Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Australian Open 2023: Magda Linette ma powody do dumy. Dotąd tylko dwie Polki zaszły dalej

Emil Riisberg

27/01/2023, 05:12 GMT+1

Chociaż Magda Linette nie zagra w finale wielkoszlemowego Australian Open, jej występ w turnieju kibice na całym świecie zapamiętają na długo. 30-letnia Polka niespodziewanie dla wszystkich osiągnęła etap, do którego przed nią dotarły tylko Agnieszka Radwańska i Iga Świątek. I zrobiła to w oszałamiającym stylu.

Magda Linette

Foto: Eurosport

Linette uległa grającej w tym sezonie nieprawdopodobnie skutecznie Arynie Sabalence 6:7 (1-7), 2:6 i zakończyła swój udział w wielkoszlemowym Australian Open na półfinale. Porażka z pewnością jest bolesna zarówno dla zawodniczki, jak i dla jej kibiców, ale jednocześnie chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, że występ 30-letniej poznanianki w Melbourne należy traktować jako wielki sukces.

Nie dawano jej większych szans

Przed 16 stycznia, kiedy rozpoczynał się australijski turniej, niewielu było takich, którzy widzieli Linette choćby w trzeciej rundzie. To był najdalszy etap, do którego wcześniej docierała w turniejach Wielkiego Szlema.
Poprzedzające imprezę w Melbourne mecze również nie dawały wielu powodów do optymizmu. Owszem, sklasyfikowana na 45. miejscu listy WTA Linette wygrywała spotkania, ale na ogół z niżej notowanymi rywalkami. Zdarzały jej się również porażki z zawodniczkami z dalekich miejsc w rankingu.
Tymczasem w Australii poznaliśmy Linette, jakiej nie oglądaliśmy nigdy wcześniej. W ciągu 11 dni turnieju nie tylko zamknęła swoją grą usta wielu krytykom, ale sprawiła również, że zaniemówił nawet jej trener Mark Gellard. Po wygranym ćwierćfinale z Karoliną Pliskovą przyznał on w rozmowie z Eurosportem, że jego podopieczna całkowicie zmieniła nastawienie i przestała się koncentrować na grze rywalek. W zamian skupiła się na własnym tenisie.

"Zupełnie nowa" Linette

Efekty były oszałamiające. Już w drugiej rundzie turnieju trafiła na rozstawioną z numerem 16 Estonkę Anett Kontaveit. I chociaż bilans ich dotychczasowych spotkań był dla Polki korzystny (wygrała cztery z siedmiu meczów), wątpliwości o dyspozycję Linette nie ustępowały. Przegrany 3:6 pierwszy set okazał się jedynym aż do półfinału z Sabalenką. Wszystkie pozostałe mecze rozstrzygała na swoją korzyść w dwóch partiach. A rywalki miała z górnej półki: Jekaterina Aleksandrowa (18. WTA), Caroline Garcia (4. WTA), Karolina Pliskova (30. WTA), czy wreszcie piąta w rankingach Sabalenka.
Polkę zdołała zatrzymać dopiero ta ostatnia, chociaż musiała się przy tym solidnie napracować. Linette stawiła jej zacięty opór, przełamując serwis Białorusinki już w pierwszym gemie, a potem wiele razy wytrwale się broniąc. Ostatecznie uległa 6:7 (1-7), 2:6.

Jak Radwańska i Świątek

Linette wyjedzie z Melbourne jako półfinalistka turnieju Wielkiego Szlema. Przed nią do tego etapu dotarły w erze open, liczonej od 1968 roku, tylko dwie polskie tenisistki. Radwańska osiągnęła go pięciokrotnie: dwa razy w Australian Open i trzy razy w Wimbledonie, w którym raz zagrała również w finale. Świątek w półfinale Wielkiego Szlema grała cztery razy. Tylko raz, przed rokiem w Melbourne, zakończyła na tym etapie udział w turnieju. W pamiętnym Rolandzie Garrosie w 2020 roku przeszła dalej, kończąc cały turniej wygraną. Powtórzyła to w ubiegłym roku, dokładając do tego triumf w US Open.
Linette, choć jest o dziewięć lat starsza o swojej utytułowanej rodaczki, udowodniła w Australian Open, że śmiało podąża w tym samym kierunku.
Autor: macz/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama