Gdzie rzucano w niego śnieżkami? Jak wyglądała walka z Małyszem? Martin Schmitt wspomina po latach
📝Eurosport
Akt. 07/02/2024, 21:14 GMT+1
Martin Schmitt to jeden z najlepszych skoczków narciarskich przełomu XX i XXI wieku. Niemiec jest znany polskim kibicom głównie z pojedynków, jakie toczył z Adamem Małyszem. - Gratulowaliśmy sobie nawzajem, gdy ktoś z nas okazał się lepszy - przyznał w podcaście Eurosportu.
Schmitt był gościem Piotra Karpińskiego w siódmym odcinku podcastu Eurosportu. W programie były zawodnik opowiedział m.in. o tym, czy chciałby wrócić na skocznię, jak dba o utrzymanie formy po karierze, a także skąd wzięła się jego fascynacja tą dyscypliną sportu.
"To nie jest koncert życzeń"
W rozmowie nie zabrakło tematu indywidualnego olimpijskiego złota, najcenniejszego krążka, którego nie ma w kolekcji Niemca.
- To nie jest koncert życzeń. Oczywiście najchętniej chciałoby się mieć wszystko. Mieć taką listę i powiedzieć, że wygrało się 100 razy w Pucharze Świata, sześć razy w Turnieju Czterech Skoczni, że pobiło się rekord świata, że zostało się jeszcze raz mistrzem świata i zdobyło kolejną Kryształową Kulę - zauważył.
- Ale ja jestem zadowolony z tego, co mam. Jestem dumny z tego, co osiągnąłem i nie zmieniłbym niczego, ponieważ każdy sukces wiąże się z dużym wysiłkiem i również z wieloma wspaniałymi wspomnieniami - dodał Schmitt.
46-latek, co ważne z perspektywy polskich kibiców, poruszył również kwestię rywalizacji z Adamem Małyszem.
- Adam, wszyscy znamy jego sukcesy, jest jednym z największych skoczków wszech czasów. Przeżyliśmy wspólnie wiele pięknych konkursów, a on, też z takiego ludzkiego punktu widzenia, był bardzo miły. Zawsze uprzejmy, przyjazny. Za każdym razem to była uczciwa rywalizacja. Gratulowaliśmy sobie nawzajem, gdy ktoś z nas okazał się lepszy - przyznał dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli.
"Musiałem się osłaniać przed śnieżkami"
Zapewnił, że kibice Biało-Czerwonych w tamtym czasie nie byli do niego wrogo nastawieni. Oczywiście zdarzały się wyjątki.
- Zbyt miło nie było w Harrachovie. Jak jechałem wyciągiem, to musiałem się osłaniać przed śnieżkami - przypomniał Schmitt.
- Na szczęście tak było tylko w Harrachovie. W Zakopanem było super, choć Sven Hannavald miał wyraźnie gorzej. Ale trzeba przyznać, że przed konkursem zaliczył kilka niefortunnych wypowiedzi i potem ta atmosfera wokół niego była napięta. Ja osobiście zawsze miałem tam duże wsparcie - wyjawił Niemiec.
(rozniat)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama