Kręta droga Hojnisz do sukcesu. "Czy to zasługa Świętego Mikołaja?"

Monika Hojnisz jako juniorka zaliczana była do światowej czołówki, ale w seniorskim biathlonie szło jej już znacznie gorzej. W końcu Polka przypomniała o sobie. Podczas czwartkowych zawodów w Pokljuce 27-letnia zawodniczka AZS AWF Katowice sprawiła dużą niespodziankę i po raz pierwszy w historii startów w Pucharze Świata zajęła drugie miejsce. To może być dla niej przełomowy sezon.
"Czy to zasługa Świętego Mikołaja?" - tak swój wpis na Facebooku po zawodach w Pokljuce rozpoczęła Hojnisz. W kolejnym zdaniu podkreśliła, że udało się "na pewno dzięki wytrwałości".
"Uświadomiono mnie dziś, że ostatnie podium miało miejsce 5 lat temu, szmat czasu, jednak warto czekać na takie emocje. Dziękuję ekipie za dobrą pracę, wsparcie na trasie i chciałabym móc obiecać, że to nie ostatni raz. Jednak zamiast obiecywać będę na to pracować" - napisała szczęśliwa reprezentantka Polski.
Sukcesy młodej Moniki
Hojnisz od początku kariery była uważana za wielki talent. Jej największym sukcesem w młodzieżowym biathlonie jest wicemistrzostwo świata juniorów, wywalczone w fińskim Kontiolahti w 2012 roku, w biegu indywidualnym na dystansie 12,5 km. Dwa lata wcześniej dwukrotnie wywalczyła brązowe medale mistrzostw świata juniorów (sprint na 6 km oraz bieg pościgowy na 7,5 km).
Zawodniczka jest również mistrzynią Europy juniorów z 2010 roku w Otepaa, gdzie w pokonanym polu zostawiła m.in. złotą medalistkę igrzysk olimpijskich z Soczi Tiril Eckhoff oraz siostry Semerenko. Kwestią czasu wydawały się sukcesy w rywalizacji seniorek.
Ulubione Nove Mesto
Pierwszy raz w karierze w zawodach seniorskiego Pucharu Świata Hojnisz wystartowała, gdy miała 19 lat. W Ostersund w biegu indywidualnym zajęła 44. miejsce. W całym sezonie 2010/2011 wystartowała osiem razy w PŚ, ale tylko dwukrotnie wywalczyła punkty.
Jedną z największych niespodzianek Hojnisz sprawiła w 2013 roku, podczas mistrzostw świata w Novym Mescie. W biegu ze startu wspólnego na 12,5 km zajęła doskonałe trzecie miejsce. Zawodniczka nie mogła uwierzyć w swój sukces i przyznała dziennikarzom, że nie ma pojęcia, jak tego dokonała.
Naszą reprezentantkę na Morawach wyprzedziły tylko gwiazdy światowego formatu - Białorusinka Daria Domraczewa oraz Norweżka Tora Berger. Hojnisz miała wówczas 21 lat, a z rąk prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzeja Kraśnickiego otrzymała nagrodę Nadziei Olimpijskich im. Eugeniusza Pietrasika.
Lepiej o tym zapomnieć
Po zawodach w Novym Mescie trenerzy reprezentacji Polski podkreślali, że Hojnisz ma wszystko, by odnieść sukces: talent, potencjał i pracowitość. Wszystkie wspomniane cechy powinny się przekładać na dobre występy - niestety, na kolejne miejsce na podium musieliśmy czekać aż 5,5 roku. W ostatnich latach biathlonistka tylko pięć razy znalazła się w pierwszej dziesiątce Pucharu Świata, najlepszy wynik notując w biegu indywidualnym w Oslo/Holmenkollen, gdy zajęła piątą pozycję.
Podczas bardzo słabego dla Biało-Czerwonych sezonu 2017/2018 Hojnisz miała duże problemy, by znaleźć się w czterdziestce Pucharu Świata. Podczas dziewięciu biegów, w których wzięła udział, zaledwie dwukrotnie uplasowała się w czwartej dziesiątce. W całym sezonie wywalczyła tylko 13 punktów, co było jej najsłabszym wynikiem w karierze.
Od Pjongczangu do Pokljuki
Najlepszy rezultat ostatnich miesięcy Hojnisz zanotowała na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu, kończąc bieg indywidualny na szóstym miejscu. Była też jednym z mocniejszych punktów sztafety, która po zmianach zawodniczki AZS AWF oraz Magdaleny Gwizdoń i Krystyny Guzik była pierwsza. Niestety Weronika Nowakowska dobiegła do mety na siódmym miejscu.
Wydaje się, że teraz to Hojnisz będzie liderką kobiecej kadry biathlonu. Przed obecnym sezonem powtarzała, że jej celem jest ustabilizowanie formy oraz miejsce w czołówce podczas każdych zawodów. Zaczęła znakomicie - drugie miejsce w czwartkowym biegu indywidualnym w Pokljuce napawa sporym optymizmem. W końcu to jej najlepszy wynik w historii startów w Pucharze Świata.
Kluczem do kolejnych sukcesów będzie utrzymanie wysokiej formy fizycznej, ale widać, że pod trenerskim okiem Nadii Biełowej jest pod tym względem zdecydowanie lepiej, niż w poprzednich latach.