Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Iga Świątek - Jana Fett. Polska tenisistka na konferencji prasowej po awansie do drugiej rundy Wimbledonu - Tenis

Emil Riisberg

29/06/2022, 04:49 GMT+2

Iga Świątek awansowała do drugiej rundy Wimbledonu. Polka, która w klasyfikacji wygranych spotkań z rzędu prześcignęła legendarną Venus Williams, przyznała, że to dla niej niesamowite osiągnięcie. - To pokazuje, ile pracy wkładam w każdy mecz i że osiągnęłam stałość, co było moim celem - zaznaczyła.

Foto: Eurosport

Raszynianka awansowała do 1/32 finału Wimbledonu po wygranej z Fett 6:3, 6:0. Świątek podkreśliła, że to dla niej bardzo ważne zwycięstwo, biorąc pod uwagę stosunkowo długą przerwę od gry.
- Pierwsze rundy są zawsze trudne, szczególnie, że to był także mój pierwszy mecz na trawie. Jestem zadowolona, że byłam w stanie wprowadzić w życie wszystkie elementy, które ćwiczyłam - powiedziała na konferencji prasowej po spotkaniu.
Polka, zapytana o słaby początek drugiego seta, gdzie przegrywała już 1:3, wyjaśniła to pewną dekoncentracją.
- Nie nazwałabym tego zapaścią, po prostu się trochę zdekoncentrowałam. Nie grałam meczu przez trzy tygodnie, a to dość długa przerwa w rytmie meczowym. Nie sprawia to jednak, że czuje się jakoś bardziej niepewnie. Wiem, że jak przypilnuję tego w kolejnym meczu, to się nie zdekoncentruję - wytłumaczyła 21-latka.

Świątek: umiem utrzymać swoją rutynę

Świątek podkreśliła, że musi się jeszcze przyzwyczaić do gry na kortach trawiastych.
- W przypadku gry na mączce mam więcej pewności, że w każdej sytuacji sobie poradzę. Tutaj nawierzchnia jest specyficzna i czasem mam wrażenie, że trochę wyrównuje szanse, bo serwis robi większą robotę, a w obronie jest ciężej wyjść i przejąć inicjatywę. Tutaj gra jest trochę inna i ja wciąż muszę się jej uczyć, ale będę korzystała z każdego meczu i każdego doświadczenia - powiedziała polska zawodniczka.
Świątek wyraziła zadowolenie z tego, że grę na Wimbledonie zaczęła na korcie centralnym i podkreśliła, że jest to też dowód postępu, którego dokonała w ostatnim czasie.
- Przyznam, że już w pewnym sensie przyzwyczaiłam się do tego, że mam duże trybuny naokoło i ciężej byłoby przystosować się, gdybym grała na którymś z mniejszych kortów, gdzie ludzie cały czas chodzą dookoła i jest głośniej. Więc jak kiedyś dość dziwnym dla mnie było granie na korcie centralnym - pamiętam moje pierwsze mecze na Philippe Chatrier w Paryżu i o wiele bardziej się stresowałam podczas tych meczów - to teraz na kortach głównych umiem utrzymać swoją rutynę - zaznaczyła.
Zapytana, czy po przedłużeniu zwycięskiej serii meczów do 36, dzięki czemu wyprzedziła Venus Williams, czuje, że już należy do tej samej kategorii zawodniczek, Świątek odparła, że jeszcze nie.
- Cały czas, gdy patrzę na Serenę czy Venus Williams, postrzegam je jako legendy, a ja jeszcze nie uważam się za legendę. Ale jest to niesamowite dla mnie, że wydłużyłam wygraną passę, bo pokazuje to, ile pracy wkładam w każdy mecz i to pokazuje, że osiągnęłam stałość, co było moim celem - zakończyła.
Iga Świątek (Polska, 1) - Jana Fett (Chorwacja) 6:0, 6:3
Autor: rozniat/twis / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama