Reprezentantka Norwegii odwieziona do szpitala. Koszmarny upadek w Engelbergu

Multimedalistka mistrzostw świata na półmetku piątkowych zawodów na Gross-Titlis-Schanze (HS140) była o krok od podium, tracąc do trzeciej pozycji zaledwie 0,2 punktu. W finale konkursu walka o jak najlepszą odległość niestety kosztowała ją zbyt wiele.

Stroem w drugiej serii osiągnęła 122 metry, podczas gdy najgroźniejsze rywalki wyraźnie przekraczały granicę 130. Szybko okazało się jednak, że był to najmniejszy powód do zmartwień. Narty reprezentantki Norwegii niebezpiecznie rozjechały się po lądowaniu i zawodniczka w mgnieniu oka straciła równowagę. Sunąca z dużą prędkością 25-latka upadła na kolana, a po chwili uderzyła głową w zeskok.

Z pomocą od razu ruszyły jej służby medyczne, ale Stroem długo leżała bez ruchu. Po tym zdarzaniu na obiekcie w Engelbergu zapanowała grobowa cisza, wszyscy czekali z niepokojem na jakiś znak od poszkodowanej. Norweżka nie była jednak w stanie podnieść się o własnych siłach i musiała zostać zwieziona przez ratowników. Jak poinformowały norweskie media, od razu trafiła do szpitala. Po upadku miała skarżyć się na ból kolana.

Norweska federacja wkrótce uspokoiła w mediach społecznościowych, że Stroem zachowała przytomność i czeka szczegółowe na wyniki badań w szpitalu. Potwierdziła to Międzynarodowa Federacja Narciarska.

W piątkowy wieczór sama zawodniczka przekazała najnowsze wieści dotyczące jej stanu zdrowia.

"Żywa, ale to tyle" – napisała na Instagramie, prezentując zdjęcie usztywnionej nogi i kuli, której potrzebuje do poruszania się.

Mimo takiego upadku Stroem zakończyła piątkowe zawody najwyżej w norweskiej kadrze, plasując się na 20. miejscu.

(jac/po)