Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Turniej Czterech Skoczni Oberstdorf 2021 - wyniki i relacja - Skoki narciarskie TCS 2021/22

Emil Riisberg

29/12/2021, 17:19 GMT+1

Smutny początek 70. Turnieju Czterech Skoczni dla polskich skoczków. Do serii finałowej awansował - bardzo szczęśliwie - tylko Dawid Kubacki. Zawiedli Kamil Stoch i Piotr Żyła. Wygrał niesamowity Ryoyu Kobayashi.

Foto: Eurosport

Turniej Czterech Skoczni, czyli wielkie święto skoków, w smutnych czasach.
Cyklu przedstawiać nie trzeba, prestiżowi dorównuje walce o olimpijski medal. Kolejny raz bez kibiców, w ciszy, bez charakterystycznego "ciiiiii" przy każdym skoku.
Na początek tradycyjnie Oberstdorf, gdzie cztery lata temu rządził, zresztą jak w całym Turnieju, Stoch. W tym roku Polaków wśród faworytów próżno szukać. Są
bez formy, nie licząc skoczka z Zębu, od dawna nieschodzącego poniżej pewnego poziomu. Ale i on kręci nosem na swoją dyspozycję. Jakby wiedział, że może na podium ona wystarczy (jak w Klingenthal), ale nie na turniejowe zwycięstwo.
Zaczęło się jednak od miłej niespodzianki. Petardę odpalił Żyła, huknął 137 metrów i wygrał serię próbną poprzedzającą konkurs.
Kto by się spodziewał?
Przyszło prawdziwe skakanie, o punkty.
Polaków do konkursu dostało się pięciu: Stoch, Żyła, Jakub Wolny, Dawid Kubacki i Paweł Wąsek.
A jak Turniej Czterech Skoczki, to i walka systemem KO – w parze z rywalem, którego dobrano na podstawie wyników wtorkowych kwalifikacji. Zasada jest prosta i znana od połowy lat 90. – zwycięzca duetu przechodzi do serii finałowej, stawkę uzupełnia pięciu najlepszych spośród przegranych.
"Polskie" pary wyglądały następująco:
Piotr Żyła - Jewgienij Klimow
Dawid Kubacki - Manuel Fettner
Kamil Stoch - Cene Prevc
Jakub Wolny - Stephan Leyhe
Paweł Wąsek - Killian Peier
Konkurencja wymagająca.

Szczęście Kubackiego

Żyła szybko sam się wykreślił z rywalizacji. Ze 114 metrami nie miał czego szukać. Rosjanin Klimow odpowiedział próbą na 122 m. Żyła "znokautowany". Bez szans na serię finałową nawet z pięcioosobowej puli tzw. lucky losers.
Fortuna uśmiechnęła się za to do Kubackiego. Skoczył trzy metry krócej (111,5 m) od rywala, sporo krócej od Żyły, a i tak awansował do finału. Sędziowie odjęli sporo za styl Fettnerowi. Pierwszy i jedyny - jak się okazało - z Polaków z awansem, choć z furą szczęścia. Absurd systemu KO w TCS.

Dramat Stocha, przepadli też Wolny i Wąsek

Konia z rzędem temu, kto przewidział, że trzykrotny mistrz Turnieju nie przebrnie pierwszej serii 70. edycji cyklu.
Stoch uzyskał ledwie 118 m. Krótka odległość, zachwiane lądowanie, a na koniec uzasadnione nerwy - machanie rękami i kręcenie głową. Prevc odpowiedział 128 metrami. Nokaut.
- Nie mam pojęcia, co się dzieje - przyznał Stoch, ciężko wzdychając. - Coś się totalnie popsuło. Jestem bardzo skołowany, bo tak naprawdę nie wiem, gdzie leży problem - dodał, wciąż kręcąc z niedowierzaniem głową.
Jak nie idzie, to nie idzie. Za moment przepadli kolejni Polacy. Jakub Wolny (118 m) był bez szans, bo Niemiec Leyhe (124,5 m) pokonał go wyraźnie.
Paweł Wąsek nie awansował, choć skoczył tyle samo co Peier (121,5 m). Szwajcarowi pomogła wyższa bonifikata za wiatr.
Wnioski? Bez światełka w tunelu dla polskich skoków. Awansował tylko jeden z Biało-Czerwonych, akurat ten, którego o to nie posądzano, bo Kubacki od początku sezonu przeżywa kryzys formy. W dodatku awansował z 35. miejsca, jako drugi ze szczęśliwych pięciu przegranych.
Tylko jeden Polak do drugiej serii konkursu TCS poprzednio awansował sześć lat temu. To wystarczy za cały komentarz.

Norweska ofensywa

Na półmetku w czołówce roiło się od Norwegów. Prowadził Robert Johansson, drugi był Halvor Egner Granerud, a czwarty Marius Lindvik. Koalicji Wikingów nie zamierzał odpuszczać Niemiec Karl Geiger, był drugi, z niespełna pięciopunktową stratą do lidera.

Kobayashi odleciał i wygrał

Do walki o zwycięstwo wmieszał się Ryoyu Kobyashi, piąty po pierwszej serii. Japończyk, zwycięzca kwalifikacji, poleciał 141 m. A przecież przed jego skokiem obniżono belkę. Prowadził.
Lindvik go nie przeskoczył. Szybował krócej (137,5 m), w gorszym stylu.
Robiło się ciekawie. Została trójka.
Najpierw Geiger. 131 m i zawód na twarzy Niemca. Odpadł z walki o podium. Był trzeci, ale skoki miało oddać jeszcze dwóch Norwegów.
Granerud - 133 m. Nie był zachwycony. Wiedział, że to nie wystarczy do zwycięstwa. Był drugi, za Kobayashim.
Został Johansson. 131 m! Za krótko, by obronić pozycję lidera! Niesamowity ataki Japończyka w finale na miarę wygranej w pierwszych z zawodach 70. Turnieju Czterech Skoczni.
Kobayashi, Granerud i Johansson. To podium konkursu w Oberstdorfie.
Kubacki? 113,5 m w drugiej serii. Forma równa, kiepska. Skończył na 28. miejscu.
Pozostali Polacy: Wolny - 32., Wąsek - 33., Żyła - 38., Stoch - 41.
Terminarz 70. edycji Turnieju Czterech Skoczni:
*Garmisch-Partenkirchenpiątek, 31 grudnia11.45 Trening
14.00 Kwalifikacje (Eurosport 1 i Player)
sobota, 1 stycznia
12.30 Seria próbna
14.00 Pierwsza seria konkursowa (TVN, Eurosport 1 i Player)
*Innsbruckponiedziałek, 3 stycznia11.15 Trening
13.30 Kwalifikacje (Eurosport 1 i Player)
wtorek, 4 stycznia
12.00 Seria próbna
13.30 Pierwsza seria konkursowa (TVN, Eurosport 1 i Player)
*Bischofshofenśroda, 5 stycznia15.00 Trening
16.30 Kwalifikacje (Eurosport 1 i Player)
czwartek, 6 stycznia
15.30 Seria próbna
16.45 Pierwsza seria konkursowa (TVN, Eurosport 1 i Player)
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama