Przed rozpoczęciem spotkania o tytuł trudno było wskazać faworytkę. Dla 23-letniej Rybakiny to był drugi wielkoszlemowy finał w karierze. W zeszłym roku wygrała Wimbledon.

Sabalenka, która w maju skończy 25 lat, natomiast po raz pierwszy w karierze zagrała o tytuł takiej imprezy. Wcześniej trzykrotnie odpadała w półfinałach.

TAK RELACJONOWALIŚMY FINAŁ W EUROSPORT.PL

Pierwsza przegrana partia w sezonie

Urodzona w Moskwie Rybakina, która jeszcze do 2018 roku startowała pod rosyjską flagą, od początku pokazywała, że poprzednie świetne mecze nie były przypadkiem. Znów kapitalnie prezentowała się w polu serwisowym. Na dodatek idealnie returnowała.

Już w trzecim gemie przełamała przeciwniczkę, która tak naprawdę sama jest sobie winna. Sabalenka prowadziła już 40:0, ale nie była w stanie utrzymać podanie. Popisem Kazaszki był dziesiąty gem. W nim popisała się trzema asami i za chwilę wygrała partię 6:4.

To był pierwszy przegrany przez zawodniczkę z kraju naszych wschodnich sąsiadów set w tym sezonie.

Dość niespodziewany obrót spraw nie załamał Sabalenki. W drugiej odsłonie sama przełamała rywalkę w czwartym gemie (3:1). Potem miała szansę na kolejnego brejka, ale Rybakina po bardzo długiej walce się obroniła (4:2). To, co nie udało jej się w szóstym, wyszło w ósmym gemie. Zawodniczka z Mińska znów nie wykorzystała okazji, które były już szansami na zwycięstwo w secie.

Wytrzymała jednak emocje. Partię zakończyła asem z drugiego podania.

Kluczowy siódmy gem

Decydujący set był niesamowicie zacięty. Obie zawodniczki nie odpuszczały nawet na chwilę. Sabalenka znakomicie returnowała. W siódmym, niezwykle długim gemie przełamała przeciwniczką i objęła prowadzenie 4:3. To był kluczowy moment.

W dziesiątym gemie tenisistka, która w poniedziałek będzie drugą zawodniczką rankingu WTA, serwowała, aby zdobyć pierwszy wielkoszlemowy tytuł w karierze. Najpierw nie wykorzystała dwóch piłek meczowych, potem obroniła break pointa, by w końcu dopiąć swego za czwartą okazją.

- Jestem pod dużym wrażeniem tego, jak zmieniła się w ostatnich miesiącach Sabalenka - mówił na antenie Eurosportu Dawid Celt.

Starcie trwało dwie i pół godziny.