Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Turniej Czterech Skoczni 2019/2020. Sven Hannawald: największe wyzwanie w skokach narciarskich - Puchar Świata 2019/2020

Emil Riisberg

28/12/2019, 09:31 GMT+1

Pierwszy zawodnik, który podczas jednej edycji wygrał wszystkie cztery konkursy, przekonuje, że dla skoczków nie ma większego wyzwania niż impreza rozgrywana w Niemczech oraz Austrii. - Postawiłbym ten turniej nawet ponad igrzyskami olimpijskimi czy mistrzostwami świata - mówi Sven Hannawald. W sobotę o 16:30 w Oberstdorfie startuje 68. Turniej Czterech Skoczni. Transmisja w Eurosporcie 1 i

Foto: Eurosport

Zawodnicy najpierw sprawdzą skocznię podczas oficjalnego treningu. Tuż po nim przystąpią do kwalifikacji, w których powalczą o miejsca w niedzielnym konkursie. W następnych dniach zmagania przeniosą się kolejno do Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku oraz Bischofshofen.

Nie ma miejsca na przypadek

Turniej Czterech Skoczni to wyjątkowa impreza w kalendarzu Pucharu Świata. Tam dwa równe skoki to zbyt mało, by w ostatecznym rozrachunku cieszyć się ze zwycięstwa. Aby tego dokonać, trzeba utrzymać wysoką dyspozycję każdego dnia rywalizacji.
- TCS jest największym wyzwaniem w skokach narciarskich - przyznał Hannawald, który pełni obecnie rolę eksperta stacji Eurosport. - Postawiłbym ten turniej nawet ponad igrzyskami olimpijskimi czy mistrzostwami świata - dodał triumfator cyklu z sezonu 2001-02.
Opinia byłego znakomitego zawodnika opiera się na formule rozgrywek, który w znacznej mierze eliminuje czynnik losowości.
- Zdarzają się szczęśliwe zwycięstwa na mistrzostwach świata i igrzyskach, ale nie ma możliwości, by fortuna sprzyjała komuś przez dziesięć dni podczas Turnieju Czterech Skoczni. Oczywiście trafiają się niespodziewani triumfatorzy, jak Thomas Diethart, który nie zaliczał się do faworytów, ale nie było w tym żadnego przypadku, gdyż musiał o to walczyć przez wszystkie dni zmagań - wyjaśnił Hannawald.

Nie widać dominatora

Były reprezentant Niemiec jak mało kto rozumie, ile wysiłku trzeba włożyć, by sięgnąć po końcowy sukces w TCS. Na przełomie lat 2001 i 2002 jako pierwszy skoczek w historii zwyciężył we wszystkich konkursach cyklu. Jego niesamowite osiągnięcie udało się powtórzyć dopiero w sezonie 2017-18, gdy na niemiecko-austriackiej imprezie bezsprzecznie dominował Kamil Stoch. W poprzednich rozgrywkach sztuka ta udała się również Ryoyu Kobayashiemu. W bieżącym sezonie trudno upatrywać zdecydowanego faworyta cyklu.
Kamil Stoch
- Nikt nie wie, jak to się ostatecznie potoczy. Kobayashi powoli odzyskuje swoją formę i wydaje się coraz bardziej rozluźniony, ale porównując z ubiegłym rokiem, różnica pomiędzy nim i jego konkurentami jest zdecydowanie mniejsza. Jest o wiele więcej skoczków prezentujących zbliżony poziom - zauważył Hannawald.
- Jednak z psychologicznego punktu widzenia skompletowanie czterech zwycięstw wydaje się teraz łatwiejsze niż wcześniej, ponieważ zawodnicy przekonali się już, że nie jest to misja niemożliwa - dodał ekspert Eurosportu.
Cały Turniej Czterech Skoczni włącznie z kwalifikacjami można śledzić na żywo w Eurosporcie 1 i Eurosport Playerze
Autor: jac/łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama