Wielka awantura o Djokovicia dzień po dniu

Dlaczego Novak Djoković nie wystąpi w Australian Open? Skąd się wzięło całe zamieszanie? Analizujemy wydarzenia z udziałem lidera rankingu tenisistów dzień po dniu.
Australian Open od 17 stycznia na żywo w Eurosporcie i w Playerze
Wątpliwości wokół występu 9-krotnego triumfatora Australian Open rozpoczęły się wiele miesięcy przed inauguracją imprezy. Djoković otwarcie kwestionował szczepienia przeciw COVID-19 zanim jeszcze pojawiła się szczepionka przeciw wirusowi, który od początku 2020 roku skutecznie utrudniał rywalizację sportową.
Gdy pandemia COVID-19 zatrzymała w pierwszej połowie 2020 roku większość wydarzeń sportowych na świecie, serbski gwiazdor, ignorując ostrzeżenia, zorganizował własny turniej, na który zaprosił kilkunastu graczy. Skończyło się wieloma zakażeniami, w tym samego Djokovicia i jego bliskich.
Za spowodowanie zagrożenia przeprosił, ale zdania nie zmienił. Uznał jedynie, że na organizacje imprezy "było za wcześnie".
Przeciwnik szczepień
Swoim antyszczepionkowym przekonaniom cały czas pozostawał wierny, choć w pewnym momencie, już po rozpoczęciu procesu szczepień, nieco złagodził swoje oficjalne stanowisko. Konsekwentnie jednak powtarzał, że wymaganie przez organizatorów turniejów potwierdzenia szczepienia narusza jego prawo do prywatności.
Kiedy więc szefowie turnieju Australian Open ogłosili, że - zgodnie z wymogami tamtejszych władz - w turnieju będą mogli wziąć udział wyłącznie zaszczepieni gracze, występ Djokovicia na antypodach i jego walka o 10. trofeum w australijskim turnieju stanęły pod znakiem zapytania. Wraz z nimi szansa Serba na 21. wielkoszlemowy tytuł w karierze, co pozwoliłoby mu na objęcie samodzielnego prowadzenia w klasyfikacji wszech czasów. Dziś bowiem dzieli tron z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem. Wszyscy trzej mają na koncie po 20 wygranych.
Światełko w tunelu
Na przełomie listopada i grudnia w nieprzejednanym dotąd stanowisku australijskich władz i organizatorów turnieju pojawiły się pierwsze pęknięcia. Szefowie Tennis Australia zasugerowali, że Serb mógłby skorzystać ze specjalnego zwolnienia medycznego i po odbyciu dwutygodniowej kwarantanny wystartować w rozgrywanym w Sydney turnieju ATP Cup. Obowiązujące w Nowej Południowej Walii przepisy są bowiem nieco bardziej liberalne niż w stanie Wiktoria, w którym położone jest Melbourne.
Australijczycy się spierali, Djoković tymczasem czekał. Nie pojawił się w Sydney w połowie grudnia, co oznaczałoby początek kwarantanny. Niedługo później stało się jasne, że nie weźmie udziału w ATP Cup.
Bomba wybuchła dopiero w ubiegły wtorek, gdy tenisista ogłosił, że otrzymał specjalne zwolnienie medyczne i wybiera się do Melbourne, by 17 stycznia rozpocząć walkę o obronę tytułu w Australian Open.
Swoim oświadczeniem po raz kolejny wywołał na antypodach ożywioną dyskusję na temat specjalnego traktowania najlepszego tenisisty świata. Władze gorączkowo wyjaśniały rygorystyczną procedurę przyznawania zwolnień. Zastrzegały jednocześnie, że jeśli tenisista nie przejdzie dodatkowej weryfikacji, zostanie niezwłocznie odesłany do domu.
Od tego momentu sprawy nabrały rozpędu.
Tydzień zwrotów akcji w Melbourne. Jak rozwijała się sprawa Djokovicia
Środa, 5 stycznia
Po 14-godzinnym locie z Dubaju Djoković został późnym wieczorem zatrzymany przez australijskie służby graniczne na lotnisku w Melbourne. Oficjalnym powodem był źle wypełniony wniosek wizowy, który, zdaniem pograniczników, nie upoważniał tenisisty do ubiegania się o przyznanie zwolnienia medycznego.
Czwartek, 6 stycznia
Po trwającym wiele godzin przesłuchaniu służby federalne podjęły decyzję o anulowaniu wizy serbskiego tenisisty. Trafił do aresztu imigracyjnego, w który jakiś czas temu zamieniono jeden z hoteli w Melbourne. Prawnicy Djokovicia niemal natychmiast złożyli wniosek o cofnięcie decyzji służb granicznych. Rozprawę w tej sprawie wyznaczono na poniedziałek 10 stycznia.
Uwięzienie najlepszego tenisisty na świecie w areszcie wywołało gwałtowne reakcje w ojczyźnie Djokovicia. W jego sprawę osobiście zaangażował się prezydent Serbii Aleksandar Vucić.
Australijskie służby w tym czasie zaczęły się przyglądać innym tenisistom i działaczom, którzy przekroczyli granice na podstawie zwolnienia medycznego. W wyniku tego dochodzenia zakwestionowano wizę czeskiej tenisistki Renaty Voracowej. Ją również przewieziono do aresztu imigracyjnego w hotelu Park.
Piątek, 7 stycznia
Australijskie media ujawniły szczegóły korespondencji, którą na przełomie listopada i grudnia ub. roku wymieniali przedstawicie władz federalnych i organizatorów Australian Open.
Minister zdrowia szczegółowo wyjaśniał w niej, że przebycie COVID-19 w ciągu ostatnich sześciu miesięcy nie jest tożsame z zaszczepieniem i nie może być podstawą do wydania zgody na przekroczenie granicy.
Jednak w korespondencji Tennis Australia adresowanej do zawodników okoliczność tę przedstawiono jako jedno z kryteriów ubiegania się o zwolnienie medyczne. Zdaniem niektórych komentatorów mogło to wprowadzić w błąd Djokovicia, który planował wjechać do Australii jako ozdrowieniec.
Poniedziałek, 10 stycznia
Po wysłuchaniu argumentów Serba i przedstawicieli rządu sędzia Anthony Kelly podjął decyzję o uwolnieniu tenisisty z aresztu oraz zwróceniu mu paszportu i wizy. Ich odebranie określił jako "nierozsądne". Uznał, że służby graniczne nie dały Serbowi "wystarczająco dużo czasu" na wyjaśnienie okoliczności, na podstawie których otrzymał zwolnienie.
Coraz więcej wątpliwości
W międzyczasie pojawiły się jednak informacje, które rzuciły nowe światło na sprawę Djokovicia. W toku postępowania ujawniono m.in. dokumentację medyczną, z której wynikało, że tenisista pozytywny wynik testu na COVID-19 otrzymał 16 grudnia. W mediach społecznościowych istnieje jednak wiele śladów aktywności tenisisty po tej dacie. Miał się spotykać m.in. z przedstawicielami serbskiej poczty, z dziećmi z akademii tenisowej, udzielił też wywiadu.
Triumfująca uwolnienie z aresztu rodzina tenisisty jeszcze tego samego dnia zorganizowała konferencję prasową. Po pytaniu jednego z dziennikarzy o obecność Djokovicia w miejscach publicznych po otrzymaniu pozytywnego wyniku testu, konferencja została niezwłocznie przerwana. Sam zawodnik odniósł się do tych faktów dopiero dzień później. Wyjaśnił, że informację o pozytywnym wyniku testu otrzymał dopiero następnego dnia po jego wykonaniu.
Wtorek, 11 stycznia
Djoković rozpoczął regularne treningi przed Australian Open, ale nie ustały wątpliwości wobec przedstawianych przez jego sztab dowodów na dopełnienie formalności przed przyjazdem do Australii. Dziennikarze stacji CNN dotarli do wypełnionego w imieniu tenisisty formularza imigracyjnego. Zawierał on deklarację, że przed wyjazdem do Australii Djoković nie odbywał innych podróży. Tymczasem istnieją dowody na to, że część przygotowań do turnieju Serb realizował w Hiszpanii.
Nad głową tenisisty zaczęły się gromadzić ciemne chmury. Za złożenie fałszywego oświadczenia może mu grozić nawet rok więzienia. Djoković tymczasem tłumaczy sprawę prosto: błąd popełnił jego agent.
Środa 12 stycznia
Jakby niewyjaśnionych okoliczności było mało, niemiecki dziennik "Der Spiegel" dotarł do kolejnych. Powołując się na opinię specjalistów od cyberbezpieczeństwa opublikowano informację o trudnych do wytłumaczenia zmianach statusu wyników testu tenisisty. Według informacji, przekazanych australijskim władzom przez sztab Djokovicia, pozytywny wynik testu miał on otrzymać 16 grudnia. Sześć dni później miał mieć wykonany kolejny test, który potwierdzał jego wyzdrowienie.
Jednak zdaniem badających cyfrowe ślady dokumentów specjalistów, pozytywny test Serba najprawdopodobniej pojawił się w systemie później. Według jednej z hipotez został on dodany do systemu informatycznego dopiero 26 grudnia.
Australijczycy do rewelacji niemieckiego dziennika podchodzą na razie ostrożnie, obawiając się popełnienia kolejnego błędu. W środę lokalne media poinformowały jednak, że śledztwo Departamentu Spraw Wewnętrznych w sprawie tenisisty zostało rozszerzone o możliwe naruszenie przez niego wymogów izolacji w Serbii, niezgodną z prawdą deklarację o nieodbywaniu innych podróży przed wylotem do Australii oraz właśnie o wątek rozbieżności w wynikach testów, ujawnionych przez "Der Spiegel".
Piątek, 14 stycznia
Australijski minister ds. imigracji Alex Hawke drugi raz anulował wizę Serba. Wiza Djokovica nie tylko została ponownie anulowana, ale tenisista nie będzie mógł ubiegać się o kolejną przez następne trzy lata.
Serb musi również zmierzyć się z ryzykiem odpowiedzialności prawnej w swojej ojczyźnie. Za złamanie zasad izolacji, do którego przyznał się w mediach społecznościowych, mogą mu grozić nawet trzy lata więzienia.
Jeszcze tego samego dnia odbyło się wstępne przesłuchanie w sądzie z udziałem prawników Djokovicia i przedstawicieli rządu. Zapadła na nim decyzja, że obie strony zostaną wysłuchane po raz ostatni w niedzielę. To wtedy miało się wyjaśnić, czy Serb zostanie dopuszczony do udziału w Australian Open.
Ponadto sędzia Kelly przekazał sprawę do sądu federalnego. Od tej pory to tam miało toczyć się dalsze postępowanie. W sobotni ranek czasu lokalnego (godzina 8.00) przedostatni akt: przesłuchanie przez służby imigracyjne.
Sobota, 15 stycznia
Numer jeden światowego tenisa trafił w sobotę do aresztu administracyjnego w Melbourne, gdzie miał oczekiwać na decyzję sądu w sprawie jego wniosku o zablokowanie deportacji - poinformowali prawnicy serbskiego tenisisty.
Niedziela, 16 stycznia
Sąd federalny od rana wysłuchiwał racji obu stron. Skupiały się one przede wszystkim na kwestii stosunku Serba do szczepień i możliwego wpływu jego popularności na nastroje antyszczepionkowe w Australii. Na takim twierdzeniu opierała się argumentacja ministra Hawke'a, który w piątek po raz drugi anulował wizę tenisisty.
Obrońcy Djokovicia argumentowali, że podobny skutek może wywołać deportowanie popularnego sportowca.
Po trwającej większość dnia naradzie sąd federalny uznał jednak, że jego rola sprowadza się jedynie do skontrolowania poprawności procedur, jakie zostały zastosowane przez przedstawicieli władzy. Wniosek obrońców Djokovicia został tym samym odrzucony, a decyzja o deportacji dziewięciokrotnego triumfatora Australian Open podtrzymana.
Djoković musi niezwłocznie opuścić Australię.