Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Robin Soederling, były szwedzki tenisista, opowiedział o problemach psychicznych

Emil Riisberg

05/07/2020, 13:00 GMT+2

Poruszające wyznanie niegdyś numeru 4 na świecie. Były tenisista, obecnie kapitan reprezentacji Szwecji w Pucharze Davisa Robin Soederling ujawnił, że ma za sobą poważne problemy psychiczne.

Foto: Eurosport

Soderling jest tylko o rok starszy od Rafaela Nadala i o dwa lata od Novaka Djokovicia, ale świeży kibice tenisa mogą go w ogóle nie pamiętać: Szwed zakończył karierę już w 2015 roku.
Wygrał 10 turniejów, dwa razy doszedł do finału wielkoszlemowego Roland Garros, przeszedł do historii jako jeden z zaledwie dwóch tenisistów, którzy na paryskich kortach odprawili z kwitkiem Nadala (Hiszpan ma tam spektakularny rekord 93-2). Soederling miał papiery na dużo więcej, odszedł więc w poczuciu dużego niedosytu, oficjalnie z powodu mononukleozy.
Po latach okazuje się jednak, że tło zakończenia przez niego kariery mogło być zupełnie inne niż to, które zawsze przedstawiał.

Życie w piekle

- Czułem ciągły niepokój. Siedziałem w mieszkaniu i patrzyłem się tępo przed siebie. Nawet najmniejszy hałas wywoływał u mnie panikę. Od listu, który lądował na mojej wycieraczce, po dzwonek telefonu. Wszystko to mnie przerażało. Zorientowałem się, że szukałem w internecie, jak popełnić samobójstwo - ujawnił Soederling na antenie publicznego szwedzkiego radia P1.
Były topowy tenisista przyznał, że w ogóle nie zdawał sobie sprawy z tego, co googlował. Choć przekonuje, że nigdy nie chciał się zabić, sytuacja z dnia na dzień stawała się coraz bardziej poważna. Szwed wspomina, że wtedy "wszystko byłoby lepsze od tego życia w piekle".
Problemy psychiczne pojawiły się wraz z sukcesami i coraz większą presją, która towarzyszyła Soederlingowi. Do kulminacji doszło latem 2011 roku, kiedy atak paniki storpedował jego start w US Open. Był to jego koniec w sporcie.
- Spanikowałem. Płakałem. Tylko płakałem i płakałem. Leżałem w hotelu i panikowałem za każdym razem, kiedy myślałem o tym, żeby wyjść na kort. Nie zrobiłbym tego, nawet gdyby ktoś przystawił mi broń do skroni - powiedział.
Na Flushing Meadows rzeczywiście nie zagrał, zresztą nie podszedł już do żadnego turnieju, nie tylko wielkoszlemowego. Przez lata nosił się z zamiarem powrotu do gry, jednak w 2015 roku uznał, że pora przestać się oszukiwać.
Powrót do zdrowia zabrał Soederlingowi sześć lat. Zawdzięcza go w dużej mierze swojej żonie, która została przy nim, choć były tenisista do dziś zachodzi w głowę, jak to przetrzymała.
Autor: łup/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama