Polak ukończył ekstremalny maraton po zamarzniętym Bajkale. "Stopy mocno się zapadały"

Polak ukończył ekstremalny maraton. "Bajkał żyje, Bajkał oddycha"
Video: tvn24 Polak ukończył ekstremalny maraton. "Bajkał żyje, Bajkał...- Trasa co roku jest lekko modyfikowana, gdyż jak mówią lokalni mieszkańcy: Bajkał żyje i Bajkał oddycha, dlatego też pojawiają się szczeliny i odpowiednio trzeba trasę modyfikować, tak by była bezpieczna dla uczestników - wyjaśnił w rozmowie z TVN24 polski uczestnik Marcin Ramotowski.zobacz więcej wideo »Marcin Ramotowski był gościem "Wstajesz i Wiesz"
Video: tvn24/Reuters Marcin Ramotowski był gościem "Wstajesz i Wiesz"2.03 | Około 40 km biegiem w śniegu i mrozie, a pod nogami ponad kilometrowa głębia Bajkału. Takie atrakcje czekały na uczestników zakończonego XVII Bajkalskiego Maratonu Lodowego. - Wartwa lodu na większości trasy wynosiła co najmniej 60 cm, ale nie ukrywam, że były szczeliny - przyznał w rozmowie z TVN24 polski uczestnik Marcin Ramotowski.zobacz więcej wideo »
Około 42 km biegiem w śniegu i mrozie, a pod nogami ponad kilometrowa głębia słynnego jeziora Bajkał. Takie atrakcje czekały na uczestników XVII Bajkalskiego Maratonu Lodowego. - Warstwa lodu na większości trasy wynosiła co najmniej 60 cm, ale nie ukrywam, że były szczeliny - przyznał w rozmowie z TVN24 polski zawodnik Marcin Ramotowski.
- Można powiedzieć, że już odtajałem, zakwasy również mnie już opuściły - powiedział we wtorek we "Wstajesz i Wiesz" pan Marcin, który zrealizował jedno z marzeń.
- Trasa wiedzie zwykle z Brzegu Wschodniego na Zachodni albo w stronę przeciwną. Dystans między brzegami wynosi około 40 km. Zwykle trasa łączy miejscowość Listwianka, gdzie tym razem był start oraz Tanchoi, na przeciwległym biegu. Trasa co roku jest lekko modyfikowana, gdyż jak mówią lokalni mieszkańcy: Bajkał żyje i Bajkał oddycha, dlatego też pojawiają się szczeliny i odpowiednio trzeba trasę modyfikować, by była bezpieczna dla uczestników - wyjaśnił.
"Tam ludzie nie mają żadnego problemu z oddychaniem"
Warunki były ciężkie, ale nie tak bardzo jak w poprzednich edycjach.
- Wygraliśmy los na loterii, bo pogoda była absolutnie cudowna. Mróz wyraźny, bo kiedy zaczynaliśmy, temperatura wynosiła minus 25 stopni. Potem się ociepliło do mniej więcej minus 17, natomiast było pełne słońce i niemal bezwietrznie. Nie ukrywam, że to był element, którego obawiałem się najbardziej oglądając filmy z zeszłorocznej edycji, kiedy podczas biegu trzeba było uczestników ściągać z trasy z tego względu, że rozpętała się zadymka - wyjaśnił.
Twierdzi, że podstawą jest odpowiednie przygotowanie. - Zauważyłem, że ludzie, którzy pochodzą stamtąd, czyli regionu irkuckiego czy Syberii, nie mają żadnego problemu z oddychaniem i mroźnym powietrzem, natomiast przybysze zazwyczaj korzystali z masek. Ja też miałem taką maskę, ogrzewającą nieco powietrze dostające się do ust, natomiast opcją jest też chusta - stwierdził.
A co z ubiorem? - Ja byłem ubrany, jak to się mówi, "na cebulkę". To jedyny właściwy sposób na tego rodzaju imprezę. Góra trzy warstwy: bardzo cienka koszulka, na to lekko ocieplana bluza oraz kurtka przeciwwiatrowa. Spodnie ocieplane, niezwykle istotne są buty z kolcami, część uczestników biegła też w różnych butach biegowych z tzw. raczkami, zapobiegającymi ślizganiu na lodzie, a oprócz tego oczywiście czapka, rękawiczki, jakaś osłona na twarz - przekazał.
"Po Bajkale zimą jeżdżą nawet samochody ciężarowe"
17. edycję maratonu wygrał były kapitan reprezentacji Rosji w piłce nożnej Aleksiej Smiertin, który ukończył go z czasem 3:29. - Nie miałem ciśnienia na walkę o wyniki i rekordy, dla mnie ważne było same uczestnictwo, ukończenie tego biegu i przebiegnięcie możliwie jak największej części dystansu - stwierdził Ramotowski.
Jego czas to 4 godziny, 51 minut, 40 sekund. - Bieganie po lodzie, po zamarzniętym Bajkale to spore wyzwanie. Miałem okazję odbycia jednego treningu przed biegiem - przyznał i dodał, że druga część trasy jest znacznie trudniejsza niż pierwsza.
- Dominowały dosadne słowa, głównie w języku rosyjskim na mecie przy określaniu drugiej części dystansu, kiedy pojawił się dosyć głęboki śnieg, 20-30 cm, o konsystencji cukru, czyli takiego, którego praktycznie nie da się ubić stopami, które mocno się zapadały. Trzeba było chwilami przejść do marszu, więc przez pierwszą połowę dystansu trasa była idealna, super zmrożony śnieg oraz lód natomiast później zaczął się challenge - wyznał.
Dlaczego? - Wartwa lodu na większości trasy wynosiła co najmniej 60 cm, zresztą po Bajkale jeżdżą nawet samochody ciężarowe zimą, więc ma odpowiednią odporność. Ale nie ukrywam, że były szczeliny, ponieważ występują one w przypadku dużej różnicy temperatur między dniem a nocą. No i nie ukrywam, że dosyć dziwna była momentami świadomość, że od głębokości ponad kilometrowej wody dzieli mnie około pół metra - podsumował.