Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Roland Garros 2021: Iga Świątek Bethanie Mattek-Sands - Su-Wei Hsieh Elise Mertens - wynik meczu i relacja - tenis

Emil Riisberg

06/06/2021, 13:59 GMT+2

Iga Świątek i Bethanie Mattek-Sands awansowały do ćwierćfinału gry podwójnej wielkoszlemowego turnieju French Open. Polsko-amerykańska para po trwającym ponad trzy godziny i niezwykle zaciętym meczu wygrała 2:1 (5:7, 6:4, 7:5) z rozstawionymi z nr 1 Tajwańką Su-Wei Hsieh i Belgijką Elise Mertens.

Iga Świątek

Foto: Eurosport

Walka z rozstawionymi z "jedynką" Hsieh i Mertens zapowiadała się na poważne wyzwanie dla polsko-amerykańskiej pary. I istotnie, od samego początku rywalki wysoko zawiesiły poprzeczkę. Otwierający serwis Świątek przyniósł co prawda prowadzenie, ale tajwańsko-belgijska para również wykorzystała własne podanie, a chwilę później przełamała wynik przy podaniu Mattek-Sands.
Polka i Amerykanka szybko odrobiły stratę, ale mur postawiony przez najwyżej rozstawiony w turnieju duet okazał się trudny do przebicia. Hsieh i Mertens broniły się znakomicie, a w siódmym gemie ponownie przełamały serwis Mattek-Sands i wyszły na prowadzenie.

Zirytowana Polka

Świątek popełniała w tej części meczu sporo drobnych błędów, co budziło wyraźną irytację polskiej tenisistki. Ale nietrafione zagrania przeplatała znakomitymi rozwiązaniami, wobec których rywalki pozostawały bezradne. W dziesiątym gemie Świątek i Mattek-Sands obroniły trzy piłki setowe i doprowadziły do upragnionego wyrównania, przełamując ponownie serwis rywalek.
Chwilę później straciły jednak atut własnego podania i ponownie pozwoliły się przełamać. Tym razem jednak Hsieh i Mertens nie wypuściły z ręki szansy na wygranie seta. Po godzinie zaciętej walki objęły prowadzenie w meczu.

Gem za gem

Początek drugiego seta był kolejną odsłoną wojny nerwów na korcie. Świątek i Mattek-Sands utrzymały własny serwis, ale walka na przewagi trwała aż dziesięć minut.
W końcu zaczęły się mylić również przeciwniczki polsko-amerykańskiej pary. W czwartym gemie Świątek i Mattek-Sands przełamały rywalki i wyszły na prowadzenie. Niestety nie na długo. Chwilę później Hsieh i Mertens odłamały podanie Świątek i gra ponownie zrobiła się wyrównana. Do stanu 5:4 walka toczyła się gem za gem.
Wtedy jednak Świątek i Mattek-Sands przejęły inicjatywę i zepchnęły rywalki do defensywy. Przy serwisie Mertens doprowadziły do kolejnego przełamania i wyrównania w spotkaniu.

Koncert tajwańsko-belgijskiej pary

Decydująca partia rozpoczęła się jednak od straty serwisu przez Igę Świątek, a pewnie zagrywająca Mertens podwyższyła chwilę później prowadzenie na 2:0. Po raz drugi w meczu Polka i Amerykanka musiały gonić wynik. Zamiast tego znalazły się jednak w poważniejszych tarapatach. Belgijka złapała właściwy sobie rytm i zaczęła sprawiać coraz więcej problemów Świątek i Mattek-Sands.
Część strat udało się odrobić i do kolejnego serwisu Polka przystępowała przy wyniku 1:3. Rozpędzone Hsieh i Mertens zmusiły jednak serwujące przeciwniczki do kolejnych błędów i po 25 minutach trzeciego seta było już 1:4. Świątek, która przy przewadze rywalek nie trafiła w kort, z wściekłością rzuciła rakietą.
Przełamanie było blisko, ale tajwańsko-belgijski duet dokonywał na korcie niemal cudów, broniąc kolejne break pointy i wygrywając własny serwis na 5:1.

Świątek i Mattek-Sands nie składają broni

Po dwóch godzinach i 34 minutach Hsieh i Mertens stanęły przed pierwszą szansą wygrania całego meczu. Świątek i Mattek-Sands obroniły dwie piłki meczowe, przedłużając swoje szanse na pozostanie w grze.
Chwilę później były bliskie odrobienia kolejnego punktu, ale rywalki obroniły dwa break pointy i wywalczyły kolejne piłki meczowe. Kolejne obronione przez Polkę i Amerykankę, które w końcu doprowadziły do przełamania i skróciły dystans do rywalek na dwa punkty. Wykorzystały też atut własnego podania i doprowadziły do wyniku 4:5.
Mecz, który w pewnej chwili wydawał się niemal rozstrzygnięty, zaczął się niemal od nowa. Polsko-amerykańskiej parze ze stanu 1:5 udało się doprowadzić do wyrównania, a przy kolejnym serwisie objąć prowadzenie.

Kropka nad "i"

Niesamowita seria Świątek i Mattek-Sands podbudowała tenisistki. Przy serwisie rywalek dokonywały niemal cudów, walcząc o każdą piłkę. W końcu doczekały się piłek meczowych.
Wykorzystały trzecią. Przy nieprawdopodobnym aplauzie zachwyconej widowiskiem publiczności zmusiły Hsieh do błędu, który zaważył o awansie Polki i Amerykanki do ćwierćfinału gry podwójnej w Roland Garros.
Iga Świątek, Bethanie Mattek-Sands - Su-Wei Hsieh, Elise Mertens 2:1 (5:7, 6:4, 7:5)
Autor: macz / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama