Shoot Out 2026. Mateusz Baranowski przegrał z Irlandczykiem Kenem Dohertym i odpadł w 1. rundzie

Krótka to była przygoda Mateusza Baranowskiego ze snookerowym turniejem Shoot Out. Polak przegrał z Irlandczykiem Kenem Dohertym 13:41 i na pierwszej rundzie zakończył udział w tych widowiskowych zmaganiach.

Mateusz Baranowski przegrał z Kenem Dohertym w 1. rundzie turnieju Shoot Out

Źródło wideo: Eurosport

Snookerowy Shoot Out to turniej zupełnie inny niż te, które znany z tradycyjnej formy rywalizacji. Nie ma tu eleganckich fraków i much wiązanych pod szyjami graczy, a pustą ciszę widowni zastępuje żywiołowy doping.
Zgoła inne są też zasady - w Shoot Oucie gracze rywalizują na przestrzeni tylko jednego frejma. Maksymalny czas gry to 10 minut, a czas na uderzenie to 15 sekund w pierwszej połowie rywalizacji i tylko 10 w drugiej.
Przekroczenie limitu jest faulem, po którym przeciwnik chwyta białą bilę i ustawia ją na dowolnie wybranym przez siebie miejscu stołu. Innym wykroczeniem jest dotaczanie bili, co oznacza, że w przypadku braku wbicia konieczny jest kontakt z bandą.
Tyle. Wszystko jest widowiskowe i dynamiczne.

Zaczął od prowadzenia, później było gorzej

Drabinka Shoot outu składa się ze 128 nazwisk, co oznacza, że automatyczne prawo gry otrzymała w tym roku rekordowa liczba trzech polskich snookerzystów - obok Baranowskiego również Michał Szubarczyk i Antoni Kowalski, którzy do zmagań dołączą w czwartek.
Na pierwszy ogień poszedł 28-latek z Zielonej Góry, który zmierzył się z doświadczonym Irlandczykiem Kenem Dohertym.
Polak wykorzystał już pierwszą niedokładność rywala i pierwszą minutę gry zamknął premierowym trafieniem. Za chwilę uciekł się do odstawnej, ale drugi punkt przy kolejnym podejściu również trafił na jego konto. Było 2:0 na nieco ponad siedem minut przed końcem pojedynku.
Baranowski też się mylił, ale na swoje szczęście trzymał Doherty'ego na dystans, to znaczy zapraszał go do wbić z dużych odległości, co Irlandczykowi początkowo nie wychodziło.
Gdy w końcu się przełamał, długo nie chciał się zatrzymać. Pięć czerwonych potwierdził czterema kolorowymi i od stołu odszedł z brekiem liczącym 23 punkty. To był ogromny kapitał, bo do końca pozostawało niewiele ponad trzy minuty.
Polak odpowiedział 11 oczkami, ale czas leciał nieubłaganie.
Baranowski miał sporo pecha. Po dalekim wbiciu czerwonej przez cały stół do łuzy wpadła również biała. To dało Irlandczykowi swobodne wbicie i okazało się decydujące.
Stanęło na 41:13. W drugiej rundzie zagra Doherty.
Do triumfu w całym turnieju potrzebne jest wygranie siedmiu pojedynków, czyli de facto siedmiu frejmów. Zwycięzca obok trofeum zgarnie też rankingowe punkty i 50 tysięcy funtów.
(pqv/po)

dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama