Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Hubert Hurkacz - Stefanos Tsitsipas: wynik meczu i relacja - turniej ATP Rotterdam

Emil Riisberg

11/02/2020, 20:53 GMT+1

To mogły być wymarzone urodziny Huberta Hurkacza (29. ATP). Kończący we wtorek 23 lata polski tenisista doskonale rozpoczął spotkanie z szóstym w światowym rankingu Stefanosem Tsitsipasem, ale przegrał ostatecznie 7:6, 3:6, 1:6 i już w pierwszej rundzie pożegnał się z turniejem w Rotterdamie.

Foto: Eurosport

Do wtorku Polak i Grek mierzyli się pięciokrotnie. Hurkacz wygrał tylko raz, w sierpniu ubiegłego roku, ale było to zwycięstwo bardzo cenne, bo odniesione w prestiżowym turnieju w Montrealu.
W Rotterdamie nadarzyła się doskonała okazja na kolejną wygraną, bo 29. obecnie tenisista świata doskonale rozpoczął nowy rok. Na jego korzyść przemawiał również fakt, że holenderska hala wyraźnie Tsitsipasowi nie leży - Grek grał tam już trzykrotnie, ale nie wygrał ani jednego meczu. Niestety Hurkaczowi szansy wykorzystać się nie udało, mimo że początkowo wszystko układało się znakomicie.

Zmarnował trzy piłki setowe, wygrał w tie-breaku

Polak rozpoczął spotkanie pierwszej rundy bardzo skoncentrowany. Łatwo wygrał własne podanie, a rywala przełamał już przy drugiej okazji, wychodząc na prowadzenie 2:1. W zdobyciu tak cennej przecież przewagi Polakowi pomógł bardzo dobry return, ale też niewymuszone błędy rywala.
Hurkacz miał komfort i mógł spokojnie kontrolować przebieg seta. Błędy owszem się zdarzały, ale Polak był wyraźnie lepszy w najważniejszych elementach tenisowej sztuki - skuteczniej serwował, straszył z returnu, a i w grze z głębi kortu wyglądał bardzo dobrze. Moment zagrożenia pojawił się przy serwisie w ósmym gemie, kiedy Tsitsipas wywalczył breakpointa, ale wrocławianin zachował spokój i się obronił.
Wszystko układało się idealnie do stanu 5:4.Hurkacz serwował, by zamknąć seta i początkowo robił to świetnie. Błyskawicznie zrobiło się 40:0, ale na tym etapie w grze Polaka wszystko się posypało. Brakowało pierwszego serwisu, a co gorsza pojawiły się niewymuszone błędy. O trzech piłkach setowych trzeba było zapomnieć, a szczególnie bolesny okazał się łatwy forhend spod siatki, który Hurkacz wyrzucił w aut i który dał Tsitsipasowi przełamanie.
Do rozstrzygnięcia pierwszego seta niezbędny był tie-break. Ten rozpoczął się dla Hurkacza idealnie - od miniprzełamania po morderczej wymianie. Po chwili 23-latek dołożył kolejny punkt przy serwisie przeciwnika, wyszedł na 4:0 i pozostało mu tylko postawić kropkę nad i. Udało się i po 54 minutach zgarnął wreszcie seta.

Z 2:0 do 3:6

Partia numer dwa zaczęła się od tenisowego przeciągania liny. Serwował Hurkacz, któremu udało mu się wygrać gema po trwającej ponad 11 minut walce. Chwilę później wrocławianin zaczął wyczyniać cuda w defensywie, czym zapracował na przełamanie. Było 2:0 i droga do zwycięstwa stała otworem. Trzeba było "jedynie" pilnować własnego podania.
Ale Tsitsipas ani myślał się poddawać. Z linii serwisowej posyłał forhendowe bomby i straty odrobił błyskawicznie. Co gorsza, Grek zaczął grać cierpliwiej, a Polak przestał sobie radzić z jego często podcinanymi zagraniami. Szala zaczęła przechylać się w stronę Tsitsipasa, który doprowadził do wyniku 2:4 i nie miał problemów z dokończeniem seta.

Dominacja Tsitsipasa

Na tym etapie szósty tenisista świata rozpędził się na tyle, że Hurkaczowi trudno było nawiązać walkę. Teraz to Grek dominował w każdym niemal elemencie i konsekwentnie zapisywał na swoim koncie gema po gemie. Kiedy na świetlnej tablicy ukazał się wynik 0:5, a na koncie Tsitsipasa były dwa przełamania, emocje się skończyły.
Rozstawiony z dwójką 21-latek z Aten wygrał 6:7, 6:3, 6:1 i zameldował się w drugiej rundzie turnieju w Rotterdamie. W niej zmierzy się ze Słoweńcem Aljazem Bedene.
Wynik meczu 1. rundy turnieju w Rotterdamie:
Hubert Hurkacz - Stefanos Tsitsipas (2.) 7:6, 3:6, 1:6
Autor: pqv/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama