Skoki narciarskie Willingen 2020: wyniki na żywo i relacja live - Konkurs sobotni
08/02/2020, 16:52 GMT+1
Kapitalny konkurs w Willingen. Kamil Stoch prowadził po pierwszej serii, ale w drugiej zabrakło mu metrów, żeby wygrać. Musiał zadowolić się trzecim miejscem. Zwyciężył, pierwszy raz w karierze, reprezentant gospodarzy Stephan Leyhe.
Sobota dla skoczków była pracowita. Kwalifikacyjne próby z poprzedniego dnia storpedował wiatr i trzeba było przygotować się na maraton w Willingen, niewielkim niemieckim mieście miło kojarzącym się polskim kibicom. To tam Adam Małysz swego czasu wystrzelił 151,5 m, a Kamil Stoch trzykrotnie wygrywał.
Kwalifikacje poszły po myśli wszystkich reprezentantów Polski. Do konkursu awansowała cała siódemka, ale fajerwerki zachowali na później. Najlepszy z nich Kamil Stoch był 10., Dawid Kubacki dopiero 17. Można było spodziewać się czegoś więcej.
Kwalifikacje poszły po myśli wszystkich reprezentantów Polski. Do konkursu awansowała cała siódemka, ale fajerwerki zachowali na później. Najlepszy z nich Kamil Stoch był 10., Dawid Kubacki dopiero 17. Można było spodziewać się czegoś więcej.
Kapitalny Stoch, Wolny odnalazł formę
Lepiej było w samych zawodach. Stoch w końcu odpalił i prowadził po pierwszej serii. Oddał drugi najdłuższy skok w tej części konkursu (139,5 m).
W czołowej dziesiątce było jeszcze dwóch Polaków - 9. zajmował Dawid Kubacki (135 m), a 10. Jakub Wolny, który po skoku na 135,5 m długo prowadził. Pierwsze miejsce odebrał mu dopiero trzynasty skaczący po nim zawodnik Gregor Schlierenzauer. Wolny wrócił do formy. Miesięczna przerwa, absencja w Pucharze Świata i spokojna praca na skoczni w Polsce przyniosła efekt.
Było arcyciekawie, bo różnice w czołówce były niewielkie. Drugi Stephan Leyhe tracił do Stocha 0,8, a Marius Lindvik 2,9 pkt.
Katastrofa Żyły
Katastrofalnie w pierwszej serii poszło za to Piotrowi Żyle, któremu 124 m nie dały awansu do finału. Skończył na 35. miejscu. Po swoim skoku nie był rozmowny, tylko rozczarowany przemknął obok dziennikarzy.
Jego los podzielili Aleksander Zniszczoł (123 m i 37. pozycja), Klemens Murańka (121 m, był 41.) i Andrzej Stękała (112 m i daleka, 46. pozycja). Oni również po jednym skoku mogli już tylko kibicować.
Wolny i Kubacki wypadli z dziesiątki
Na placu boju zostało więc trzech polskich kadrowiczów. Pierwszy miejsce na belce zajął Wolny. On nie poradził sobie z niekorzystnym wiatrem, lądował przed 130. metrem (dokładnie 126,5 m) i wypadł z czołowej "10". Zajął 23. lokatę.
Kubacki poleciał dalej od kolegi z reprezentacji (129,5 m), ale nie na tyle, żeby obronić swoją pozycję. Musiał zadowolić się 15. miejscem.
Stoch był pod ścianą
Pozostało trzymać kciuki za mistrza z Zębu. Jego najgroźniejsi rywale zrobili wszystko, by mu pokrzyżować szyki. Lindvik huknął 143 m, a Lehye, wspierany przez dziesiątki tysięcy kibiców, 1,5 m dalej i prowadził.
Co na to Stoch? Wszytko było w jego rękach. Według wirtualnych obliczeń do pełni szczęścia potrzebował 146 m. Skoczył dużo krócej - 137,5 m. Nie miał prawa wygrać. Skończył na trzecim miejscu, to jego 70. podium w karierze.
Leyhe tymczasem wygrał pierwszy raz. Sukces smakuje podwójnie, bo odniesiony na własnej ziemi.
Niedzielne zawody w Willingen miały odbyć się o godz. 10.15. W sobotni wieczór organizatorzy odwołali jednak ten konkurs, "ze względów bezpieczeństwa".
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama