Skoczkowie w kryzysie. Małysz wezwał trenera na rozmowę

Tak źle nie było od dawna. Biało-Czerwoni w dotychczasowych konkursach Pucharu Świata w Ruce, Lillehammer i ostatnio w Klingenthal uciułali łącznie 113 punktów (w XXI wieku gorzej po pierwszych sześciu zawodach punktowali tylko w sezonie 2008/2009 - 44). Żaden z zawodników trenera Thomasa Thurnbichera nie doskoczył do czołowej dziesiątki. Najwyżej, jedenasty w Klingenthal, był Piotr Żyła.

W Niemczech zabrakło innego z zawodzących weteranów Kamila Stocha, który w poszukiwaniu formy wybrał się do austriackiego Eisenerz.

Po powrocie z Klingenthal Polacy ćwiczyli na skoczni w Zakopanem. Wcześniej, w poniedziałek, w siedzibie Polskiego Związku Narciarskiego doszło do spotkania Małysza z Thurnbichlerem.

- Nie wezwałem trenera na dywanik. Zaprosiłem go na spotkanie, żeby powiedział, jaki jest plan naprawczy. Cieszę się, że mamy podobne zdanie na temat tego, co się do tej pory wydarzyło i jak to poprawić. Thomas zapewnił, że całe przygotowania do sezonu były bardzo dobre i nic nie wskazywało, że taki kryzys pojawi się na początku sezonu - mówi w rozmowie z eurosport.pl Małysz.

Szef PZN ma swoją teorię na temat przyczyny zapaści reprezentacji.

- Na pewno okres tuż przed inauguracją sezonu, a chyba najbardziej zgrupowanie w Lillehammer zaważyło na tym, że nasi zawodnicy skaczą tak jak skaczą. Tory lodowe na tamtejszej skoczni nie były odpowiednio przygotowane. Jechało się do progu dosyć "tępo", a co za tym idzie zachowawczo, co mogło spowodować, że skoczkowie rozregulowali się. Trudno im teraz wrócić do optymalnego skakania, przede wszystkim do pozycji dojazdowej. To najważniejszy element w skokach. Jeśli źle ruszysz z belki, nie pojedziesz stabilnie, to ma to później wpływ na odbicie, na lot, na wszystko. Rozmawiając z trenerem, zgodziliśmy się, że mogło to mieć wpływ na zawodników, dlatego w Zakopanem mieli "złapać" czucie i ustabilizować pozycję dojazdową - tłumaczy Małysz.

Thurnbichler zdecydował, że do Engelbergu pojadą Dawid Kubacki, Żyła, Stoch, Paweł Wąsek i Maciej Kot.

- Po dwóch dobrych sesjach treningowych na normalnej skoczni, zadecydowaliśmy o składzie na zbliżający się weekend. (…) Piotr nie był obecny dziś (w środę - red.) na treningu na skoczni, lecz to wcześniej było zaplanowane. Pozostała czwórka pokazała bardzo dobre skoki. Musimy wciąż pracować nad ustabilizowaniem tych skoków i przełożeniem ich na konkurs. Pracujemy przez cały rok nad tym, by oddawać dobre skoki również w sytuacjach stresowych, takie jak zawody. Engelberg będzie kolejną częścią procesu na drodze do Turnieju Czterech Skoczni i PolSKIego Turnieju - powiedział austriacki szkoleniowiec, cytowany przez oficjalną stronę PZN.

Małysz zachowuje spokój. - Zdajemy sobie sprawę, że nie da się cały czas wygrywać. Poprzedni sezon był naprawdę udany, więc nie mamy podstaw do tego, żeby twierdzić, że trener jest zły. Owszem, gdy przychodzi kryzys, w pierwszej kolejności patrzy się na ręce szkoleniowcowi. Ale trochę na skokach się znam i wiem, że Thurnbichler wciąż ma pomysł na naszą kadrę. On wie, co się stało i jak chce to naprawić - podkreśla były wybitny skoczek.

W piątek w Engelbergu odbędzie się oficjalny trening (godz. 11.00), a następnie kwalifikacje (13.00). Na sobotę zaplanowano pierwszy konkurs indywidualny (16.00). Dzień później zostaną rozegrane kwalifikacje (14.15), po nich drugie zawody indywidualne (16.00).

Transmisje w TVN, Eurosporcie 1 oraz w Eurosporcie Extra w Playerze. Relacje i wyniki na żywo w eurosport.pl.

piątek, 15 grudnia:
11.00 - oficjalny trening
13.00 - kwalifikacje (Eurosport 1, Eurosport Extra w Playerze)

sobota, 16 grudnia:
14.45 - seria próbna
16.00 - pierwsza seria konkursowa (TVN, Eurosport 1, Eurosport Extra w Playerze)

niedziela, 17 grudnia:
14.15 - kwalifikacje (Eurosport 1, Eurosport Extra w Playerze)
16.00 - pierwsza seria konkursowa (TVN, Eurosport 1, Eurosport Extra w Playerze)

(kz/twis)