Polacy dzielnie walczyli o podium w drużynówce

Na liście startowej w zawodach drużynowych w Zakopanem znajdowało się 13 zespołów. Za faworytów uchodzili Austriacy, Słoweńcy i Niemcy. Polacy liczyli na pokrzyżowanie planów rywalom.

Biało-Czerwoni wystąpili w składzie Kamil Stoch, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki. Po raz pierwszy od dawna w naszej ekipe zabrakło Piotra Żyły, który w piątek spisał się słabo i trener Thomas Thurnbichler postawił na innych.

Jako pierwszy z Polaków do boju ruszył Stoch. Poleciał 127,5 metra, ale niestety nie miał za wysokich not. Po swojej próbie tylko pokręcił głową z niedowierzaniem. Nie o to mu chodziło. Polacy po jego skoku byli na szóstym miejscu. Niespodziewanie prowadzili Japończycy. Różnice były jednak niewielkie.

Po pierwszych skokach sędziowie podnieśli belkę startową na 17. W teoretycznie najsłabszej, drugiej grupie Polskę reprezentował Wąsek. W niezbyt dobrych warunkach poradził sobie bardzo dobrze. W dobrym stylu skoczył 129,5 metra. Jego skok pozwolił Polakom wskoczyć na czwarte miejsce.

Ze swojego występu mógł być zadowolony także Zniszczoł. On po swojej próbie aż uniósł pięść w geście triumfu. 129,5 metra - to byl dobry występ. Biało-Czerwoni nadal byli na czwartej pozycji, ale nie tracili wiele do najlepszych.

W pierwszej serii dzieło kończył w naszej ekipie Kubacki. Jego skok nie okazał się za długi. Wiatr miał mocny w plecy, bardzo nim chwiało w locie i w efekcie osiągnął tylko 124,5 metra.

Na półmetku zawodów Biało-Czerwoni zajmowali piąte miejsce, ale do podium tracili już 14,7 pkt. Prowadziła Austria, przed Słowenią, Niemcami i Norwegią.

Finałowa seria zaczęła się od bardzo złych warunków wietrznych i słabego skoku Stocha. Odległość 122,5 m naszego mistrza sprawiła, że uciekły nam wszystkie prowadzące zespoły, a wyprzedzili także Japończycy.

W sobotę na Wielkiej Krokwi świetnie czuł się Wąsek. Uzyskał 134 metry i wiwaty kibiców były w pełni uzasadnione. Po jego próbie Polacy awansowali na czwartą lokatę, choć do podium brakowało nadal wiele.

W trzeciej grupie świetnie wypadł Zniszczoł. Nasz zawodnik wykorzystał sprzyjające warunki i huknął 138 metrów. Biało-Czerwoni utrzymali czwarte miejsce. Do trzecich Japończyków brakowało nam już jednak tylko 3,2 pkt.

Ostatni z Polaków skakał Kubacki. Niestety, poszło mu bardzo słabo. Tak samo jak w pierwszej serii uzyskał tylko 124,5 metra i wszelkie nadzieje na podium prysły jak bańka mydlana. Zamiast tego zostało szóste miejsce.

Ostatecznie zawody drużynowe pewnie wygrali Austriacy. Ci, skaczący w składzie: Stefan Kraft, Jan Hoerl, Manuel Fettner i Michael Hayboeck, zdobyli łącznie 1146,6 pkt.

Austriacy wygrali z przewagą 51,1 pkt nad Słoweńcami i 83,8 nad Niemcami. Na czwartym miejscu uplasowali się Japończycy - 1053 pkt, a na piątym Norwegowie - 1051,6 pkt. Biało-Czerwoni uzbierali w sumie 1037,5 pkt.

1. Austria 1146,6 pkt (Stefan Kraft 141,0 m/138,5 m, Jan Hoerl 129,0/137,0, Manuel Fettner 130,0/137,0, Michael Hayboeck 127,0/142,5)
2. Słowenia 1095,5 (Lovro Kos 123,5/136,0, Anze Lanisek 131,0/130,0, Domen Prevc 131,5/138,5, Peter Prevc 125,0/137,0)
3. Niemcy 1062,8 (Andreas Wellinger 138,5/137,5, Stephan Leyhe 131,5/122,5, Karl Geiger 119,0/133,0, Pius Paschke 125,5/132,0)
4. Japonia 1053,0
5. Norwegia 1051,6
6. Polska 1037,5 (Kamil Stoch 127,5/122,5, Paweł Wąsek 129,5/134,0, Aleksander Zniszczoł 129,5/138,0, Dawid Kubacki 124,5/124,5)
7. Szwajcaria 987,5
8. Włochy 960,3
9. USA 447,5
10. Finlandia 446,3
11. Czechy 351,5
12. Rumunia 308,8
13. Kazachstan 267,8

W klasyfikacji generalnej turnieju Austriacy zbliżyli się do prowadzących Słoweńców na 2,4 punktu. Zwycięska reprezentacja wyjedzie z Polski z czekiem na 50 tysięcy euro.

(dasz)