Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Iga Świątek - Bianca Andreescu: Polka nauczyła się wyciągać wnioski w trakcie meczu

Emil Riisberg

13/05/2022, 20:24 GMT+2

- W drugim secie jest mi łatwiej zmienić taktykę i skoncentrować się na rzeczach, które dają mi przewagę - powiedziała w rozmowie z Piotrem Kaszubskim z eurosport.pl Iga Świątek po wygranym w piątek meczu o półfinał turnieju WTA 1000 w Rzymie. Broniąca tytułu Polka po drobnych problemach w pierwszym secie pokonała Kanadyjkę Biancę Andreescu 7:6 (7-2), 6:0.

Iga Świątek i Bianca Andreescu

Foto: Eurosport

Mecz z Andreescu był drugim, w który Świątek weszła z drobnymi problemami, nie mogąc złapać rytmu w pierwszym secie. Udało się jej jednak przezwyciężyć kryzys, by w drugiej partii rozgromić rywalkę, nie pozwalając jej na wygranie choćby gema.

Doświadczenie procentuje

- Teraz wyciągam wnioski w trakcie meczu - odpowiedziała Polka, zapytana o przyczynę takiej zmiany obrazu gry. - W drugim secie jest mi łatwiej zmienić taktykę i skoncentrować się na rzeczach, które dają mi przewagę. To mi pomaga.
- Cieszę się, że w tym sezonie mogę już w trakcie meczu przeanalizować, co jest najtrudniejsze dla mojej przeciwniczki. Wcześniej nie było to dla mnie takie łatwe, żeby robić to podczas gry, ale widocznie przyszło to z doświadczeniem - dodała Polka, zajmująca od początku kwietnia pozycję liderki światowego rankingu tenisistek.
Swoją grę z Andreescu oceniła na "czwórkę z plusem".

Zalety gry na mniejszej arenie

Dużą pomocą dla Świątek okazała się gra z Kanadyjką na Grand Stand Arenie zamiast na korcie centralnym.
- To był duży pozytyw. Nie wiem, z czego to wynika, ale na stadionie bardzo często musiałyśmy przerywać ruch serwisowy albo długo czekać między pierwszym a drugim serwisem, aż ktoś przestanie chodzić. Grand Stand Arena jest mniejsza i było tam mniej ruchu w tle. To na mnie bardzo dobrze wpłynęło - analizowała Polka.



- Cieszę się, że są kibice, że nas wspierają i entuzjastycznie reagują - zastrzegła. - Ale faktycznie, tutaj bardzo często zdarzają się sytuacje, w których musimy przerywać grę, co nas trochę wybija z rytmu. Zresztą miałabym taki apel do kibiców, że jeśli mogliby poczekać do przerwy i dopiero wtedy chodzić, byłoby bardzo miło.

Trzeci mecz z Sabalenką

Mecz o finał turnieju w Rzymie, w którym Świątek broni wywalczonego przed rokiem tytułu, Polka rozegra z Białorusinką Aryną Sabalenką. W tym roku wygrała z nią już dwukrotnie, ostatni raz przed dwoma tygodniami w finale turnieju w Stuttgarcie.
Ale raszynianka przed kolejnym spotkaniem z utytułowaną rywalką nie koncentruje się na tym, co już za nią, a stawia sobie bardzo konkretne nowe zadania.
- Prawda jest taka, że wszyscy się już dobrze znamy. Przez ostatnie dwa lata zagrałam sporo meczów praktycznie przeciwko wszystkim. Czasem zdarza się, że kogoś jeszcze nie znam, ale czołówka zasadniczo grała już ze sobą kilka razy. To ma swoje wady i zalety - stwierdziła Świątek.
- Dla mnie najważniejsze jest, żebym dostosowała swoją taktykę do innej nawierzchni, jaką tutaj mamy. Mecze, które dotąd grałam przeciwko Arynie, były na szybkich nawierzchniach. Tutaj na pewno będzie to wyglądać trochę inaczej - zaznaczyła.
Autor: z Rzymu Piotr Kaszubski, macz/łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama