Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Tysiąc brejków stupunktowych Ronniego O'Sullivana

Emil Riisberg

11/03/2019, 12:25 GMT+1

Spektakularny występ Ronniego O'Sullivana w Players Championship. Pięciokrotny mistrz świata wygrał turniej w cuglach, w finale pokonał Neila Robertsona 10:4, a tytuł przypieczętował tysięcznym brejkiem stupunktowym w karierze.

Foto: Eurosport

43-letni Anglik wygrał w niedzielę czwarty turniej w sezonie. Nie wzbudziłoby to większych emocji, gdyby nie styl, w jakim tego dokonał.
W ćwierćfinale "The Rocket" pokonał czterokrotnego mistrza świata Johna Higginsa 6:4. W półfinale rozgromił piątego w światowym rankingu Marka Allena 6:0. Ale w Preston za wszelką cenę chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i przy okazji zostać pierwszym snookerzystą w historii z tysiącem brejków stupunktowych na koncie. W drodze do finału miał trzy takie podejścia.

Czerwony to nie kolor

Wbijając naprzemiennie bile czerwone i kolorowe od żółtego do czarnego, w snookerze za jedną wizytą przy stole można maksymalnie uzyskać 147 punktów. O'Sullivan jest poza jakąkolwiek konkurencją i pod tym względem - wbił 15 maksów.
Powszechnym wyznacznikiem jakości w snookerze są jednak brejki w wysokości 100 i więcej punktów. Żeby tego dokonać, trzeba wbić w jednym podejściu przynajmniej 26 bil - 13 czerwonych i 13 kolorowych (czerwony w snookerowej nomenklaturze nie jest traktowany jako kolor), z czego minimum dziewięć czarnych.
Już w pierwszej sesji finałowego pojedynku z Robertsonem O'Sullivan popisał się dwoma brejkami stupunktowymi, co oznaczało, że do jubileuszowej setki numer 1000 brakuje mu już tylko jednej.

Czerwony bezpiecznik

Angielski snookerzysta mógł dopiąć swego w 13. partii, ale ku wielkiemu zawodowi publiczności w Preston Guild Hall zatrzymał się na 80 punktach.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Drobne niepowodzenie nie zraziło utytułowanego snookerzysty, który jubileuszową kropkę nad i postawił w kolejnej partii, choć i tym razem nie obyło się bez problemów. O'Sullivan zgubił pozycję do bili na wagę 100. punktu, ale na szczęście swoje i coraz bardziej rozemocjonowanej publiczności znalazł na stole bezpiecznik w postaci jednej awaryjnej czerwonej. Żeby było efektowniej, historyczną bilę na wagę tysięcznego brejka stupunktowego w karierze wbił lewą ręką.
Publiczność wpadła w ekstazę.
Na ekranach zaczęła migotać magiczna liczba 1000, kibice zgotowali O'Sullivanowi owację na stojąco, ale on wstrzymał się ze świętowaniem, choć tytuł Players Championship miał już w garści. Do historii przeszedł w wielkim stylu.
W widowiskowym podejściu zaliczył ostatecznie 134 punkty i był to najwyższy break w spotkaniu.

Zapewnił sobie nieśmiertelność

- Przez cały tydzień grałem dobrze, ale tego wieczora po prostu znakomicie. Wspaniale było okrasić to tysięcznym brejkiem stupunktowym - cieszył się O'Sullivan, który za zwycięstwo zainkasował 125 tysięcy funtów.
W całym turnieju wyższego brejka miał tylko Robertson - w półfinale z Juddem Trumpem wbił za jednym zamachem 140 punktów.
Za jubileuszowego brejka O'Sullivan nie dostał ani pensa premii, ale właśnie to osiągnięcie zapewni mu nieśmiertelność w snookerze.
Angielski snookerzysta oczywiście otwiera klasyfikację wszech czasów pod względem liczby brejków stupunktowych. Z aktywnych zawodników nie ma mu kto zagrozić. Drugiego Stephena Hendry'ego wyprzedza dokładnie o 225 setek, z tym że Szkot zakończył już karierę.
Autor: łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama