Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Milena Piasecka zginęła w Himalajach. Chciała pokonać Wielki Szlak Himalajski

Emil Riisberg

24/10/2019, 12:34 GMT+2

W czasie długodystansowej wyprawy trekkingowej w Himalajach zginęła Milena Piasecka. Miała 32 lata. - Była zmęczona, chciała iść łagodniejszą trasą - przyznaje w rozmowie z eurosport.pl jej przyjaciółka. Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że w Nepalu zmarła obywatelka Polski.

Foto: Eurosport

Piasecka chciała pokonać Wielki Szlak Himalajski. To jeden najdłuższych i najwyżej położonych szlaków pieszych. Trasa liczy ponad 1,7 tys. km ze wschodniego do zachodniego Nepalu. Prowadzi pod najwyższymi szczytami świata, zaczyna się w pobliżu bazy pod Kanczendzongą, ośmiotysięcznikiem, największym wzniesieniem Indii, drugim co do wysokości w Himalajach, trzecim na Ziemi.
Poznanianka wyprawę trekkingową rozpoczęła 7 września. Szła z wioski Thame. Zginęła w ubiegły czwartek 17 października, na wysokości 3,5 tys. m n.p.m. w rejonie Namcze Bazar. Dzień później trochę przypadkowo odnaleziono jej ciało. Obecnie jej przyjaciele i rodzina pracują nad sprowadzeniem ciała z Nepalu.

- To był wypadek. Milena spadła z dwustu metrów. Odnaleźli ją Szerpowie, himalajscy przewodnicy i tragarze, którzy poszukiwali Szwajcara. On też, jak Mili, miał czerwoną kurtkę. Myśleli, że to on. Okazało się, że jednak Milena - opowiada Ewelina, przyjaciółka. To ona podczas wyprawy była w stałym kontakcie z Piasecką, teraz zajmuje się formalnościami. Komunikuje się z ambasadą, konsulatem i ubezpieczycielem.

Rozdzielili się dzień przed wypadkiem

Milena kochała góry, kochała Himalaje, to miała być jej przygoda życia.
- Była tam kolejny raz. To nie było dla niej coś nowego. Pojechała sama, ale znalazła podobnych zapaleńców jak ona, obcokrajowców. Ustalili, że pierwszą część trasy, najtrudniejszą, pokonają razem. Mieli wziąć przewodników. W pewnym momencie, dzień przed tragedią, rozdzielili się. Każdy miał swoją wizję, jak chce iść i którędy. Każde z nich, Milena, Luke i Charlie, poszło w inną stronę. Milena była zmęczona, chciała iść łagodniejszą trasą - dodaje.

Formalności związane z transportem ciała mogą zająć dwa tygodnie.

- 11 listopada miała obchodzić 33. urodziny. Mówiła, że na pewno na święta wróci. Wigilię miałyśmy spędzić razem. Umarła w miejscu, które kochała. To jedyne pocieszenie - puentuje przyjaciółka podróżniczki.
Wielki Szlak Himalajski wiedzie przez wysokie przełęcze (w najwyższym punkcie to nieco ponad 6100 m n.p.m. ), a jego pokonanie zajmuje około czterech miesięcy.
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama