Puchar Świata w skokach w Klingenthalu. To tam w 2013 roku sensacyjnie triumfował 19-letni wówczas Krzysztof Biegun

Jak co roku konkursy Pucharu Świata w Klingenthalu przywodzą na myśl jedną z największych niespodzianek w historii polskich skoków. W 2013 roku na Vogtland Arenie w tej niemieckiej miejscowości cały narciarski świat zszokował Krzysztof Biegun, który niestety jak szybko wystrzelił, tak szybko zgasł.

Zwycięski skok Krzysztofa Bieguna w Klingenthalu w 2013 roku

Źródło wideo: Eurosport

Urodzony w 1994 roku w Gilowicach skoczek na inaugurację olimpijskiego sezonu 2013-2014 jechał, mając na koncie zaledwie jeden punkt zdobyty w całej karierze w Pucharze Świata (rok wcześniej był 30. na mamucie w Oberstdorfie).
Mógł mieć jednak nadzieję na to, że po premierowym weekendzie nabierze ona oszałamiającego rozpędu.
Wtedy to wystartował sezon w sposób, który przerósł najśmielsze oczekiwania wszystkich. Łącznie z nim samym.

Trafił w dziesiątkę

Biegun jako niemal pucharowy nowicjusz przyjechał do Klingenthalu z nadzieją zdobycia doświadczenia i spokojnego zbierania punktów PŚ. A już w niedzielę stał się pierwszym liderem cyklu.
Dzień po sobotnim konkursie drużynowym, dokładnie w niedzielę 24 listopada 2013, zorganizowano zawody indywidualne, rozgrywane w bardzo loteryjnych warunkach, przy zmiennych podmuchach wiatru i dokuczających opadach śniegu.
Zaledwie 19-letni Polak trafił mimo to w dziesiątkę.

picture

Krzysztof Biegun nie dowierza. Stał się liderem Pucharu Świata

Foto: Newspix

Anonim stał się liderem

Pofrunął aż 142,5 metra (tylko cztery metry bliżej od wciąż aktualnego rekordu skoczni Michaela Uhrmanna z 2011 roku) i sensacyjnie przeskakiwał kolejnych rywali, którzy stawali na belce po nim. Ostatecznie przeskoczył wszystkich, a samego prowadzenia na półmetku nie musiał bronić. Ze względu na trudne warunki pogodowe zawody zakończono na pierwszej serii.
picture

Zwycięski skok Krzysztofa Bieguna w Klingenthalu w 2013 roku

Źródło wideo: Eurosport

Właściwie nieznany szerokiemu gronu odbiorców skoczek stał się zwycięzcą inauguracyjnego konkursu, po którym mógł z dumą przymierzać żółty plastron lidera Pucharu Świata.
- Na początku czekałem, aż skończy się pierwsza seria, modliłem się, żeby się skończyła. Potem modliłem się, żeby zostało tak, jak jest. Jeżeli byłaby druga seria, to myślałem o tym, żeby skoczyć równie dobrze. Skończyło się tak, że drugą serię odwołano, a jestem bardzo szczęśliwy - zwycięzca opowiadał potem naszemu wysłannikowi Krzysztofowi Srogoszowi.
picture

Krzysztof Biegun na najwyższym stopniu podium w Klingenthalu w 2013 roku

Źródło wideo: Eurosport

Niewdzięczne skoki narciarskie

I właściwie na tym jego triumfy czy też nawet jakiekolwiek sukcesy w świecie skoków narciarskich dobiegły końca. W Pucharze Świata punktował jeszcze kilkukrotnie tylko w tamtym sezonie, po czym spadł już w hierarchii o szczebel niżej. Do podium był w stanie doszlusować, ale co najwyżej w zawodach Pucharu Kontynentalnego.
Karierę zakończył w październiku 2018 roku, zaledwie jako 24-latek. Wyraźne kłopoty w jej kontynuacji sprawiały mu wymagania finansowe związane z uprawianiem tej dyscypliny. Aby im sprostać, podjął się pracy kierowcy.
- Skoki narciarskie są niewdzięcznym sportem. To nie piłka nożna, gdzie w ekstraklasie zarabiasz bardzo dobrze, w niższych ligach mniej, ale przynajmniej regularnie dostajesz pensję - narzekał już po zakończeniu sportowej przygody w rozmowie z eurosport.pl.


Biegunki nie było

Jego historia zupełnie nie okazała się tym, czego można było się spodziewać w momencie pierwszego (i jedynego) sukcesu.
W mediach wciąż na świeżo pamiętających niezrównane czasy Małyszomanii, zastanawiano się wtedy nad tym, czy w polskich skokach rodzi się kolejny fenomen. Żartowano, że tym razem Polskę opanuje "Biegunka".
Tak się nie stało. Dziś Biegun jest aspirującym trenerem w strukturach PZN i przede wszystkim ekspertem w studiu Eurosportu.
picture

Czy polscy skoczkowie się poprawią? Krzysztof Biegun o zmianach w sprzęcie

Źródło wideo: Eurosport


Nostalgiczny powrót

Ponad dekadę temu, pod koniec listopada 2013 roku, sygnał do startu na skoczni w Klingenthalu dawał mu Maciej Maciusiak, wówczas prowadzący kadrę juniorów, dziś trener pierwszej reprezentacji, czyli jedna z najważniejszych osób w polskich skokach.
W ten weekend, znajdując się w zupełnie innych miejscach kariery, obaj panowie być może na chwilę wrócą do wydarzeń sprzed dwunastu lat. Te już na stałe zapisały się jako jedna z największych (o ile nie największa) sensacji w dziejach polskich skoków narciarskich.
Puchar Świata w Klingenthalu już w ten weekend. Transmisje od piątku do niedzieli w Eurosporcie 1, TVN, Playerze i HBO Max.

Skoki narciarskie Klingenthal 2025. Godziny konkursów i kwalifikacji - terminarz i plan transmisji:

Piątek, 12 grudnia:
19:00. Studio przed kwalifikacjami
19:30. Kwalifikacje mężczyzn (Eurosport 1, HBO Max & Player)
Sobota, 13 grudnia:
15:15. Studio przed sobotnim konkursem
15:45. Konkurs mężczyzn (Eurosport 1, TVN, HBO Max & Player)
Niedziela, 14 grudnia:
14:00. Studio przed kwalifikacjami
14:30. Kwalifikacje mężczyzn (Eurosport 1, HBO Max & Player)
15:30. Studio
16:00. Konkurs mężczyzn (Eurosport 1, TVN, HBO Max & Player)
(mb)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama