Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Iga Świątek - Aryna Sabalenka: wynik i relacja - US Open 2022 - Tenis

Emil Riisberg

09/09/2022, 03:02 GMT+2

Iga Świątek znów jest wielka. Polska liderka rankingu WTA po słabym początku odwróciła losy meczu i w kapitalnym stylu pokonała Arynę Sabalenkę 3:6, 6:1. 6:4 w półfinale US Open. O pierwszy wielkoszlemowy tytuł w Nowym Jorku zagra z Tunezyjką Ons Jabeur.

Foto: Eurosport

Mecz Iga Świątek - Ons Jabeur w finale US Open 2022 w sobotę o godzinie 22. Transmisja na żywo w TVN, Eurosporcie 1 oraz Eurosporcie Extra w Playerze. Wynik i relacja na żywo w eurosport.pl.
Świątek i Sabalenka znają się doskonale. Tylko w tym roku trafiały na siebie trzykrotnie i dla Białorusinki były to spotkania bardzo bolesne. Wszystkie mecze przegrała bardzo wysoko, ugrywając w nich ledwie 12 gemów. Świątek była w tych starciach dominatorką, jak w wielu innych w tym sezonie.
W Nowym Jorku to wszystko nie miało jednak znaczenia. 21-letnia liderka rankingu WTA nie jest już w tak znakomitej formie jak w pierwszym półroczu, w drodze do półfinału US Open miała wiele trudnych momentów. Sabalenka natomiast błyszczała. Pewnym było, że jeśli zagra na takim poziomie jak w ćwierćfinale z Karoliną Pliskovą, może być bardzo groźna.

Sabalenka z pewnym zwycięstwem w secie

I rzeczywiście, to ona w półfinał weszła lepiej. Po pierwszych gemach, w których obie utrzymały własne podania, Białorusinka zdominowała Polkę. Atomowe i bardzo precyzyjne returny zepchnęły Świątek do defensywy i zmusiły do błędów. W efekcie turniejowa szóstka zgarnęła przełamanie bez straty choćby jednego punktu.
Szczęśliwie 24-latka z Mińska była nieregularna. Po świetnym gemie przy podaniu Świątek zaliczyła fatalny fragment przy swoim serwisie. Liderka rankingu WTA, niewiele się wysilając, odrobiła starty. Było 2:2.
Kolejna próba serwisowa Polki to kolejna próba nerwów. Szybko zrobiło się 15:40 i znów trzeba było się bronić. Na tym etapie obie weszły na wyższy poziom. Świątek długo odpierała napór rywalki w świetnym stylu, ale w końcu, przy czwartym breakpoincie skapitulowała. Znów była z tyłu ze stratą przełamania.
Tym razem Białorusinka wyciągnęła wnioski. Pozwoliła mylić się Świątek, dorzuciła asa serwisowego i szybko uciekła na 4:2.
Równie łatwo za chwilę swojego gema serwisowego zgarnęła Świątek (3:4), która mogła skupić się na returnie i odrabianiu strat. W ósmym gemie się nie udało. Sabalenka w pełni wykorzystała nowy komplet piłek, by grać jeszcze mocniej i precyzyjniej.
Białorusinka była kapitalnie dysponowana i pokazała to również za chwilę przy podaniu Świątek. Wykorzystała już pierwszą piłkę setową, kończąc efektownym wolejem przy siatce.
Polka była w pierwszym secie zawodniczką zdominowaną i doskonale oddawały to statystyki. Miała gigantyczny problem z wygrywaniem akcji po drugim serwisie (17 procent), popełniła 13 niewymuszonych błędów przy tylko dwóch uderzeniach kończących.
Między setami Świątek zniknęła w szatni, jakby szukając pomysłu na świetną Sabalenkę.

Popisowy set Świątek

Ta przerwa, choć bardzo krótka, wyraźnie wybiła Białorusinkę z rytmu, bo naciskana przez Świątek cztery pierwsze piłki drugiej partii zepsuła. Oznaczało to przełamanie na korzyść Polki i idealny dla niej początek seta.
Na tym etapie to 21-latka poczuła krew. Znakomicie serwowała, była agresywna i w efekcie swojego gema serwisowego również wygrała do zera. Na osiem rozegranych punktów w secie wygrała wszystkie.
Zmiana obrazu gry była wyraźnie widoczna. Świątek była bez porównania solidniejsza, co z kolei popychało do błędów Sabalenkę. Gem, którego przy własnym podaniu wygrała na 3:1, był zjawiskowy. Grała w nim najlepszego tenisa w całym turnieju. Był efektowny winner z bekhendu, świetny kros forhendowy i dwa wygrywające serwisy.
Dwukrotna mistrzyni Rolanda Garrosa była na fali. Zdecydowanie lepiej niż w pierwszym secie returnowała, co sprawiło, że Sabalenka wygrała tylko dziewięć z pierwszych 20 piłek po trafionym pierwszym serwisie w drugim secie. Otworzyło to drogę do walki o drugie przełamanie. Po breakpointa sięgnęła genialnym krosem bekhendowym. Poirytowana Białorusinka popełniła za chwilę prosty błąd i było już 4:1. Świątek grała tak jak gra światowa jedynka.
- Proszę, gra jak z nut - zachwycał się komentujący w Eurosporcie Dawid Olejniczak, kiedy Polka kończyła bekhend pod siatką i wychodziła na prowadzenie 40:0 w kolejnym gemie przy własnym podaniu. I choć ten gem skończył się ostatecznie walką na przewagi, to i tak padł łupem naszej zawodniczki.
Koncert trwał w najlepsze. Piłki lądowały dokładnie tam, gdzie adresowała je Świątek. Seta wygrała 6:1, bo na koniec jeszcze raz odebrała przeciwniczce podanie. A to miało znaczenie, bo zapewniła sobie prawo do pierwszego serwisu w decydującej partii. To był 40-minutowy popis.
Tym razem to Sabalenka zniknęła w szatni, ale i ona szybko wróciła.

Wielki tenis w trzecim secie

Początek decydującego seta przyniósł kolejny zwrot akcji. Zaczęło się od perfekcyjnego forhendu Sabalenki, która poszła za ciosem i szybko przełamała. Zrobiło się gorąco, bo Świątek musiała gonić.
I choć nie czekała z tym do dalszej fazy seta i rzuciła wyzwanie Sabalence już w drugim gemie, to przełamać się nie udało. Było 0:2.
Ważne było to, że Świątek szybko wskoczyła na obroty z drugiego seta i trzeciego gema wygrała w świetnym stylu. Jej zadanie było proste - za wszelką cenę musiała szukać przełamania powrotnego.
Robiła, co mogła. W czwartym gemie błysnęła genialnym minięciem, ale Sabalenka się nie przestraszyła i zaczęła serwować jak natchniona. Tyle że Iga to przetrwała, wywalczyła breakpointa i szybko zamieniła go na przełamanie! Świątek wróciła! Było 2:2 po świetnym gemie z obu stron.
Wydawało się, że Polka opanowała sytuację, ale tylko rozdrażniła Sabalenkę. Ta ponownie sięgnęła po swój najlepszy tenis i dość łatwo odebrała Polce podanie, wracając na prowadzenie 3:2. Świątek nie mogła mieć do siebie wielkich pretensji, po prostu rywalka solidnie zapracowała na tego gema.
Huśtawka nastrojów trwała w najlepsze, bo po kilku świetnych odbiciach Świątek miała okazję na błyskawiczne odrobienie strat. Nie udało się, bo Białorusinkę znów uratował serwis. Zrobiło się 4:2 dla Sabalenki. Margines błędu był coraz mniejszy.
Siódmy gem był dla Świątek formalnością. Znów pełna koncentracja skupiała się na próbie przełamania. I to się udało! Iga podjęła pełne ryzyko, uderzała w ostatnie centymetry kortu i dopięła swego! Przełamanie bez straty punkty przypieczętowała zjawiskowym krosem bekhendowym. Było po 4:4 i znów wszystko wróciło do punktu wyjścia.
Rozpoczęła się wojna nerwów, w której Świątek radziła sobie świetnie. Po heroicznej walce zgarnęła gema na 5:4 i pierwszy raz w secie prowadziła. Ba, ona rozpędziła się tak, że zaraz przełamała i zakończyła mecz po dwóch godzinach i 11 minutach. Po bezdyskusyjnie najlepszym meczu w turnieju ma awans. Zagra o trzeci tytuł wielkoszlemowy w karierze.
Świątek w sobotnim finale (początek o godz. 22) zagra z Tunezyjką Ons Jabeur.
Mecz Iga Świątek - Ons Jabeur w finale US Open 2022 w sobotę o godzinie 22. Transmisja na żywo w TVN, Eurosporcie 1 oraz Eurosporcie Extra w Playerze. Wynik i relacja na żywo w eurosport.pl.
Wyniki czwartkowych meczów 1/2 finału singla kobiet:
Iga Świątek (Polska, 1) - Aryna Sabalenka (Białoruś, 6) 3:6, 6:1, 6:4
Ons Jabeur (Tunezja, 5) - Caroline Garcia (Francja, 17) 6:1, 6:3
Autor: pqv/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama