Scena mrożąca krew w żyłach. Hokeista dostał łyżwą w oko, założono mu 90 szwów

Johnny Boychuk już po raz kolejny w swojej karierze przekonał się, jak niebezpiecznym i przede wszystkim nieprzewidywalnym sportem jest hokej na lodzie. Zawodnik występującego w lidze NHL New York Islanders opuścił boisko po starciu z rywalem, który trafił go łyżwą w twarz.
Zespół Boychuka przegrał z Montreal Canadiens 2:6. Dla ekipy z Nowego Jorku było to czwarte niepowodzenie z rzędu. Tym razem wynik zszedł jednak na drugi plan.
Dostał łyżwą w twarz
Wszystko przez fatalnie wyglądającą kontuzję, do której doszło w trzeciej tercji. Pod bramką gospodarzy przewrócił się ArtturiLehkonen, podnosząc wysoko prawą nogę. Pech chciał, że tuż za nim znajdował się Boychuk, który ostrą łyżwą został trafiony w okolice oka.
Kanadyjczyk upadł na taflę, trzymając się za twarz. Na szczęście nie stracił przytomności. Wręcz przeciwnie, dość szybko się otrząsnął i o własnych siłach zjechał do szatni. Cały czas miał zakrytą twarz.
"Wyglądał na przerażonego"
- Naprawdę nic nie widziałem. Mam nadzieję, że nic wielkiego się nie stało. Ale Johny wyglądał na przerażonego - oznajmił po meczu Lehkonen.
Według amerykańskiego dziennikarza Bruce'a Becka, który powołuje się na słowa menedżera generalnego Islanders Lou Lamoriello, Boychuk "przeszedł operację plastyczną i założono mu 90 szwów". Jego oko nie zostało uszkodzone, miał natomiast kompletnie rozwaloną powiekę. Nie wiadomo, kiedy wróci na lodowisko.
Boychuk ma jednak pecha - to nie pierwszy raz, gdy rywal rozciął mu skórę łyżwą. Podobnego urazu doznał ponad rok temu. Wówczas Mitch Marner z Maple Leafs poturbował jego szyję.