Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Nick Kyrgios znowu szokował, ale i znakomicie grał. Wygrał turniej ATP w Waszyngtonie

Emil Riisberg

05/08/2019, 11:35 GMT+2

Narozrabiał w minionym tygodniu sporo. Znowu zadziwiał swoim zachowaniem, szokował przekleństwami, ciskaniem rakietą, a nawet butelką. W tenisa grał przy tym znakomicie, zabawiając publikę uderzeniami i z wyskoku, i tymi między nogami, nazywanymi hot dogami. - Traciłem już wiarę, że mogę wrócić na taki poziom i znowu być szczęśliwym - wyznał Nick Kyrgios po triumfie w finale turnieju w

Foto: Eurosport

W decydującym spotkaniu 24-letni Australijczyk pokonał Rosjanina Daniła Miedwiediewa 7:6 (8-6), 7:6 (7-4).

Zaczynając zawody, na liście ATP zajmował miejsce numer 52. Po zwycięstwie awansował na 27. Zarobił 365 390 dol.
- To jedne z najfajniejszych dni mojego życia - oświadczył Kyrgios, od razu wyjaśniając, że na myśli nie ma tylko tenisa. - Przed meczami rozgrzewałem się grą w ping ponga z dzieciakami, zaprzyjaźniłem się z robiącym owocowe koktajle gościem, który zawsze wiedział, czego oczekuję. Wszyscy byliście niesamowici. Nie zapomnę tego tygodnia - zapewniał.

A działo się przez ten czas dużo.

Kyrgios: chciałem się napić, butelka wypadła mi z dłoni

Imprezę Australijczyk zaczął od tego, że z otwartą przyłbicą opowiedział o dopadających go czasami problemach psychicznych.

W rundzie drugiej w napadzie furii roztrzaskał rakietę, którą potem oddał zachwyconemu tym chłopcu na trybunach. Sędziemu ręki po ostatniej wymianie nie podał, bo był na niego obrażony za to, jak ten wykonywał swoją pracę.
W 1/8 finału, odpoczywając między gemami, najpierw sam do siebie rzucił mocne słowo, a po chwili z całą mocą cisnął butelką z wodą w konstrukcję, na której siedział prowadzący spotkanie Gianluca Moscarella. Australijczyk wytłumaczył, że próbował się napić, a butelka wyleciała mu z dłoni, więc o co chodzi.



W ćwierćfinałowym boju o to, jak i w które miejsce ma zaserwować, zapytał jednego z kibiców.

I widzów, i rywala rozbawił w półfinale. Kiedy okazało się, że Stefanos Tsitsipas musi wymienić buty, w stronę jego trenera potruchtał Kyrgios. Przekazane buty przyniósł Grekowi w worku, grzecznie się przy tym kłaniając.
Przed piłką meczową w wielkim finale znowu podszedł do jednej z fanek, by przedyskutować serwis. Po krótkiej i fachowej wymianie zdań na drugą stronę posłał asa.





Wygrał, ale widowiska na tym nie koniec. Przemawiając do publiczności, sięgnął do kieszeni po telefon, bo miał w nim spisaną listę osób, którym chciałby podziękować. Zaczął od szefowej turnieju, która akurat obchodziła urodziny, przy okazji złożył jej zatem życzenia.


Zapytano go, co najbardziej wryło mu się w pamięć. - To, jak profesjonalnie zachowywałem się poza kortem - odpowiedział. A Kyrgios znany jest z imprez potężnych rozmiarów. Spoważniał? Dorósł? - Wciąż daleka droga przede mną - oświadczył.





Autor: rk / Źródło: atptour.com, reuters, bbc.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama