Łukasz Kubot i Marcelo Melo w ćwierćfinale Wimbledonu

Mistrzowie Wimbledonu z 2017 roku od początku tegorocznego turnieju mają pod górkę. W pierwszej rundzie spędzili na korcie trzy godziny bez minuty, drugie zwycięstwo zajęło im blisko trzy i pół godziny.

Z długością poniedziałkowego meczu wpasowali się akurat między dwa poprzednie. Emocji było co niemiara, bo skazywani na pożarcie przeciwnicy ani myśleli się poddać bez walki.

Pierwszego seta rozstrzygnęło dopiero przełamanie w dwunastym gemie. W drugim po wszystkim mogło być szybciej, ale Kubot i Melo nie wykorzystali podania przy 5:3. Ich frustracja po drugiej partii musiała być ogromna. W tie-breaku prowadzili 4-2, przy 7-6 mieli jeszcze setbola. Meliner i Sharan odrobili jednak straty i mecz zaczął się od początku.

Trzeci set był najrówniejszy z całego spotkania. Przy 2:2 Kubot i Melo mieli jedynego breakpointa, ale go nie wykorzystali. Znów potrzebny był tie-break, który był podobnie zacięty. Tym razem polsko-brazylijska para wykorzystała drugiego setbola i ponownie objęła prowadzenie w meczu.

O losach czwartej odsłony i całego spotkania rozstrzygnął szósty gem. Kubot i Melo po raz pierwszy od drugiej partii przełamali przeciwników, a czarną robotę wykonał Polak. Przy przewadze Kubot trafił w samą linię potężnym forhendem, aż głośno krzyknął z radości.

Kubot i Melo wyszli na 4:2. Nabrali wiatru w żagle i rozstrzygnęli spotkanie bez konieczności rozgrywania pięciosetówki. Trzeci mecz na Wimbledonie wygrali w takim samym stosunku. W ćwierćfinale zmierzą się już z rozstawioną parą Francuzami Nicolasem Mahutem i Edouardem Rogerem-Vasselinem, którzy pokonali w czterech setach amerykańskich bliźniaków Boba i Mike'a Bryanów.

Łukasz Kubot, Marcelo Melo (Polska, Brazylia, 1) - Marcelo Demoliner, Divij Sharan (Brazylia, Indie) 7:5, 6:7 (8-10), 7:6 (8-6), 6:3.

Autor: łup/kwoj / Źródło: eurosport.pl