Dwa pudła i Hojnisz uciekł medal. "Nie poradziłam sobie z wiatrem"

Wierer zwyciężyła na koniec MŚ, Hojnisz trzynasta
Wierer zwyciężyła na koniec MŚ, Hojnisz trzynastaMonika Hojnisz zajęła 13. miejsce w biegu ze startu wspólnego na 12,5 km ostatniego dnia mistrzostw świata w biathlonie w Oestersund. Zwyciężyła Włoszka Dorothea Wierer, druga była Rosjanka Jekatryna Jurłowa-Percht, a trzecia - Niemka Denise Herrmann.zobacz więcej wideo »Monika Hojnisz po biegu masowym na MŚ
Video: Eurosport Monika Hojnisz po biegu masowym na MŚMonika Hojnisz w rozmowie z Eurosportem po jej ostatnim starcie na mistrzostwach świata w Oestersund. Polka zajęła 13. miejsce, a mogła być wyżej, gdyby nie dwie karne rundy na ostatnim strzelaniu.zobacz więcej wideo »
To był najbardziej emocjonujący indywidualny start polskiej biathlonistki w tegorocznych mistrzostwach świata w Oestersund. Do ostatniego strzelania niedzielnego biegu masowego Monika Hojnisz liczyła się w walce o medale. Niestety, wówczas - podczas drugiego strzelania w postawie stojąc - zanotowała dwie karne rundy. – Nie poradziłam sobie z wiatrem - przyznała w rozmowie z Eurosport.pl.
Hojnisz dość wolno rozpoczęła bieg, bo na pierwszym okrążeniu zanotowała dopiero 26. czas. Można było odnieść wrażenie, że Polka chce przypilnować dwóch pierwszych strzelań, a przy mocno wiejącym wietrze i sypiącym śniegu okazało się to skuteczną taktyką. Po dwóch zerach na strzelnicy w "leżaku" wybiegła na trasę na siódmym miejscu.
- Przy tych warunkach i przy tym, jak się dziś czułam, walkę musiałam toczyć sama ze sobą. Bardzo pomogło mi dobre strzelanie na początku i czyste konto, bo warunki naprawdę nie były łatwe. Wiedziałam, jak ważne będzie przypilnowanie "leżaka", który jest moją mocniejszą stroną. "Stójka" ostatnio była w porządku, ale wiedziałam, że przy tak trudnych, wręcz loteryjnych warunkach, może nie być tak kolorowo – stwierdziła Hojnisz.
Doborowe towarzystwo
Na trzecim okrążeniu Polka wyraźnie przyspieszyła. Tym razem mogła pochwalić się 13. czasem, a tylko jedno pudło podczas trzeciego strzelania wywindowało ją na czwarte miejsce. Chwilę później dołączyły do niej świetne biegaczki – Denise Herrmann, Kaisa Makarainen i Marte Olsbu Roeiseland. Hojnisz przez długi czas biegła z nimi, by dotrzeć na czwarte strzelanie z niewielką stratą. W trudnych warunkach narty nie jechały chorzowiance idealnie.
- Trzecie strzelanie było w porządku. Jestem natomiast zła na czwarte. Nie dość, że pojawiły się dwie kary, to jeszcze trochę czekałam z tym strzelaniem. W tamtej chwili zrobiłam jednak, co mogłam – oceniła Hojnisz. - Trudne warunki na trasie nie pomagały. Pojawiał się świeży śnieg i trzeba było dźwigać nogi. W takiej sytuacji narty nigdy nie pracują tak, jakby mogły. Każda z nas miała jednak trudne warunki – dodała.
Długie celowanie nie pomogło
Strzelające przed Polką rywalki pudłowały. Stało się jasne, że perfekcyjne strzelanie przybliży ją do ogromnego sukcesu. Wiało jednak tak mocno, że Hojnisz długo musiała mierzyć. Niestety, podobnie jak inne biathlonistki, przegrała z trudnymi warunkami.
- Starałam się skupić na sobie. Zastosować wskazówki, które otrzymałam na trasie, a które nie zadziałały. Nie poradziłam sobie z wiatrem – przyznała.
Dla biathlonistki AZS AWF Katowice 13. miejsce jest najlepszym indywidualnym wynikiem podczas mistrzostw świata w Oestersund. 28 wywalczonych w niedzielę punktów sprawiło, że zdołała utrzymać dziewiątą lokatę w klasyfikacji Pucharu Świata. Do końca sezonu pozostały jeszcze trzy starty w Oslo-Holmenkollen – w sprincie, pościgu i "masówce". Do tej pory najlepszym wynikiem reprezentantki Polski w klasyfikacji końcowej było 10. miejsce Krystyny Guzik z sezonu 2015/2016.
- Motywacji przed ostatnim tygodniem rywalizacji nie brakuje. Mam o co walczyć. Lubię Oslo. Teraz "generalka" jest moim priorytetem – podkreśliła Hojnisz.