Eurosport
Mąż pogrążył Marczułajtis. Rezygnuje "ze względu na dobro projektu"
📝
12/04/2014, 06:28 GMT+2
Jagna Marczułajtis-Walczak nie jest już Przewodniczącą Komitetu Konkursowego Kraków 2022. Była snowboardzistka, a obecnie posłanka Platformy Obywatelskiej, zrezygnowała po oskarżeniach dotyczących jej męża. Komitet reprezentuje miasto jako kandydata do organizacji zimowych igrzysk olimpijskich.
Foto: Eurosport
"Ze względu na dobro projektu Zimowe Igrzyska Olimpijskie Kraków 2022, w związku z atakami na moją osobę, podjęłam decyzję o rezygnacji ze stanowiska Przewodniczącej Komitetu Konkursowego Kraków 2022. Od początku byłam mocno związana z ideą organizacji igrzysk w Krakowie i był to dla mnie wielki honor i zaszczyt stać na czele Stowarzyszenia, które reprezentowało naszą kandydaturę przed Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim." - pisze w oświadczeniu Jagna Marczułajtis-Walczak.
Mąż Jagny Marczułajtis miał namawiać dziennikarzy do przychylnych publikacji na temat Zimowych Igrzysk Olimpijskich - informował kilka dni temu jeden z lokalnych portali.
Marczułajtis odcina się od męża. - Wszystkie jego wypowiedzi są prywatnymi poglądami - broni się posłanka PO.
Dziennikarska prowokacja
Zaczęło się od prowokacji portalu lovekrakow.pl. Andrzej Walczak (mąż posłanki) miał dwa razy spotkać się z dziennikarzem serwisu i zachęcać go do pisania pozytywnie o Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2022 w Krakowie. W zamian dziennikarze mieli zażądać wynagrodzenia w wysokości 15 tys. zł. miesięcznie. Do sfinalizowania umowy jednak nie doszło.
Jak informuje portal, mąż posłanki, który oficjalnie nie jest członkiem Komitetu Konkursowego Kraków 2022, rozmawiał na temat poprawy wizerunku igrzysk w mediach. Walczakowi miało zależeć, aby przebić się z informacją, że impreza będzie tańsza, niż to początkowo zapowiadano. W zamian za pozytywne publikacje redaktor naczelny portalu zażądał 15 tys. zł.
- Myślę, że muszę iść do biura, bo to nie moje pieniądze - miał odpowiedzieć Walczak i zaproponować podpisanie oficjalnej umowy z reporterem.
Spotkanie na stacji benzynowej
Potem mężczyźni mieli się jeszcze spotkać z dyrektorem Komitetu Rafałem Dylągiem, który podczas spotkania na stacji benzynowej, przekazał im na pendrivie informacje na temat organizacji igrzysk.
Finalizacja transakcji miała nastąpić w czwartek. Wcześniej jednak dziennikarze opublikowali artykuł na ten temat na portalu. Kolejne partie żądały od Komitetu wyjaśnień, a od Jagny Marczułajtis podania się do dymisji.
Autor: tb/twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Reklama
Reklama