Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Kobe Bryant nie żyje. Novak Djoković wspomina swojego przyjaciela. Koszykówka - NBA - Tenis

Emil Riisberg

27/01/2020, 12:16 GMT+1

Panowie znali się od lat. Przyjaźnili. Wspierali. "Nigdy nie zapomnę twojego uśmiechu i tej pozytywnej energii, którą dzieliłeś się z innymi. Moje serce płacze" - wyznał w mediach społecznościowych Novak Djoković, żegnając tragicznie zmarłego Kobe'ego Bryanta.

Foto: Eurosport

Do tragedii doszło w niedzielę przed godziną 10. W kalifornijskim Calabasas - 65 km na północny zachód od Los Angeles - runął na ziemię helikopter z dziewięcioma osobami na pokładzie. Nikt nie przeżył. Wśród ofiar są Bryant i jego 13-letnia córka Gianna.
Serbski tenisista, walczący właśnie w Melbourne o ósmy triumf w Australian Open, jest tą wiadomością zszokowany.
"Kobe był moim przyjacielem i mentorem. Nie ma wystarczającej liczby słów, aby wyrazić najgłębsze współczucie dla rodziny Bryantów i każdej rodziny cierpiącej z powodu tej tragedii" - oświadczył Djoković.

Djoković: niech Bóg błogosławi ciebie i twoją Giannę

41-letni Bryant był wybitnym koszykarzem. Po mistrzostwo NBA sięgnął pięć razy, po olimpijskie złoto - dwa. Zachwycał i inspirował, jak świat długi i szeroki. Przez 20 sezonów spędzonych w najlepszej lidze świata reprezentował barwy jednej, ukochanej drużyny - Los Angeles Lakers.
"Niech Bóg błogosławi ciebie i twoją Giannę. Dziękuję, że byłeś przy mnie, że inspirowałeś cały świat. Dziękuję, że pokazałeś nam wszystkim, na czym polega rywalizacja i szacunek do drugiego sportowca (...) Ty i twoja córka na zawsze będziecie żyć w naszych sercach. Spoczywaj w pokoju" - napisał wicelider rankingu ATP.
Bryant osierocił trzy córki - Natalię, Biankę i Capri.




Dwie doby przed katastrofą Serb udzielił wywiadu stacji ESPN, w którym opowiadał o Bryancie. Wspomnieniami wrócił do trudnego dla siebie czasu, tego najtrudniejszego i najczarniejszego, kiedy - w sezonach 2016 i 2017 - zmagał się z urazem łokcia. Spadał wtedy w rankingu, miał emocjonalne i mentalne kłopoty, szamotał się, by odzyskać dawną formę.
- Kilka razy rozmawialiśmy przez telefon, kilka razy spotkaliśmy się osobiście. Wspierał mnie, udzielał cennych porad, powtarzał, że mam w siebie wierzyć i sobie ufać. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Uwielbiam Kobe'ego. To niesamowity gość, jeden z najlepszych koszykarzy i sportowców wszech czasów - mówił Djoković.
W niedzielę serbski zawodnik pokonał Argentyńczyka Diego Schwartzmana 6:3, 6:4, 6:4 i po raz 11. wystąpi w ćwierćfinale Australian Open. Jego rywalem będzie Kanadyjczyk Milos Raonic.


Autor: rk/DDZ / Źródło: Eurosport.pl/sportingnews.com, express.co.uk, metro.co.uk
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama