Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Okradziony tenisista dotarł do półfinału turnieju z dwiema rakietami. Teraz szuka sprawcy

Emil Riisberg

25/04/2019, 17:24 GMT+2

Andrea Collarini w ubiegłym tygodniu dotarł do półfinału turnieju rangi ATP Challenger Tour na kortach ziemnych w Sarasocie. W decydujących meczach musiał sobie radzić bez większości sprzętu, który został skradziony z szatni zawodnika. Argentyńczyk opublikował za pośrednictwem mediów społecznościowych wizerunek złodzieja i poprosił kibiców o pomoc w namierzeniu sprawcy.

Andrea Collarini

Foto: Eurosport

Collarini w trzeciej rundzie turnieju w Sarasocie mierzył się z Amerykaninem Bjornem Fratangelo. Po trzysetowym boju zwyciężył 6-4, 1-6, 6-3, lecz gdy po spotkaniu udał się do szatni, spotkało go niemałe zaskoczenie.

Przyłapany na gorącym uczynku

Po wygranym meczu 27-letni reprezentant Argentyny poszedł pod prysznic. W szatni natknął się na obcego mężczyznę, który wyciągał rzeczy z jego torby.
"Zszokowany próbowałem go powstrzymać. Zostawił to, co trzymał w rękach. Zauważyłem, że w mojej torbie panuje straszny bałagan, ale w tym czasie złodziej uciekł. Próbowałem go gonić, ale niestety tuż obok znajdował się parking i prawdopodobnie był już w samochodzie" - relacjonował zawodnik na swoim koncie na Twitterze.
Tenisista klasyfikowany na 304. miejscu w rankingu ATP stracił trzy rakiety, dwie koszulki meczowe oraz czapki, skarpety i frotki. Collarini do kolejnych spotkań mógł przystąpić tylko dlatego, że w samochodzie miał jeszcze rezerwowe rakiety, jednak jak sam przyznał, to zdarzenie nie pozostało bez wpływu na jego następne występy.
"Pomijając aspekt emocjonalny wynikający z kontynuowania gry w niezabezpieczonym otoczeniu, w którym spotkał mnie ten nieszczęśliwy incydent, zostałem tylko z dwoma rakietami, co odbiło się na kolejnych treningach oraz meczach i tak będzie do końca sezonu" - napisał rozgoryczony zawodnik.
Mimo poniesionych strat Argentyńczyk zdołał pokonać swojego ćwierćfinałowego rywala, Rosjanina Aslana Karatsewa i odpadł z imprezy dopiero w półfinale z późniejszym triumfatorem turnieju, Amerykaninem Tommy'm Paulem.

Na własną rękę

Collarini liczył na pomoc organizatorów turnieju w odnalezieniu złodzieja, lecz ci ograniczyli się tylko do sprawdzenia kortów i odmówili kontroli osób opuszczających klub. Poszkodowany zgłosił również sprawę miejscowej policji.
"Nikt z organizatorów nie wziął odpowiedzialności za to, co się wydarzyło, a to do nich należy zapewnienie bezpieczeństwa zawodnikom, a w szczególności zabezpieczenie szatni, których wejścia są monitorowane" - stwierdził na Twitterze Collarini.

W identyfikacji sprawcy z pewnością pomogłyby kamery znajdujące się na zewnątrz szatni, lecz w czasie zdarzenia były wyłączone. Tenisista postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce i za pośrednictwem mediów społecznościowych opublikował wizerunek mężczyzny, który kręcił się koło jego rzeczy w trakcie meczu z Fratangelo i zaapelował do kibiców o pomoc w jego zidentyfikowaniu. Zawodnik ustalił, że sprawca posługiwał się turniejową akredytacją, choć nikt go nie znał.
Autor: jac/TG/kwoj / Źródło: tennisworldusa.org
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama