Plebiscyt WTA 2022. Tomasz Wiktorowski bez nagrody dla trenera roku

Tomasz Wiktorowski, były szkoleniowiec Agnieszki Radwańskiej, opiekuje się Świątek od roku. Ich współpraca okazała się strzałem w dziesiątkę. W pierwszym sezonie jego nowa podopieczna wywalczyła osiem tytułów, w tym dwa wielkoszlemowe, i doszła do numeru 1 na świecie, który obecnie jest poza zasięgiem dla jakiejkolwiek rywalki.

Dość powiedzieć, że Świątek zakończyła sezon, mając przeszło 11 tys. punktów w rankingu, ponad dwa razy więcej od drugiej w tym zestawieniu Ons Jabeur. W pełni zasłużenie została tenisistką roku.

Wiktorowski też był w gronie nominowanych, ale tytuł trenera roku sprzed nosa zgarnął mu David Witt, szkoleniowiec Jessiki Peguli. Pod jego wodzą Amerykanka zdobyła jeden tytuł, w Guadalajarze, ale w aż trzech z czterech wielkich szlemów dotarła do ćwierćfinału. Wypracowała też awans z 18. na 3. miejsce w rankingu na koniec sezonu.

Wybór Witta (głosowali inni tenisowi trenerzy) kosztem Wiktorowskiego na trenera roku nie spotkał się z przychylnym odbiorem członka sztabu szkoleniowego Świątek Macieja Ryszczuka.

"Rozumiem, że Wiktorowski nie dostał nagrody dla trenera roku. Przecież pod jego nadzorem zawodniczka zdobyła tylko 8 tytułów, w tym 2 szlemy, miała rekordowa serię 37 zwycięstw z rzędu, przekroczyła 11 tys. punktów" - kpił fizjoterapeuta na Twitterze. "Ale że nie było dla mnie nominacji za najlepsze klaskanie? SKANDAL" - dodał w żartach, umniejszając swoją rolę w przygotowaniu fizycznym Igi Świątek.

Kolegów ze sztabu natychmiast wsparła współpracująca ze Świątek psycholog Daria Abramowicz. "Dla mnie to są Trenerzy Roku" - napisała na Twitterze, publikując wspólne zdjęcie z trenerem i fizjoterapeutą najlepszej tenisistki na świecie.

Autor: łup/twis / Źródło: eurosport.pl