Snooker. Neil Robertson chce zmienić format mistrzostw świata

Australijczyk chciałby zmiany formuły imprezy rozgrywanej od 1927 roku. 39-latek podkreśla, że miałyby one dotyczyć zarówno czasu trwania spotkań, jak i miejsca samego turnieju.

Przypomnijmy, że długość meczów w trakcie mistrzostw świata w snookerze zależy od etapu rywalizacji. W pierwszej rundzie zawodnicy grają do 10, w drugiej oraz trzeciej do 13, w półfinale do 17, a w wielkim finale do 18 wygranych frejmów.

- Mam mały problem z odbiorem mistrzostw świata. Czuję, że poszczególne starcia niepotrzebnie przeciągają się. Osobiście nie lubię tego formatu i myślę, że jest on dość przestarzały i niedostosowany do dzisiejszych czasów - powiedział w rozmowie z "The Talking Balls Podcast".

- Sam nigdy od początku do końca nie oglądałem spotkania rozgrywanego na dystansie 35 frejmów. Wielu kibiców śledzących finały najważniejszych turniejów w tourze nigdy nie będzie zaangażowanych w rozgrywkę przez cały ten czas - dodał Robertson.

Zdobywca 20 tytułów rankingowych dodał, że nie jest fanem areny, w którym najlepsi zawodnicy spotykają się nieprzerwanie od 1977 roku. Australijczyk zaznacza, że dotyczy to jedynie początkowej fazy turnieju, w której na sali rozstawione są dwa stoły i trudno o komfort uderzeń.

- Crucible Theatre jest okropna. Nie miałbym nic przeciwko zmianie areny rozgrywek, a następnie powrotu do Sheffield na czas półfinału oraz finału - podkreślił.

- Nie jest to najlepsze miejsce do gry z punktu widzenia gracza. Nawet biorąc pod uwagę związaną z tym obiektem historię - zaznaczył.

Neil Robertson to mistrz świata z 2010 roku. Na swoim koncie ma również triumfy w takich imprezach jak UK Championship, World Grand Prix, a także European Masters.

Autor: rozniat / Źródło: Eurosport.pl, Eurosport.co.uk