- To była bardzo wzruszająca chwila. Sam też poczułem te emocje, widząc jego dzieci i rodzinę. Muszę powiedzieć, że i ja pomyślałem o tym, jak będzie wyglądało moje pożegnanie z tenisem - wspomniał Djoković na spotkaniu z reporterami w Tel Awiwie, gdzie rozegra kolejny turniej.

W drużynie Europy oprócz Federera i Djokovicia zaprezentowali się jeszcze m.in. Rafael Nadal oraz Andy Murray. Cała czwórka zdobyła łącznie 66 tytułów wielkoszlemowych, przez długie lata rządząc w męskim tourze.

Wyjątkowa rywalizacja

- Mam ogromny szacunek dla Rogera i tego, co wniósł do naszego sportu. Miał wspaniałą karierę i może być z niej dumny. Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców wszech czasów - stwierdził z uznaniem Serb.

Djoković podkreślił, że sam nadal czuje głód gry na najwyższym poziomie i nie brakuje mu pasji, choć osiągnął już w tenisie praktycznie wszystko, co było do zdobycia. Liczy jednak na to, że gdy przyjdzie do pożegnania, nie zabraknie na nim jego najsłynniejszych konkurentów.

- Poza moją rodziną i najbliższymi zdecydowanie chciałbym, aby byli na nim obecni moi najwięksi rywale. To dodaje coś wyjątkowego, nadaje chwili szczególnego znaczenia - wyjaśnił triumfator 21 turniejów Wielkiego Szlema.

Łatwo się domyślić, że liczy przede wszystkim na Nadala, który obecnie wyprzedza go o jeden tytuł wielkoszlemowy.

- Zagraliśmy ze sobą najwięcej meczów spośród wszystkich rywalizacji w historii tenisa. Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję zmierzyć się ze sobą jeszcze wielokrotnie. To ekscytująca rywalizacja nie tylko dla nas, ale również dla fanów tenisa i sportu na całym świecie - podkreślił utytułowany zawodnik z Serbii.

Nadal triumfował w tym sezonie w Australian Open, w którym Djokovicia zabrakło z powodu braku szczepień przeciw COVID-19. Spotkali się za to w ćwierćfinale Rolanda Garrosa. Zwyciężył Hiszpan, który później wywalczył też główne trofeum. Z kolei Serb był najlepszy w tegorocznym Wimbledonie, a w US Open ponownie nie wystąpił przez brak szczepień.