Najlepszy polski junior: jestem już gotowy na następny krok

Lorens i Ozolins przegrali w finale debla juniorów w...
Video: Eurosport Lorens i Ozolins przegrali w finale debla juniorów w...Mikołaj Lorens oraz Karlis Ozolins przegrali z Leandro Riedim i Nicholasem Davidem Ionelem 7:6 (10-8), 5:7, 4:10 w finale debla juniorów w Australian Open. Zobacz ostatnie akcje tego meczu. Australian Open na żywo w Eurosporcie i Eurosport Playerze.zobacz więcej wideo »Kontrowersyjna końcówka 2. seta finału debla juniorów....
Video: Eurosport Kontrowersyjna końcówka 2. seta finału debla juniorów....W decydującej akcji drugiego seta finału debla juniorów Mikołaj Lorens i Karlis Ozolins przegrali piłkę, ale nie chcieli się zgodzić z decyzją sędziego. Polak oraz Łotysz twierdzili, że zagrania przeciwnika było autowe. Arbiter jednak decyzji nie zmienił, drugą partię Lorens oraz Ozolins przegrali 5:7. Australian Open na żywo w Eurosporcie i Eurosport Playerze.zobacz więcej wideo »Lorens i Ozolins wygrali pierwszego seta w finale debla...
Video: Eurosport Lorens i Ozolins wygrali pierwszego seta w finale debla...Mikołaj Lorens i Karlis Ozolins wygrali pierwszego seta finału debla juniorów 7:6 (10-8) w starciu z parą Nicholas David Ionel/Leandro Riedi. Zobacz piłkę setową. Australian Open na żywo w Eurosporcie i Eurosport Playerze.zobacz więcej wideo »
Jego apetyt nie kończy się na finale Australian Open w grze podwójnej. - Takie turnieje motywują bardziej do cięższej pracy - zapewnia w rozmowie z Eurosport.pl mieszkający na co dzień w Alicante najwyżej klasyfikowany polski junior Mikołaj Lorens.
W Melbourne wszyscy emocjonowaliśmy się występami Huberta Hurkacza czy Igi Świątek, tymczasem najlepszy wynik osiągnęli juniorzy: Weronika Baszak finał singla, a Mikołaj Lorens finał debla.
- To był mecz, który powinniśmy wygrać - żałuje 18-letni tenisista. - Mieliśmy dużo szans w drugim secie, żeby przełamać przeciwników, ale nie udało się. Jestem troszeczkę niespełniony, że nie udało się wygrać, ale finał to i tak fajny wynik. Nie ma sensu wracać do pojedynczych piłek. Teraz jestem z powrotem w treningu, koncentruję się na następnych turniejach - tłumaczy, kiedy emocje już opadły.
Hurkacz inspiracją
W finale Lorens i partnerujący mu Łotysz Karlis Ozolins przegrali z Nicholasem Davidem Ionelem i Leandro Riedim 7:6 (10-8), 5:7, 4-10. - Znam się z nim od bardzo dawna. To jeden z moich najlepszych przyjaciół. Już dawno się umówiliśmy, że jak będziemy gdzieś razem na szlemie, to zagramy razem debla. On jest dla mnie jak brat, bardzo bliska mi osoba. To też zawsze pomaga na korcie - mówi o Łotyszu.
Lorensowi nie udało się powtórzyć sukcesu Błażeja Koniusza i Grzegorza Panfila, którzy wygrali ten turniej w 2006 roku, z drugiej zaś strony wyrównał osiągnięcie Hurkacza, juniorskiego finalisty Australian Open w deblu z 2015 roku. - Przykład Huberta na pewno motywuje, pokazuje, że da się to zrobić. Bardzo fajnie by było, gdyby mi też się udało - ma nadzieję 30. junior światowego rankingu.
Dzień przed finałem w Melbourne Lorens skończył 18 lat. Gra od piątego roku. A wyjąwszy krótki epizod w Warszawie, całe życie mieszka w Hiszpanii. Do niedawna razem z rodzicami w Marbelli, od roku już na własnym garnuszku w Alicante.
- Rodzice wyjechali do Hiszpanii nie z myślą o tenisie czy mojej karierze, bo już parę lat przed moim urodzeniem. Nie mają nic wspólnego z tenisem ani nawet ze sportem - wyjaśnia.
Argentyńska myśl szkoleniowa
Lorens nie ma obywatelstwa hiszpańskiego, tylko polskie. Choć formalnie jest zawodnikiem Górnika Bytom, niemal w całości jest jednak produktem hiszpańskiej myśli szkoleniowej, a precyzyjniej rzecz ujmując argentyńskiej.
- Tu w Alicante trenuję, ale nie nazwałbym tego akademią. To taki mały projekt. Paru trenerów, paru zawodników. Mam dwóch trenerów głównych, to Emiliano Redondi i Juan Pablo Guzman. Czasami jest jeszcze Gaston Briano. Wszyscy z Argentyny - przedstawia swój sztab.
W Alicante jego kariera ruszyła z kopyta. Sukces w Melbourne nie był przypadkowy. W grudniu, w parze z Shunsuke Mitsui, Lorens wygrał prestiżowy Orange Bowl nazywany nieoficjalnymi mistrzostwami świata juniorów, a tuż przed Australian Open, już z Ozolinsem, doszedł do półfinału turnieju w Traralgonie.
- Myślę, że idzie to w dobrym kierunku. Może w ciągu ostatnich paru lat nie byłem jakimś superjuniorem, ale czuję, że w ciągu ostatniego roku-dwóch zrobiłem duże postępy. Jestem w miarę pewien, że będę dalej szedł do góry. Takie turnieje motywują bardziej do cięższej pracy - zaciera ręce.
Debiut przez duże D
Te postępy znalazły odzwierciedlenie w rankingu, co umożliwiło Lorensowi start w Australian Open i zakończony sukcesem debiut na wielkim szlemie. - Parę miesięcy temu byłem jeszcze około 250. miejsca w rankingu. Nie dostawałem się do szlemów. Byłem bardzo blisko kwalifikacji US Open, ale trochę zabrakło.
Do końca kariery w juniorach zostały mu trzy wielkie szlemy. - Nie mogę się doczekać już następnego szlema. To dla mnie najważniejsze turnieje, ale trzeba już grać profesjonalne turnieje. Jestem gotowy na następny krok, chcę spróbować swoich sił w seniorach już w tym roku. Parę moich najbliższych startów jeszcze będzie juniorskich, żeby zapewnić sobie ranking na szlemy, ale potem będę chciał już skoncentrować się na futuresach, może załapię się do jakiegoś challengera - snuje plany.
Jako junior z top 100 światowego rankingu będzie miał łatwiejszy start w seniorach. Każdy turniej ITF z pulą nagród 15 tysięcy dolarów (pierwszy schodek seniorskiej piramidy) ma przewidziane trzy miejsca dla juniorów z pierwszej setki.
Ostatnie tygodnie Lorensa to pasmo sukcesów w debla, jednak esencją tenisa jest oczywiście singiel. W dalszej części sezonu to właśnie na niego chce postawić.
- Wiadomo, singiel jest lepszy. Ale debel sprawia mi dużą przyjemność, dużo funu. Może dlatego, że zawsze próbuję iść do przodu. Bardzo lubię woleja, grę na siatce. Jednak teraz skoncentruję się na singlu. Myślę, że w paru następnych turniejach nie będę grał debla po to, żeby zostawić sobie więcej energii na singla - dodaje.
Bierze w ciemno
Kilka ostatnich miesięcy Lorens miał bardzo intensywnych. Żył od turnieju do turnieju, w domu był gościem, i to bardzo rzadkim. Ale to życie na walizkach bierze w ciemno. - Jeśli chodzi o podróżowanie, jest to jedna z rzeczy w tenisie, które najbardziej mi się podobają. Kocham podróże, kocham różne nowe miejsca. To moje marzenie, żeby spełnić się w tenisie. Chcę tego na sto procent - podkreśla.
Do planów na ten sezon podchodzi z właściwym sobie spokojem. - Myślałem o celach, ale doszedłem do tego, że najlepiej będzie po prostu skupić się na poprawie gry, a reszta sama przyjdzie. Żeby bardziej rozwijać tenis, w tym roku będę grał mniej turniejów niż w zeszłym. Skoncentruję się na treningach. Fajnie by było skończyć w juniorach w dziesiątce. A w pro - najwyżej jak się da - zapowiada Lorens, który przebiera już nogami na myśl o zawodowej karierze.