Wobec pandemii koronawirusa skoki były bez szans, dokładnie tak, jak wszystkie inne dyscypliny sportu. Rywalizacja zarówno panów i pań została zakończona na półmetku Raw Air, kilkanaście dni wcześniej niż planowano.
Sytuacja była i jest nadzwyczajna. I właśnie w tak dziwnych okolicznościach Lundby zapewniła sobie triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. O 65 pkt wyprzedziła Austriaczkę Chiarę Hoelzl i o 191 jej rodaczkę Evę Pinkelnig.
Trzy Puchary Świata w wieku 25 lat
Wyczyn 25-letniej Skandynawki jest bezprecedensowy. W ledwie dziewiątym sezonie kobiecego PŚ po Kryształową Kulę sięgnęła po raz trzeci. I to trzeci z rzędu.
W mającej dużo bogatszą historię męskiej rywalizacji takiego wyczynu dokonał tylko jeden skoczek - w latach 2001-2003 był nim Małysz. Choć Polak nie jest już samotnym rekordzistą dyscypliny, to z wyczynu Lundby szczerze się cieszy. W mediach społecznościowych pospieszył z gratulacjami.
"Niesamowite osiągnięcie Maren Lundby. W tym roku wywalczyła trzecią z rzędu Kryształową Kulę, wyrównując tym samym mój rekord! Moje gratulacje, Maren" - napisał w mediach społecznościowych, publikując przy okazji ich wspólne zdjęcie.
Dla Norweżki z pewnością wiele to znaczy, bo jako dziecko wzorowała się na Małyszu.
Lundby wciąż jest zawodniczką młodą, dlatego kolejne rekordy wydają się kwestią czasu. Już następnej zimy będzie ścigała osiągnięcie jeszcze dwa lata młodszej Japonki Sary Takanashi, która ma na koncie cztery triumfy w klasyfikacji generalnej (ale nie z rzędu).
Autor: pqv
/
Źródło: eurosport.pl, PAP