Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Atak na Petrę Kvitovą. Nożownik skazany na osiem lat więzienia

Emil Riisberg

26/03/2019, 14:58 GMT+1

Mężczyzna, który w grudniu 2016 roku napadł na tenisistkę Petrę Kvitovą, został skazany na osiem lat więzienia - poinformowała agencja CTK. Czeszka w wyniku ran, jakie poniosła musiała zawiesić karierę, a do rywalizacji wróciła w maju 2017.

Foto: Eurosport

We wtorek sąd okręgowy w Brnie uznał 33-latka winnym poważnego uszkodzenia ciała i naruszenia miru domowego Kvitovej. Jednocześnie anulowano 2,5-roczny wyrok nałożony na mężczyznę za napad na tle rabunkowym.
Orzekająca w sprawie Dagmara Bordovska przyznała, że kluczowym dowodem w sprawie są zeznania Kvitovej, które uznała za "wiarygodne i fundamentalne".
Dodatkowo skazany musi pokryć koszty ubezpieczenia w wysokości 30 tys. koron czeskich, a także wpłacić 10 tys. na konto samej Kvitovej.

Minęły ponad dwa lata

Dramat rozegrał się ponad dwa lata temu w domu zawodniczki w Prościejowie. Choć tenisistka wróciła już do pełni zdrowia i znów wdrapała się na tenisowy szczyt, dochodząc do finału tegorocznego Australian Open, to sprawa napaści nadal jest dla niej trudnym tematem.
W lutym bieżącego roku Czeszka zeznawała w sądzie w Pradze. Nie chciała jednak bezpośredniego kontaktu z napastnikiem, dlatego przygotowano dla niej specjalne pomieszczenie. Fragment jej zeznań opublikował wtedy portal Idnes, a opinia publiczna poznała więcej szczegółów jej dramatu.

Wciąż odczuwa skutki ataku

Mężczyzna zadzwonił do drzwi mieszkania Kvitovej o 8.30 rano. Przedstawił się jako robotnik, powiedział, że przyszedł sprawdzić system ciepłej wody. "Poprosił mnie, żebym odkręciła kran, po chwili poczułam przy szyi nóż. Złapałam za niego lewą ręką trzymając ostrze. Wydarłam go, potem upadłam na podłogę. Krew była już wszędzie" - zeznała.

Tenisistka opisała jak próbowała chwycić leżący na ziemi telefon komórkowy. Nie dała rady, bo w tym samym momencie napastnik go kopnął. Powiedziała mu, że musi koniecznie pojechać do szpitala, od razu zapytała czy chce pieniądze - napisano.

"Zapytał, ile mam. Powiedziałam, że dziesięć tysięcy koron. Powiedział, że OK. Dałam mu te pieniądze. Wtedy wyszedł, a ja zadzwoniłam po pogotowie, a potem na policję" - mówiła Czeszka.

Jak przyznała, mimo makabrycznego widoku krwi, nie czuła bólu. Obrażenie były jednak bardzo poważne.


"Wszystkie palce lewej ręki były pocięte, a nerwy w kciuku i palcu wskazującym przerwane. Do dzisiaj nie odzyskałam w niej stuprocentowej sprawności. Straciłam czucie w koniuszkach obu tych palców" - zdradziła.
Napastnikowi, który nie przyznał się do winy groziło 12 lat więzienia. Od wtorku wiadomo, że za kratami spędzi cztery lata mniej.

Finał w Australii

Wydarzenie z grudnia 2016 roku zastopowało karierę Kvitovej. Czeszka do rywalizacji wróciła dopiero w maju 2017 roku. W styczniu tego roku, w Australii, doszła do swojego pierwszego wielkoszlemowego finału od pięciu lat (przegrała z Naomi Osaką). Poprzednie, na Wimbledonie w 2011, a potem w 2014 roku, wygrywała.
Autor: pqv/TG / Źródło: eurosport.pl, reuters, idnes.cz, blesk.cz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama