Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

"Najlepsza tenisistka w Polsce? Na razie to miano należy do Radwańskiej"

Emil Riisberg

11/10/2020, 05:22 GMT+2

Porównań nie uniknie. Iga Świątek, choć zapisała się w historii polskiego tenisa, nie uważa się za najlepszą tenisistkę w kraju. - To miano wciąż należy do Agnieszki Radwańskiej - oświadczyła triumfatorka French Open.

Foto: Eurosport

- Jestem z siebie dumna. Wykonałam świetną robotę przez ostatnie dwa tygodnie. Nie spodziewałam się, że zdobędę to trofeum. To dla mnie niesamowite, zmieniające życie doświadczenie - mówiła Świątek na konferencji prasowej po finale paryskiej imprezy, w którym pokonała rozstawioną z "czwórką" Amerykankę Sofię Kenin 6:4, 6:1.
I dodała: - Czuję, że zapisałam się w historii, ale wciąż uważam, że Agnieszka Radwańska osiągnęła wiele, bo prezentowała najwyższy poziom przez bodajże 12 lat. Wiem, że wiele osób nas będzie porównywać. Muszę teraz utrzymać stabilny poziom przez kilka kolejnych lat, aby można było mnie nazwać najlepszą tenisistką w Polsce. Nadal mam bowiem wiele do zrobienia. Na razie to miano wciąż - według mnie - należy do niej.

Świątek: chciałabym wyjechać na wakacje

19-latka nie ukrywała, że w sobotę była zdenerwowana, ale podkreśliła, że to normalne w takiej sytuacji.

- Każdy jest zestresowany kiedy gra w finale Wielkiego Szlema. Wiedziałam, że Sofia również może być zdenerwowana, bo nie jest maszyną. Zdawałam sobie sprawę, że obie możemy mieć z tym problem i prawdopodobnie nie pokażemy swojego najlepszego tenisa, bo trudno o to przy tak dużej presji. Robiłam jednak to, co we wcześniejszych rundach - skupiłam się na technice i taktyce. Starałam się wyzbyć oczekiwań i grać po prostu piłkę za piłką. Tak jak mówiłam wcześniej, naprawdę nie dbałam o to, czy wygram, czy przegram. Sądzę, że kluczem było trzymanie się tego, by nie mieć dużych oczekiwań - wyjaśniła.

Od ponad roku w jej sztabie szkoleniowym jest psycholog Daria Abramowicz. Tenisistka bardzo sobie chwali tę współpracę.

- Przed meczem Daria powiedziała mi, by robić to co zwykle, trzymać się mojej rutyny i że wykonałam świetną robotę przez ostatnie dwa tygodnie. Że nieważne, czy przegram, czy wygram. Mam po prostu zaliczyć dobry występ - ujawniła.

Świątek przyznała, że ważnym momentem w tegorocznej edycji zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa było dla niej pokonanie w 1/8 finału najwyżej rozstawionej Rumunki Simony Halep, głównej faworytki całej imprezy.

- To było czymś tak szalonym, że już wtedy pomyślałam o tym turnieju jako o swoim największym w życiu osiągnięciu. Więc potem naprawdę nie miałam już żadnych oczekiwań. Wiedziałam, że w finale będzie trudno. Nie chciałam się za bardzo stresować, więc powiedziałam sobie, że nie dbam o wynik i starałam się w to wierzyć. Ostatecznie naprawdę cieszyłam się chwilą. To nie tak, że nie obchodziło mnie, czy wygram, czy przegram, ale po prostu nie myślałam o tym cały czas. Skupiam się na rzeczach, które robię teraz, bo wygrywanie jest tylko efektem pracy, którą wykonuję w każdej minucie - powiedziała Polka.

Po meczu dziękowała między innymi obecnemu na trybunach swojemu ojcu Tomaszowi. - Zrobił wiele, by pomóc mi i mojej siostrze robić rzeczy, które kochamy. Poświęcił naprawdę wszystko. Trudno opisać to, co teraz czuję. Jestem po prostu wdzięczna za wsparcie, które mi dał - zaznaczyła.

Co dalej? - Chciałabym wyjechać po prostu na wakacje, właściwie moje drugie w życiu. Nie mam doświadczenia, ale myślę, że uda mi się odpocząć mimo tego, co się będzie działo w Polsce - przyznała.

Świątek ma świadomość, że wygranie French Open zmieni jej życie, ale nie obawia się rosnącej popularności i zainteresowania jej osobą.
- Trudno mi się na razie wypowiadać na ten temat, ponieważ muszę najpierw wrócić do domu i zobaczyć, co się dzieje w Polsce. Wiem, że to będzie szaleństwo. Myślę, że się do tego przyzwyczaję i to nie będzie dla mnie problemem. Nie jest dla mnie kłopotem przyciąganie uwagi i bycie otoczoną ludźmi. Myślę, że sobie z tym poradzę. Naprawdę bardzo doceniam całe wsparcie, które otrzymałam przez całe te dwa tygodnie. Nawet jeśli nie odpowiedziałam wszystkim na wiadomości, to wiem, że cały kraj był za mną i wszyscy we mnie wierzyli - podkreśliła.

Koniec sezonu

Wielu ekspertów chwaliło Świątek w ciągu ostatnich dwóch tygodni za wszechstronność w grze.

- Czuję, że mogę się poprawić w większości elementów, bo mam dopiero 19 lat. Wiem, że moja gra nie jest jeszcze doskonała. Sądzę, że największym wyzwaniem będzie dla mnie stabilność. Myślę, że z tym zmaga się kobiecy tenis. Dlatego mamy tak wiele nowych triumfatorek turniejów wielkoszlemowych, bo nie jesteśmy tak regularne jak Rafa Nadal, Roger Federer i Novak Djoković. Dlatego to jest moim celem. Trudno będzie to osiągnąć. Teraz chcę się nacieszyć chwilą, a o celach na przyszłość pomyślę później - zastrzegła.
Tenisistka z Raszyna poinformowała też, że występem w Paryżu zakończyła sezon. Pierwotnie była zgłoszona do turnieju WTA w Ostrawie, ale nie zagra tam. Na pytanie, który turniej Wielkiego Szlema teraz chciałaby wygrać, na początku wskazała Australian Open.

- Ale najpierw muszę nabrać dystansu, popracować nie tylko tenisowo, ale też medialnie, wizerunkowo, żeby odnaleźć się dobrze w tej sytuacji. Na tym się skoncentruję, bo dla mnie to już koniec sezonu. Mam chwilę, by ochłonąć, a o nowym sezonie będziemy pewnie myśleć za jakieś dwa tygodnie - skwitowała.
Autor: kz / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama