Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Serbowie walczą o uwolnienie Djokovicia. Problemy mogą mieć też inni uczestnicy AO

Emil Riisberg

06/01/2022, 15:32 GMT+1

Novak Djoković czeka na poniedziałkową rozprawę, podczas której ma zapaść ostateczna decyzja o wpuszczeniu tenisisty na teren Australii lub odesłania go do domu. Tymczasem australijskie służby federalne badają szczegółowo inne przypadki uczestników turnieju, wpuszczonych do kraju na podstawie specjalnego zwolnienia medycznego.

Serbowie walczą o uwolnienie Novaka Djokovicia

Foto: Eurosport

Wychodzący w Melbourne dziennik "The Age" pisze o "co najmniej jednym tenisiście i jednym działaczu", którzy przekroczyli granicę Australii i zamierzają wziąć udział w rozpoczynającym się 17 stycznia wielkoszlemowym turnieju Australian Open, na podstawie specjalnego zwolnienia medycznego.
Podobne zwolnienie próbował wykorzystać dziewięciokrotny triumfator Australian Open, który w środę późnym wieczorem wylądował w Melbourne. Został jednak zatrzymany przez australijskie służby graniczne. Po trwających niemal całą noc przesłuchaniach wiza tenisisty została anulowana, a jemu samemu groziło wydalenie z Australii.
Prawnicy tenisisty zaskarżyli jednak decyzję urzędników do sądu, który przychylił się do wniosku o wstrzymanie deportacji. Rozprawę w sprawie dalszych losów Djokovicia wyznaczono na poniedziałek rano lokalnego czasu. Serbski tenisista został tymczasowo umieszczony w areszcie dla imigrantów, w który zamieniono Park Hotel w pobliskim Carlton.

O co chodzi w sprawie zwolnień medycznych?

Przypomnijmy, że powodem zamieszania jest sprawa tzw. zwolnień medycznych umożliwiających przyjeżdżającym do Australii gościom uniknięcie, w wyjątkowych przypadkach, obowiązku przedstawienia dokumentów potwierdzających szczepienie. Zwolnienia przyznawane są przez specjalną komisję, która analizuje przesłane wnioski pod kątem zgodności z precyzyjnie określonymi kryteriami.
Są wśród nich m.in. ciężkie przypadki tzw. niepożądanych odczynów poszczepiennych, uniemożliwiające przyjęcie drugiej dawki preparatu. Na liście znajduje się również przebycie COVID-19 w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających przyjazd do Australii.
I to właśnie ta okoliczność najczęściej podawana jest w prośbach o zwolnienie. Prawdopodobnie znalazła się również we wniosku Djokovicia. I wzbudziła podejrzenia, powszechnie bowiem wiadomo, że tenisista był zakażony koronawirusem, ale miało to miejsce w połowie 2020 roku.

Niewystarczające dowody

"The Age", powołując się na opinie trzech pragnących zachować anonimowość urzędników, którzy w nocy ze środy na czwartek analizowali wniosek o zwolnienie medyczne Djokovicia, pisze o tym, że ich zdaniem był on słabo udokumentowany. Dowody za przyznaniem tenisiście zwolnienia miały być "minimalne i poparte tylko przez jednego lekarza".
Jednak zamieszanie wokół lidera światowego rankingu spowodowało, że służby federalne zaczęły się bacznie przyglądać pozostałym zwolnieniom, na podstawie których niektórzy uczestnicy Australian Open przekroczyli już granice kraju. Organizująca turniej federacja Tennis Australia poinformowała, że z takiej możliwości mogło skorzystać kilkanaście osób. Jak podano, wątpliwości dotyczą co najmniej jednego tenisisty i jednego działacza. Źródła zastrzegają jednak, że analizowane przypadki znacząco różnią się od sytuacji, w jakiej znalazł się Djoković.

Trzy lata bez prawa wjazdu do Australii?

Od poniedziałkowej decyzji sądu zależeć może nie tylko udział tenisisty w Australian Open i szansa na walkę o 21. tytuł w karierze. 34-letni Djoković może otrzymać zakaz wjazdu do Australii przez najbliższe trzy lata, automatycznie przyznawany każdemu, kogo wiza została anulowana, ponieważ "może stanowić zagrożenie dla zdrowia, porządku lub bezpieczeństwa społeczności Australii". Za takie może zostać uznane jawnie antyszczepionkowe stanowisko tenisisty, zwłaszcza gdyby w związku z nim dopuścił się nadużycia przy składaniu wniosku o zwolnienie.
Sytuacji Djokovicia nie ułatwia atmosfera politycznego konfliktu, jaka powstała po jego zatrzymaniu. Ojciec tenisisty, chętnie wypowiadający się dla serbskich i rosyjskich mediów, mówi o "australijskiej niewoli", nazywając przy tym swojego syna "przywódcą wolnego świata biednych i pokrzywdzonych narodów".



W sprawę tenisisty jest też bezpośrednio zaangażowany prezydent Serbii Aleksandar Vucić. Po stronie australijskiej padają z kolei zapewnienia premiera Scotta Morrisona, że w przypadku Djokovicia chodzi wyłącznie o poszanowanie zasad, obowiązujących w takim samym stopniu wszystkich odwiedzających Australię.
Przed hotelem, w którym przebywa tenisista, gromadzą się niewielkie grupki serbskich fanów, którzy palą bożonarodzeniowe świece (w prawosławnej Serbii rozpoczynają się właśnie święta) i wzywają do uwolnienia swojego narodowego bohatera.
Autor: macz/TG / Źródło: eurosport.pl, theage.com.au
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama