa w grze pojedynczej nie ma wiele. W poniedziałek o 21.00 rozpocznie singlowy mecz z Ukrainką Martą Kostiuk, którego stawką będzie awans do ćwierćfinału.
- Już mam połowicznie zrobioną odnowę, nie marnowałam czasu. Szczerze mówiąc, dzisiejszy mecz nie powinien wpłynąć mocno na poniedziałkowy singiel. Dwa mecze, ćwierćfinał i półfinał, rozegrane w Rzymie tego samego dnia pokazały, że fizycznie jestem w stanie dużo znieść. Debel, mimo wszystko, nie jest tak intensywny jak singiel. W grze podwójnej nie wchodzę na najwyższe tętno. W związku z tym regeneracja tez będzie przebiegać szybciej niż spotkaniu w grze pojedynczej. Długość dzisiejszego meczu nie ma więc aż takiego znaczenia, bo do takich objętości jestem przyzwyczajona. Jestem o to spokojna – powiedziała Polka.
Kostiuk, podobnie jak Świątek, w dotychczasowych trzech meczach nie straciła jeszcze seta. Największą niespodziankę sprawiła w pierwszej rundzie, eliminując rozstawioną Garbine Muguruzę.
- Na razie niewiele mogę o niej powiedzieć. Nie rozmawiałam jeszcze z trenerem o singlu. Po wczorajszym meczu miałam niewiele czasu, bo dziś grałyśmy drugie spotkanie dnia. Nie było czasu tym się zająć. Głową na razie jestem jeszcze w deblu. Jutro będziemy mieli jeszcze czas, by spokojnie o wszystkim pomyśleć – poinformowała Świątek.
Autor: br / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama